Ja mam świeży w doniczce i dorzucam go wyłącznie do mięsa.
Najprościej to upiec kurzą pierś, z oliwą i rozmarynem. Tak zwyczajnie.
Jak chcesz bardziej wykwitnie, to zrób w tej piersi (nadal kurzej) kieszonkę i włóż tam pomidorów suszonych. Oliwę, w której one pływają razem z rozmaitymi ziołami, możesz wykorzystać jak najbardziej.
Wersja smażona tego samego też jest ok.
Możesz też smażenie z pieczeniem połączyć, czyli zrumienić tę kurę solidnie na patelni, a następnie nafaszerować pomidorami i zapiec.
Ponieważ nie lubię kury, tak jakoś mam, to żeby mi smakowało wydziwiam nad nią. Na ten przykład nic jej lepiej nie robi niż przetrzymanie w zalewie z oliwy, wódki i ziół – wtedy rozmaryn jest wspaniałym dodatkiem.
Rozmaryn ma piękny, ale to piękny zapach. Warto go od niego wyrwać dla siebie.
Grzesiu
Przyłączam się do Stopczyka i Merlota.
Rozmaryn nalepiej idzie do mięsa.
Nawet do kury.
Ja mam świeży w doniczce i dorzucam go wyłącznie do mięsa.
Najprościej to upiec kurzą pierś, z oliwą i rozmarynem. Tak zwyczajnie.
Jak chcesz bardziej wykwitnie, to zrób w tej piersi (nadal kurzej) kieszonkę i włóż tam pomidorów suszonych. Oliwę, w której one pływają razem z rozmaitymi ziołami, możesz wykorzystać jak najbardziej.
Wersja smażona tego samego też jest ok.
Możesz też smażenie z pieczeniem połączyć, czyli zrumienić tę kurę solidnie na patelni, a następnie nafaszerować pomidorami i zapiec.
Ponieważ nie lubię kury, tak jakoś mam, to żeby mi smakowało wydziwiam nad nią. Na ten przykład nic jej lepiej nie robi niż przetrzymanie w zalewie z oliwy, wódki i ziół – wtedy rozmaryn jest wspaniałym dodatkiem.
Rozmaryn ma piękny, ale to piękny zapach. Warto go od niego wyrwać dla siebie.
Gretchen -- 25.10.2008 - 21:17