Możemy rozwinąć niekończąca się dyskusję na temat gorsetu przepisow i restrykcji, który staje sie coraz bardziej duszący i wszechogarniający. Ok. Ale to będzie dyskusja na temat wzrastającej coraz szybciej omnipotencji panstwa etc.
Ale jeśli zgadzamy się z różnych względów na owe przepisy (choćby z powodów bezpieczeństwa), to powinniśmy sie do nich stosować. I większość chętnie lub mniej się do nich stosuje.
We wspomnianych samolocie było kilkudziesięciu pasażerów, a tylko ten jeden tak podgrzał sytuacje, że skończyło się tak, jak się skończyć musiało. Choć miał w tym przypadku wybór – mógł jechać pociągiem, samochodem (ale i w tych przypadkach musiałby podporządkować się innym z kolei przepisom, np. o ruchu drogowym).
Znając podobne przypadki z innych krajów los tzw. szarego człowieka jest zazwyczaj podobny do losu VIP-ów: jak się nie podporządkuje to zostaje zgodnie z procedurami przywołany do porządku. Hasło “Wolnoć Tomku w swoim domku” w takich sytuacjjach nie obowiązuje. Zdaje się, że ostatnia zmiana na stanowisku ministra gospodarki Niemiec była spowodowana podobnym zachowaniem byłego już ministra. Podobnie jest w Szwecji, Finlandii i w paru innych krajach.
Dlaczego polscy politycy żyją w przekonaniu, że są ulepieni z innej gliny niż normalni obywatele to już calkiem inna bajka.
Z jednej strony tak, Panie Igło,
z drugiej znowu nie do końca.
Zostawmy Rokitę w spokoju, bo sam sobie nagrabił (patrz informacja p. Tarantuli w ostatnim komentarzu do http://tekstowisko.com/analityk/58532.html ).
Możemy rozwinąć niekończąca się dyskusję na temat gorsetu przepisow i restrykcji, który staje sie coraz bardziej duszący i wszechogarniający. Ok. Ale to będzie dyskusja na temat wzrastającej coraz szybciej omnipotencji panstwa etc.
Ale jeśli zgadzamy się z różnych względów na owe przepisy (choćby z powodów bezpieczeństwa), to powinniśmy sie do nich stosować. I większość chętnie lub mniej się do nich stosuje.
We wspomnianych samolocie było kilkudziesięciu pasażerów, a tylko ten jeden tak podgrzał sytuacje, że skończyło się tak, jak się skończyć musiało. Choć miał w tym przypadku wybór – mógł jechać pociągiem, samochodem (ale i w tych przypadkach musiałby podporządkować się innym z kolei przepisom, np. o ruchu drogowym).
Znając podobne przypadki z innych krajów los tzw. szarego człowieka jest zazwyczaj podobny do losu VIP-ów: jak się nie podporządkuje to zostaje zgodnie z procedurami przywołany do porządku. Hasło “Wolnoć Tomku w swoim domku” w takich sytuacjjach nie obowiązuje. Zdaje się, że ostatnia zmiana na stanowisku ministra gospodarki Niemiec była spowodowana podobnym zachowaniem byłego już ministra. Podobnie jest w Szwecji, Finlandii i w paru innych krajach.
Dlaczego polscy politycy żyją w przekonaniu, że są ulepieni z innej gliny niż normalni obywatele to już calkiem inna bajka.
Pozdrawiam piątkowo
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 13.02.2009 - 11:34