Ehem, widzę, moi drodzy, że mnie tu przywołujecie jako przykład niewiadomoczego. Albo jako problem do rozważenia i zapakowania w małe tytki :)
Więc, tego, żeby było jasne. Nikt mnie stąd nie wykurzył. Czułem się nawet rozpieszczany, lądując notorycznie na SG. O zrozumienie nie bardzo zabiegam, bo sam nie bardzo rozumiem, o co mi właściwie chodzi. Gdyby mi zachwycona społeczność internetowa konie z powozu wyprzęgała, to bym się chyba raczej przeraził niż ucieszył. Że o wyjmowaniu silnika z samochodu nie wspomnę (odpukać – wyjrzałem przez okno).
Do nikogo z TXT urazów żadnych nie czuję. W wędrówkach po blogach włóczyłem się zasadniczo za starym kumplem JJ, który mnie w to całe blogowanie wciągnął a potem jakieś tam swoje powody do przesiadek miewał – nie wnikałem za bardzo.
Po dłuższej przerwie osiadłem w swoim Aspikarium. Komu zależy, ten mnie tam znajduje – i taki układ całkiem mi się podoba. Nawet licznika wejść sobie nie założyłem, bo i po co. Jak mam humor kwaśny, to całego posta wycinam, bo u siebie mogę robić co mi tylko do łba strzeli. I być może to jest tajemniczą “przeszkodą, żebym pisał w TXT”. Nie wiem, czy w ogóle jakaś przeszkoda jest, ale z drugiej strony nie czuję jakiegoś szczególnego pociągu do pisania akurat w TXT i to mimo całkiem sympatycznych wspomnień z dawnych czasów. Może za mało uspołeczniony jestem, albo co.
Więc, w sumie, taki drobny apel, żeby się nie podpierać Aspikiem w dyskusjach, bo on sam nie ma pojęcia, czego właściwie dowodzi.
"Kto mnie wołał, czego chciał ?"
Ehem, widzę, moi drodzy, że mnie tu przywołujecie jako przykład niewiadomoczego. Albo jako problem do rozważenia i zapakowania w małe tytki :)
Więc, tego, żeby było jasne. Nikt mnie stąd nie wykurzył. Czułem się nawet rozpieszczany, lądując notorycznie na SG. O zrozumienie nie bardzo zabiegam, bo sam nie bardzo rozumiem, o co mi właściwie chodzi. Gdyby mi zachwycona społeczność internetowa konie z powozu wyprzęgała, to bym się chyba raczej przeraził niż ucieszył. Że o wyjmowaniu silnika z samochodu nie wspomnę (odpukać – wyjrzałem przez okno).
Do nikogo z TXT urazów żadnych nie czuję. W wędrówkach po blogach włóczyłem się zasadniczo za starym kumplem JJ, który mnie w to całe blogowanie wciągnął a potem jakieś tam swoje powody do przesiadek miewał – nie wnikałem za bardzo.
Po dłuższej przerwie osiadłem w swoim Aspikarium. Komu zależy, ten mnie tam znajduje – i taki układ całkiem mi się podoba. Nawet licznika wejść sobie nie założyłem, bo i po co. Jak mam humor kwaśny, to całego posta wycinam, bo u siebie mogę robić co mi tylko do łba strzeli. I być może to jest tajemniczą “przeszkodą, żebym pisał w TXT”. Nie wiem, czy w ogóle jakaś przeszkoda jest, ale z drugiej strony nie czuję jakiegoś szczególnego pociągu do pisania akurat w TXT i to mimo całkiem sympatycznych wspomnień z dawnych czasów. Może za mało uspołeczniony jestem, albo co.
Więc, w sumie, taki drobny apel, żeby się nie podpierać Aspikiem w dyskusjach, bo on sam nie ma pojęcia, czego właściwie dowodzi.
Pozdrowienia
Aspik
Aspik -- 11.07.2009 - 20:48