Za likwidację PGRów, tak jak została ona przeprowadzona; za likwidację polskiego rzemiosła i rodzinnego przetwórstwa, jej (likwidacji) rodziców chętnie powłóczyłabym końmi po majdanie.
I nic dziwnego, że teraz kiełbasa (która jest kiełbasą), śmietana (która jest śmietaną) czy konfitury (które są konfiturami) kosztują więcej niż to gówno, którym się nas zalewa.
Niszczy się szybko, łatwo i tanio.
Odbudowuje – powoli, z trudem i płacąc wysoką cenę.
Pozdrawiam.
p.s. “Puszka z karmą dla kota pachnie lepiej jak puszka z konserwą mięsną, kupowaną na wakacyjny biwak”, bo tam jest cała tablica Mendelejewa oraz zapachy “zgodne” z naturalnymi.
Panie Igło, koledzy od “pet-żarcia” nie mogą przecież pozwolić by ich koledzy “pet-wety” poszli z torbami, nie? A że reklamy piękne? No tak ma być.
Od z górą pięciu lat żadna z moich psin nie miała w paszczy niczego, co jest “przemysłową karmą”. Żaden psiak nigdy na nic nie chorował, nie ma alergii, nie wydaję majątku na szampony (bo sierść nawet mokra nie śmierdzi), nie mają kamienia na zębach. Ale widzi Pan – weterynarz przy nich nie zarobi. Producent “karmy” też nie.
Panie Igło
Pełna zgoda. Tak właśnie było i tak jest.
Za likwidację PGRów, tak jak została ona przeprowadzona; za likwidację polskiego rzemiosła i rodzinnego przetwórstwa, jej (likwidacji) rodziców chętnie powłóczyłabym końmi po majdanie.
I nic dziwnego, że teraz kiełbasa (która jest kiełbasą), śmietana (która jest śmietaną) czy konfitury (które są konfiturami) kosztują więcej niż to gówno, którym się nas zalewa.
Niszczy się szybko, łatwo i tanio.
Odbudowuje – powoli, z trudem i płacąc wysoką cenę.
Pozdrawiam.
p.s. “Puszka z karmą dla kota pachnie lepiej jak puszka z konserwą mięsną, kupowaną na wakacyjny biwak”, bo tam jest cała tablica Mendelejewa oraz zapachy “zgodne” z naturalnymi.
Panie Igło, koledzy od “pet-żarcia” nie mogą przecież pozwolić by ich koledzy “pet-wety” poszli z torbami, nie? A że reklamy piękne? No tak ma być.
Od z górą pięciu lat żadna z moich psin nie miała w paszczy niczego, co jest “przemysłową karmą”. Żaden psiak nigdy na nic nie chorował, nie ma alergii, nie wydaję majątku na szampony (bo sierść nawet mokra nie śmierdzi), nie mają kamienia na zębach. Ale widzi Pan – weterynarz przy nich nie zarobi. Producent “karmy” też nie.
Magia -- 11.03.2009 - 17:57