że trochę chodzi o coś innego np. w narzekaniach Zbigniewa Szczęsnego, znaczy takie totalniackie ustawianie rzeczywistości.
Znaczy kazdy ma myśleć tak jak my chcemy, ma mieć odpowiednie słuszne poglądy itd.
Dlatego nie gadamy tylko pokrzykujemy alkbo uciekamy albo się obrażamy.
A wystarczy proste zrozumienie, że każdy ma inne poglady/przeżycia/odczucia/emocje/doświadczenia i nawet jeżeli ich nie podzielamy, ba, uważamy za głupie i nonsensowne, to nie znaczy, że trza przekreślać (obrażać/wyzywać/etykietkować lub uciekać) tę osobę.
Zresztą netowe moje doświadczenia pokazują, że czesto, ktoś kogo na początku uważałem za lekkiego oszołoma okazuje się fajną osobą i można z nim pogadać, nawet jak nie o polityce czy ,,GW”:), to o wielu innych tematach.
Mam takie wrażenie ( a może sie po prostu uzależniłem od czytania w necie), że nawet pozornie nieciekawy czy niemądry tekst może nam coś dać, osoba, która uważamy z abeznadziejną, okazuje sie ,,nadziejna” itd.
Coś podobnego, jak Kałużyński, który twierdził, że w kazdym , nawet najgorszym filmie znajdzie się coś dobrego/ciekawego.
Oczywiście, co do blogów to nie w kazdym, ale w co 20-tym:) pewnie(nie dotyczy TXT), bo tu prawie każdym, ale trza próbować.
Zresztą pan Zbigniew Szczęsny np. pod ostatnim tekstem odpowiada Lorenzo i Maxowi i tak, jakby chciał odstraszać komentatorów a nie do gadania zachęcać. A myślałem, że mistrzem w zniechęcaniu do siebie i odstraszaniu komentatorów jest nasz drogi Igła:)
A ja mam wrażenie,
że trochę chodzi o coś innego np. w narzekaniach Zbigniewa Szczęsnego, znaczy takie totalniackie ustawianie rzeczywistości.
Znaczy kazdy ma myśleć tak jak my chcemy, ma mieć odpowiednie słuszne poglądy itd.
Dlatego nie gadamy tylko pokrzykujemy alkbo uciekamy albo się obrażamy.
A wystarczy proste zrozumienie, że każdy ma inne poglady/przeżycia/odczucia/emocje/doświadczenia i nawet jeżeli ich nie podzielamy, ba, uważamy za głupie i nonsensowne, to nie znaczy, że trza przekreślać (obrażać/wyzywać/etykietkować lub uciekać) tę osobę.
Zresztą netowe moje doświadczenia pokazują, że czesto, ktoś kogo na początku uważałem za lekkiego oszołoma okazuje się fajną osobą i można z nim pogadać, nawet jak nie o polityce czy ,,GW”:), to o wielu innych tematach.
Mam takie wrażenie ( a może sie po prostu uzależniłem od czytania w necie), że nawet pozornie nieciekawy czy niemądry tekst może nam coś dać, osoba, która uważamy z abeznadziejną, okazuje sie ,,nadziejna” itd.
Coś podobnego, jak Kałużyński, który twierdził, że w kazdym , nawet najgorszym filmie znajdzie się coś dobrego/ciekawego.
Oczywiście, co do blogów to nie w kazdym, ale w co 20-tym:) pewnie(nie dotyczy TXT), bo tu prawie każdym, ale trza próbować.
Zresztą pan Zbigniew Szczęsny np. pod ostatnim tekstem odpowiada Lorenzo i Maxowi i tak, jakby chciał odstraszać komentatorów a nie do gadania zachęcać. A myślałem, że mistrzem w zniechęcaniu do siebie i odstraszaniu komentatorów jest nasz drogi Igła:)
grześ -- 27.06.2008 - 16:59