sąd stwierdził że ciąża jest z gwałtu. wg ustawy jest to podstawa do wykonania aborcji
Nie sąd, a prokuratura.
Nie że gwałtu, a że czynu zabronionego.
Co wynika z samego faktu iż to ciąża nieletniej. Bo obcowanie z nieletnią to czyn zabroniony. Czyli jedynie ciąża za sprwą Ducha św. u nieletniej nie daje podstaw do zabiegu. Ale o takim przypadku od dość dawna nie słyszano.
Jest to podstawa do legalnej aborcji, ale nie obliguje lekarza do wykonania zabiegu.
Jest różnica między zaświadczeniem prokuratury, a wyrokiem sądu.
Podważanie tego drugiego, próba udaremnienia jego egzekucji — to poważna sprawa. Pewnie są paragrafy.
Rola księdza według niektórych relacji sprowadzała się do poinformowania lekarzy, iż mają prawo odmówić, a brzemiennej nastolatki — że może nie zgodzić się na zabieg i wówczas dostanie pomoc (ośrodek dla samotnych matek) i/lub możliwość oddania dziecka do adopcji.
To działalność porównywalna do uświadamiania o prawie do aborcji przez działaczy(-ki) ruchów tzw. praw kobiet.
Których przecież nie nazwalibyśmy np. “bydlę w spódnicy”.
O ile wiem i rozumiem.
Wszystko co powyżej — napisałem z głowy, czyli z niczego. Czyli z tego co zapamiętałem z pobieżnych rzutów okiem na trzy dzienniki podczas lanczu. Jeśli błądzę, proszę o sprostowanie i wskazanie źródła wykazującego mój błąd.
Dementi Radia Erewań
sąd stwierdził że ciąża jest z gwałtu. wg ustawy jest to podstawa do wykonania aborcji
Nie sąd, a prokuratura.
Nie że gwałtu, a że czynu zabronionego.
Co wynika z samego faktu iż to ciąża nieletniej. Bo obcowanie z nieletnią to czyn zabroniony. Czyli jedynie ciąża za sprwą Ducha św. u nieletniej nie daje podstaw do zabiegu. Ale o takim przypadku od dość dawna nie słyszano.
Jest to podstawa do legalnej aborcji, ale nie obliguje lekarza do wykonania zabiegu.
Jest różnica między zaświadczeniem prokuratury, a wyrokiem sądu.
Podważanie tego drugiego, próba udaremnienia jego egzekucji — to poważna sprawa. Pewnie są paragrafy.
Rola księdza według niektórych relacji sprowadzała się do poinformowania lekarzy, iż mają prawo odmówić, a brzemiennej nastolatki — że może nie zgodzić się na zabieg i wówczas dostanie pomoc (ośrodek dla samotnych matek) i/lub możliwość oddania dziecka do adopcji.
To działalność porównywalna do uświadamiania o prawie do aborcji przez działaczy(-ki) ruchów tzw. praw kobiet.
Których przecież nie nazwalibyśmy np. “bydlę w spódnicy”.
O ile wiem i rozumiem.
Wszystko co powyżej — napisałem z głowy, czyli z niczego. Czyli z tego co zapamiętałem z pobieżnych rzutów okiem na trzy dzienniki podczas lanczu. Jeśli błądzę, proszę o sprostowanie i wskazanie źródła wykazującego mój błąd.
odys -- 16.06.2008 - 23:18