Panie Andrzeju

Panie Andrzeju

Czytałam tekst Artura o wannie.

Muszę powiedzieć, że zdecydowanie wolę Go w takich tekstach niż w tych o polityczno-ideologicznym zacietrzeźwieniu. Może być, że ja czegoś nie łapię, co biorę pod uwagę aczkolwiek niechętnie.

Pan się Artura czepia, to jest bardzo ładny tekst o tym jak mozna znaleźć w codziennym miejscu, spowszedniałym dla wielu, chwilę wytchnienia.

Prysznic i dla mnie nie zapewnia tego komfortu. Jest symbolem szybkości, utylitaryzmu rozumianego jako nastawienie na osiągnięcie celu.

Wanna to co innego. Cel niby ten sam lecz droga do niego inna. Albo właściwie i ten cel jest odmienny.

Pod prysznicem wszystko jest takie, że chodzi o to by jak najszybciej to miejsce opuścić. Woda leje się jak oszalała. Nie można usiąść o położeniu się nie wspominając. Prysznic pogania, przyspiesza.

Wanna to spokój, czas, dowolność. Zapachy. Możliwości. Intymność.

Można pobyć ze sobą w ciszy. Podumać. Rozwikłać kilka zagadek wszechświata.


Karuzela By: AndrzejKleina (19 komentarzy) 22 czerwiec, 2008 - 18:58