sporo lat temu w telewizji czy innym medium mówili, ile to dzieci bodajże japońskich w życiu krowy na oczy nie widziało, a niektóre, po reklamie milki, to myślą, że wina być fioletowa. Tak mnie to wówczas poruszyło i zdziwiło, że do dziś pamiętam. Ale jak się zaczynam zastanawiać, to coraz bardziej się zastanawiam, ile z dzisiejszych polskich, miejskich dzieci prawdziwej krowy na oczy nie widziało (przypomniało mi się, nieco obok tematu, jak gdzieś czytałam o dziecku, któremu rodzice tłumaczyli, że to maleństwo na rękach u kogoś to nie lalka, ale niemowlak).
panie Lorenzo
sporo lat temu w telewizji czy innym medium mówili, ile to dzieci bodajże japońskich w życiu krowy na oczy nie widziało, a niektóre, po reklamie milki, to myślą, że wina być fioletowa. Tak mnie to wówczas poruszyło i zdziwiło, że do dziś pamiętam. Ale jak się zaczynam zastanawiać, to coraz bardziej się zastanawiam, ile z dzisiejszych polskich, miejskich dzieci prawdziwej krowy na oczy nie widziało (przypomniało mi się, nieco obok tematu, jak gdzieś czytałam o dziecku, któremu rodzice tłumaczyli, że to maleństwo na rękach u kogoś to nie lalka, ale niemowlak).
pozdrawiam miejsko
julll -- 14.05.2008 - 22:03