Ależ naturalnie. Jajeczka gotujemy 2,5, góra trzy minuty. Wybieramy łyżeczką do kielicha (najlepiej z grubego szkła, powinien byc na krótkiej stopce), trochę soli, pieprzu i odrobinka masełka do środeczka. Niektórzy na wiosne dodają też kilka posiekanych zdziebełek szczypiorku. Świeże bułeczki, masełko etc. Takie jajka nazywają się “ po wiedeńsku”.
Co do mycia, to proponuję “Ludwika”. W ostateczności piasek wiślany i gorąca woda oraz zdolna Hausgehilfe.
Pozdrawiam smacznie
PS. Kiedyś, przed wielu, wielu laty Jan Kanty P. był zamówił w restaruracji w Tbilisi jajka w szklance i je po dłuższej chwili dostał (oczywiście najpierw był oglądany przez całą załogę tejże jak dziw natury). W skorupkach.
Szanowny Panie Igło
Ależ naturalnie. Jajeczka gotujemy 2,5, góra trzy minuty. Wybieramy łyżeczką do kielicha (najlepiej z grubego szkła, powinien byc na krótkiej stopce), trochę soli, pieprzu i odrobinka masełka do środeczka. Niektórzy na wiosne dodają też kilka posiekanych zdziebełek szczypiorku. Świeże bułeczki, masełko etc. Takie jajka nazywają się “ po wiedeńsku”.
Co do mycia, to proponuję “Ludwika”. W ostateczności piasek wiślany i gorąca woda oraz zdolna Hausgehilfe.
Pozdrawiam smacznie
PS. Kiedyś, przed wielu, wielu laty Jan Kanty P. był zamówił w restaruracji w Tbilisi jajka w szklance i je po dłuższej chwili dostał (oczywiście najpierw był oglądany przez całą załogę tejże jak dziw natury). W skorupkach.
Lorenzo -- 27.03.2008 - 12:06