Ja dziś strasznie zarobiona byłam, od piątej rano. Dopiero kole południa znalazłam czas na śniadanko i połażenie po sieci.
Jeśli informacje nadadzą się na zajęcia czwartkowe, to świetnie.
A poważniej, to można by chyba dodać, że od czasów dokręcania śruby przez Teodozjusza I, “Wielkiego” (pardą), to te sieroty pogańskie zwane Luparkami, musiały swoje “wilcze” hece odprawiać ukradkiem. On to bowiem, cesarz Teodozjusz I znaczy, zakazał już jakiś wiek wcześniej składania ofiar ze zwierząt (co akurat uważam za chwalebne) oraz ścigał wszelkich innowierców, z przeproszeniem sienkiewiczofilów, “ogniem i mieczem”.
Ergo, te facecje w V wieku być może miały już mocno ograniczony zasięg jeśli chodzi o publiczne odprawianie Luperkaliów, ale kulturowo były dalej mocno zakorzenione i stąd decyzja Galezego I o zastąpieniu “siekierki kijkiem” przez wprowadzenie Dnia “Świętego” Walentego.
Przepraszam, Grzesiu. :)
Ja dziś strasznie zarobiona byłam, od piątej rano. Dopiero kole południa znalazłam czas na śniadanko i połażenie po sieci.
Jeśli informacje nadadzą się na zajęcia czwartkowe, to świetnie.
A poważniej, to można by chyba dodać, że od czasów dokręcania śruby przez Teodozjusza I, “Wielkiego” (pardą), to te sieroty pogańskie zwane Luparkami, musiały swoje “wilcze” hece odprawiać ukradkiem. On to bowiem, cesarz Teodozjusz I znaczy, zakazał już jakiś wiek wcześniej składania ofiar ze zwierząt (co akurat uważam za chwalebne) oraz ścigał wszelkich innowierców, z przeproszeniem sienkiewiczofilów, “ogniem i mieczem”.
Ergo, te facecje w V wieku być może miały już mocno ograniczony zasięg jeśli chodzi o publiczne odprawianie Luperkaliów, ale kulturowo były dalej mocno zakorzenione i stąd decyzja Galezego I o zastąpieniu “siekierki kijkiem” przez wprowadzenie Dnia “Świętego” Walentego.
Magia -- 14.02.2012 - 17:30