I na koniec

I na koniec

Nie “zjechałam” Natalii. “Zjechałam” ten tekst Natalii pod względem fatalnego doboru źródeł. A to, wbrew pozorom, zasadnicza różnica.
Nie jestem też zwolenniczką bezstresowego pochylania się nad autorem czegoś, co właśnie schrzanił, a z dużą dozą prawdopodobieństwa można było oczekiwać, że mógł daną pracę wykonać na znacznie wyższym poziomie.
A tak jest właśnie w przypadku tego tekstu Natalii.
(Zresztą, te same kryteria stosuję wobec siebie. Nigdy do głowy mi nie przyszło, żeby obrazić się np. na mojego mentora, który rozjeżdżał jakąś moją pracę, a wytykając mi popełnione błędy dodawał: “nie szukaj wymówek, nie jęcz tylko bierz się do roboty!” Dygresja: to był przykład. Niech ęteligętni inaczej nawet nie ważą się bredzić, że uważam się za mentora Natalii.)

Natalia to zrozumie, bo Natalia, w przeciwieństwie do większości facetów pisujących na TXT, uczy się i rozwija. Eksploruje coraz to nowe obszary, szuka, zmienia się.
Czyli robi to, co każdy rozumny i ciekawy otaczającej go rzeczywistości człowiek robić powinien.

Niestety nie można powiedzieć tego o was, panowie. Wy jesteście skostniali w swoich wiedzeniach, zamknięci na nowe, impregnowani na jakąkolwiek wiedzę, która mogłaby naruszyć wasze dotychczasowe przekonania i poglądy.
Ot, intelektualne skamieliny. Artefakty z czasów zaprzeszłych.


Kontrola umysłu - prawda czy teoria spiskowa? By: njnowak (25 komentarzy) 22 kwiecień, 2013 - 10:43