Bydlaki potrafią zbić kapitał na kontrowersyjnym temacie nawet jeśli on legalny. Przykład: legalny handel bronią (w liberalnych USA). Kupa kasy, potężne wpływy polityczne i medialne manipulacje tak zwolenników jak i przeciwników.
A ustawa, owszem, dopuszcza wykonanie aborcji w przypadku uzasadnionego przypuszczenia, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego (1), pod warunkiem pisemnej zgody brzemiennej (2), a jeśli jest ona nieletnia — także pisemnej zgody jej prawnych opiekunów (3).
W tym przypadku wrunek 1 był spełniony, prokuratura właśnie zaświadczała o uzasadnionym podejrzeniu i nie słyszałem, by ktokolwiek dokument ten podważał.
Ale warunek 2 zdaje się jest niejednoznaczny, bo zainteresowana zmianiała zdanie i o ile wiem istnieją różne jej deklaracje na piśmie.
Warunek 3 budzi wątpliwości, bo przed sądem toczy się postępowanie o ograniczenie praw rodzicielskich. Nie wiem jakie to ma bezpośrednie skutki prawne, ale na moje oko matka, której sąd w Polsce odbiera prawa do dziecka chyba powinna być od takich decyzji odsunięta.
Największe wątpliwości budzi tu postawa lekarzy ze szpitala (pani ordynator) — mieli prawo odmówić, ale obowiązek wskazać inną placówkę, nie powinni namawiać do niczego; oraz księdza — nie wiadomo, czy był on, jak sam twierdzi, zapraszany przez dziewczynkę i proszony o radę (pomoc), czy też się narzucał, jak twierdzi GW.
Sorry, nie mam żadnych podstaw, by ufać tylko jednej ze stron relacji.
Kwestia ewentualnej presji ze strony lekarzy wzbudza moje największe zaniepokojenie, bo z tym się spotkaliśmy z żoną wiele razy i bardzo nas to dotykało.
Pouczanie pacjenta w kwestiach etycznych — to nie jest ich rola.
Przy czym nam akurat lekarze próbowali narzucać odwrotny kierunek wyborów etycznych.
Docencie
Bydlaki potrafią zbić kapitał na kontrowersyjnym temacie nawet jeśli on legalny. Przykład: legalny handel bronią (w liberalnych USA). Kupa kasy, potężne wpływy polityczne i medialne manipulacje tak zwolenników jak i przeciwników.
A ustawa, owszem, dopuszcza wykonanie aborcji w przypadku uzasadnionego przypuszczenia, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego (1), pod warunkiem pisemnej zgody brzemiennej (2), a jeśli jest ona nieletnia — także pisemnej zgody jej prawnych opiekunów (3).
W tym przypadku wrunek 1 był spełniony, prokuratura właśnie zaświadczała o uzasadnionym podejrzeniu i nie słyszałem, by ktokolwiek dokument ten podważał.
Ale warunek 2 zdaje się jest niejednoznaczny, bo zainteresowana zmianiała zdanie i o ile wiem istnieją różne jej deklaracje na piśmie.
Warunek 3 budzi wątpliwości, bo przed sądem toczy się postępowanie o ograniczenie praw rodzicielskich. Nie wiem jakie to ma bezpośrednie skutki prawne, ale na moje oko matka, której sąd w Polsce odbiera prawa do dziecka chyba powinna być od takich decyzji odsunięta.
Największe wątpliwości budzi tu postawa lekarzy ze szpitala (pani ordynator) — mieli prawo odmówić, ale obowiązek wskazać inną placówkę, nie powinni namawiać do niczego; oraz księdza — nie wiadomo, czy był on, jak sam twierdzi, zapraszany przez dziewczynkę i proszony o radę (pomoc), czy też się narzucał, jak twierdzi GW.
Sorry, nie mam żadnych podstaw, by ufać tylko jednej ze stron relacji.
Kwestia ewentualnej presji ze strony lekarzy wzbudza moje największe zaniepokojenie, bo z tym się spotkaliśmy z żoną wiele razy i bardzo nas to dotykało.
odys -- 17.06.2008 - 08:54Pouczanie pacjenta w kwestiach etycznych — to nie jest ich rola.
Przy czym nam akurat lekarze próbowali narzucać odwrotny kierunek wyborów etycznych.