“Tego dnia gdy popatrzył w oczy rzucającego kamieniami dzieciaka, gdy zawahał się przez jedną malutką chwilę czy uderzyć czy nie, skończyła się dla niego wojna.”
Tylko jak zrobić, by dla jeszcze kilku osób tam skończyła się wojna?
Bo trochę im z tym schodzi.
Delilah, e tam, upraszczasz, pacyfizm, wrazliwość i humanizm nie wykluczają obrony własnej lub osoby, której grozi niebezpieczeństwo.
Ktoś kto tego nie zrobi, nie jest żadnym pacyfistą tylko tchórzem lub kims moralnie beznadziejnym.
A w tekście Xipetpteca nie chodzi o pacyfizm, chodzi o dojrzewanie, przełamanie się i zwycięstwo nad samym sobą.
I raczej żal, że takich “pacyfistów” jak Tamir nie ma pobu stronach więcej.
Zresztą ja mam teorię, że gdyby wszyscy byli pacyfistami, wojen by po prostu nie było.
Albo gdyby chociaż oni byli w większośi i mieli głos decydujący.
Xipe,
dobry tekst, to jest klucz:
“Tego dnia gdy popatrzył w oczy rzucającego kamieniami dzieciaka, gdy zawahał się przez jedną malutką chwilę czy uderzyć czy nie, skończyła się dla niego wojna.”
Tylko jak zrobić, by dla jeszcze kilku osób tam skończyła się wojna?
Bo trochę im z tym schodzi.
Delilah, e tam, upraszczasz, pacyfizm, wrazliwość i humanizm nie wykluczają obrony własnej lub osoby, której grozi niebezpieczeństwo.
Ktoś kto tego nie zrobi, nie jest żadnym pacyfistą tylko tchórzem lub kims moralnie beznadziejnym.
A w tekście Xipetpteca nie chodzi o pacyfizm, chodzi o dojrzewanie, przełamanie się i zwycięstwo nad samym sobą.
I raczej żal, że takich “pacyfistów” jak Tamir nie ma pobu stronach więcej.
grześ -- 22.01.2009 - 08:59Zresztą ja mam teorię, że gdyby wszyscy byli pacyfistami, wojen by po prostu nie było.
Albo gdyby chociaż oni byli w większośi i mieli głos decydujący.