Ja na Konstytucji się nie znam – do tego to by potrzeba było Pana Yayco. Ale mam wrażenie, że poza tym że ona podobno w ogółe jest nieszczególnie udana, to dodatkowo wymaga w swych zapisach, aby określeni w niej uczestnicy aktualnego sporu wykazali się choć odrobina chęci, kultury i dobrej woli. Znaczy to tyle, że nie jest rozpisana od słupa do drzewa i w punktach co, kto, kiedy i dlaczego. Tymczasem okazuje się, że dla naszych polityków (z obu stron), potrzebna jest lista zadań, uprawnień i okoliczności, która nie da żadnej możliwości manewru ale też i nadużycia. To nie wina Konstytucji, tylko idiotów u władzy. Ja też jestem tym zażenowany. Choć ani z Warszawy, ani z Krakowa.
I słusznie zauważa, że ponieważ zmiana Konstytucji nie wchodzi w gre, to paraliż jaki nam grozi moga rozwiązać tylko wybory. W razie czego, nie bedzie juz zwalania na Prezydenta, że wszystko wetuje, choć to “wszystko” to chyba jak pamiętam – dwie ustawy.
Panie Igło
Ja na Konstytucji się nie znam – do tego to by potrzeba było Pana Yayco. Ale mam wrażenie, że poza tym że ona podobno w ogółe jest nieszczególnie udana, to dodatkowo wymaga w swych zapisach, aby określeni w niej uczestnicy aktualnego sporu wykazali się choć odrobina chęci, kultury i dobrej woli. Znaczy to tyle, że nie jest rozpisana od słupa do drzewa i w punktach co, kto, kiedy i dlaczego. Tymczasem okazuje się, że dla naszych polityków (z obu stron), potrzebna jest lista zadań, uprawnień i okoliczności, która nie da żadnej możliwości manewru ale też i nadużycia. To nie wina Konstytucji, tylko idiotów u władzy. Ja też jestem tym zażenowany. Choć ani z Warszawy, ani z Krakowa.
I słusznie zauważa, że ponieważ zmiana Konstytucji nie wchodzi w gre, to paraliż jaki nam grozi moga rozwiązać tylko wybory. W razie czego, nie bedzie juz zwalania na Prezydenta, że wszystko wetuje, choć to “wszystko” to chyba jak pamiętam – dwie ustawy.
Griszeq -- 14.10.2008 - 15:32