jest coś takiego rzeczywiście, że z biegiem czasu wzrasta nie tylko doświadczenie (choć samo w sobie niczego nie gwarantuje), ale też wyostrza się ten taki czuj, na który składa się pewnie i samo doświadczenie i jakaś intuicja, która też się rozwija.
To bardzo pomaga w rozeznawaniu konkretnych sytuacji i podejmowaniu dowolnie kontrowersyjnych (dokładniej: odbieranych jako kontrowersyjne) decyzji w kilka chwil czasem, ale tworzy też dodatkową trudność, bo przecież przeświadczenie/przekonanie architekta co do jakiejś sprawy/sytuacji/decyzji nie jest żadnym argumentem dla kogokolwiek innego. I to rodzi nieuchronne napięcie, z którym trzeba sobie poradzić, a bywa że trzeba pozwolić na eksplozje. Trochę to przypomina pracę sapera.
W każdym razie to moje motto o sukcesie nie jest przepisane z książki, raczej przepisane z życia. Może stąd to wrażenie nieskończonej cierpliwości? ;)
Gretchen,
jest coś takiego rzeczywiście, że z biegiem czasu wzrasta nie tylko doświadczenie (choć samo w sobie niczego nie gwarantuje), ale też wyostrza się ten taki czuj, na który składa się pewnie i samo doświadczenie i jakaś intuicja, która też się rozwija.
To bardzo pomaga w rozeznawaniu konkretnych sytuacji i podejmowaniu dowolnie kontrowersyjnych (dokładniej: odbieranych jako kontrowersyjne) decyzji w kilka chwil czasem, ale tworzy też dodatkową trudność, bo przecież przeświadczenie/przekonanie architekta co do jakiejś sprawy/sytuacji/decyzji nie jest żadnym argumentem dla kogokolwiek innego. I to rodzi nieuchronne napięcie, z którym trzeba sobie poradzić, a bywa że trzeba pozwolić na eksplozje. Trochę to przypomina pracę sapera.
W każdym razie to moje motto o sukcesie nie jest przepisane z książki, raczej przepisane z życia. Może stąd to wrażenie nieskończonej cierpliwości? ;)
s e r g i u s z -- 28.11.2009 - 00:04