czego ja osobiście zrozumieć nie potrafię (bażant, wybacz, już będzie na ty, czyli prymitywnie). To też jest ciekawy wątek, jak on rozkręcił tę całą paranoję formalną. Zaczynam się skłaniać ku myśli, że wyrzekania młodej Dorotki jednak miały swój głębszy sens.
Bo zobacz… ja nie mam kindersztuby, czym chwalę się wszem i wobec. Ale wydaje mi się jednak, że wiem, na czym polega taka prawdziwa grzeczność i uprzejmość. Wcale nie na formach i zwrotach.
Polega na szacunku. Do wielu osób tutaj mogę czasami napisać “ty debilu” mimo, że bardzo je lubię. Czasem lubię po kimś pojechać i wcale się nie obrażam za pojazdy po mnie… A jak Magia za bardzo się rozpędzi, to też sobie z tym radzę. ;-)
Jakoś cholera można, bez wyszukanych form i bluzgając często. Bo każdy wie, że go szanuję, a jeśli ktoś w moich oczach na ten szacunek przestaje zasługiwać, to jest o tym informowany wprost. Mówię ładnie i melodyjnie… Hi, hi. Poza tym, przecież trochę inaczej rozmawiam z Tobą, inaczej z merlotem, inaczej z Igłą, inaczej z grzesiem. Różnice nie są wielkie, ale są.
Porównajmy to teraz z nienagannym formalnie postem na Pan, Pani, który daną osobę ciężko i boleśnie obraża. Ponieważ systematycznie prowadzę studia nad przypadkiem, co jakiś czas widuję takie kawałki – i to pochodzące ze świetlanej ery Tekstowiska Pierwszego, wystaw sobie.
Dla mnie to jest po pierwsze obrzydliwe, po drugie chamówka.
Ale ten pan, jak doskonale wiadomo, dobre maniery ma i owszem – na pokaz. ;-)
Dodajmy jeszcze, że stawia się uber alles i już mamy komplet.
Właśnie,
czego ja osobiście zrozumieć nie potrafię (bażant, wybacz, już będzie na ty, czyli prymitywnie). To też jest ciekawy wątek, jak on rozkręcił tę całą paranoję formalną. Zaczynam się skłaniać ku myśli, że wyrzekania młodej Dorotki jednak miały swój głębszy sens.
Bo zobacz… ja nie mam kindersztuby, czym chwalę się wszem i wobec. Ale wydaje mi się jednak, że wiem, na czym polega taka prawdziwa grzeczność i uprzejmość. Wcale nie na formach i zwrotach.
Polega na szacunku. Do wielu osób tutaj mogę czasami napisać “ty debilu” mimo, że bardzo je lubię. Czasem lubię po kimś pojechać i wcale się nie obrażam za pojazdy po mnie… A jak Magia za bardzo się rozpędzi, to też sobie z tym radzę. ;-)
Jakoś cholera można, bez wyszukanych form i bluzgając często. Bo każdy wie, że go szanuję, a jeśli ktoś w moich oczach na ten szacunek przestaje zasługiwać, to jest o tym informowany wprost. Mówię ładnie i melodyjnie… Hi, hi. Poza tym, przecież trochę inaczej rozmawiam z Tobą, inaczej z merlotem, inaczej z Igłą, inaczej z grzesiem. Różnice nie są wielkie, ale są.
Porównajmy to teraz z nienagannym formalnie postem na Pan, Pani, który daną osobę ciężko i boleśnie obraża. Ponieważ systematycznie prowadzę studia nad przypadkiem, co jakiś czas widuję takie kawałki – i to pochodzące ze świetlanej ery Tekstowiska Pierwszego, wystaw sobie.
Dla mnie to jest po pierwsze obrzydliwe, po drugie chamówka.
Ale ten pan, jak doskonale wiadomo, dobre maniery ma i owszem – na pokaz. ;-)
Dodajmy jeszcze, że stawia się uber alles i już mamy komplet.
Pozdrawiam analitycznie