Kokieteria

Kokieteria

Jestem daleki od kokieterii, bo niej jest mi ona do niczego potrzebna, choć na zewnatrz tak to może wygladać. Potrzebne jest mi natomiast partnerstwo, najlepiej twórcze, istotne, a nie złośliwe lub poniżające. Chciałbym się również czegoś uczyc od moich komentatorów. Oczywiście, ze nikt z nas nie jest genialny, czy doskonały i kazdy z nas popełnia błędy. Ja również. Za zwróconą na nie uwagę jestem zawsze bardzo wdzięczny. Natomiast bicie piany i robienie z przysłowiowej igły widły jest mi obce i budzi nienajciekawsze refleksje. Sam nigdy tego rodzaju polemik i napaści nie uprawiam i byłbym wdzięczny, gdyby i mnie w ten sam sposób traktowano. Nie chodzi o to, że ktoś mnie nie lubi, czy też lubi, lecz o to ze pewne tezy, materiały i poglądy są nielubiane i dlatego tak zawzięcie i bezpardonowo zwalczane. Wracam stale do zaznaczonej w tym tekście cenzury, jako protestu przeciw tego rodzajom naciskom na autora. Akceptacja tego protestu jest tylko potwierdzeniem, że taki jest cel niektórych komenatorów używających skrajnych moim zdaniem sformułowań i pytań pod moim adresem. I na nic tu nie zdają się żadne tłumaczenia, kiedy fakty mówią same za siebie.


Inwazja na Czechosłowację By: amaksymowicz (31 komentarzy) 29 wrzesień, 2008 - 15:04