Życie pisze każdy scenariusz i ten najlepszy, i ten najgorszy.
Bo to zależy.
Od ludzi zależy.
Od człowieka, w zasadzie.
Pamiętam taką historię, z początku mojej pracy:
Se siedzę, a przede mną taki mężczyzna młody. Mocno warśawski . Na oko jakieś stodziewięćdziesiąt centymetrów w górę.
I coś tam, słuchając go, mruknęłam czy jakoś tak.
Na co on do mnie:
- Wiesz jak tak robisz to mi się to kojarzy z Małgorzatą Domagalik, a ja jej nienawidzę. Więc nie rób tak więcej, bo ci pierdolnę.
I to nie jest kino, a ja się nawet nie boję.
Bo tych wszystkich poczochrańców życiowych lubię.
Miałam (mam?) pomysł na książkę. Nie wiem czy ona powstanie, bo ja leniwa jestem z założenia.
Wie Pan, nie ma lepszych scenariuszy. Tylko, że to nie są scenariusze, ale czyjeś życie.
Moje na ten przykład. Mogłabym wystapić w drugoplanowej roli.
Niestety dla scenariusza, nikt mnie jeszcze nie pierdolnął.
Panie Igło
Życie pisze każdy scenariusz i ten najlepszy, i ten najgorszy.
Bo to zależy.
Od ludzi zależy.
Od człowieka, w zasadzie.
Pamiętam taką historię, z początku mojej pracy:
Se siedzę, a przede mną taki mężczyzna młody. Mocno warśawski . Na oko jakieś stodziewięćdziesiąt centymetrów w górę.
I coś tam, słuchając go, mruknęłam czy jakoś tak.
Na co on do mnie:
- Wiesz jak tak robisz to mi się to kojarzy z Małgorzatą Domagalik, a ja jej nienawidzę. Więc nie rób tak więcej, bo ci pierdolnę.
I to nie jest kino, a ja się nawet nie boję.
Bo tych wszystkich poczochrańców życiowych lubię.
Miałam (mam?) pomysł na książkę. Nie wiem czy ona powstanie, bo ja leniwa jestem z założenia.
Wie Pan, nie ma lepszych scenariuszy. Tylko, że to nie są scenariusze, ale czyjeś życie.
Moje na ten przykład. Mogłabym wystapić w drugoplanowej roli.
Niestety dla scenariusza, nikt mnie jeszcze nie pierdolnął.
Gretchen -- 09.09.2008 - 22:01