Ja, niestety, oprócz txt mam jeszcze jeden nałóg obrzydliwy. Palacz jestem mianowicie, więc podniebienia już nie mam. A jeśli już to czarne. Więc niuansów związanych z degustowaniem napojów i potraw już nie rozróżniam i bardzo tego źałuję.
Niemniej picie jagodzianki na kościach (zwanego gdzie niegdzie likierem “Boże bądź miłościw”) czy politury w porównaniu z etanolem uzyskiwanym z kukurydzy albo odpadów z drewna wymaga wielkiej siły woli. Albo braku powonienia. Moim zdaniem, ale mogę się mylić.
Zaś co do austriackich Strassenmeister to ich pomysły sa porównywalne do osiagnięc naszych naukowców i praktyków od dróg, ktorzy to w latach słusznie zapomnianych używali podczas bardzo mroźnych zim silników odrzutowych zamontowanych na samochodach w celu zrywania oblodzenia na drogach. I słusznie, po co się ma człowiek męczyć kilofem albo ziemię nasza ojczystą solanką zatruwać.
Szanowny Panie Yayco
Ja, niestety, oprócz txt mam jeszcze jeden nałóg obrzydliwy. Palacz jestem mianowicie, więc podniebienia już nie mam. A jeśli już to czarne. Więc niuansów związanych z degustowaniem napojów i potraw już nie rozróżniam i bardzo tego źałuję.
Niemniej picie jagodzianki na kościach (zwanego gdzie niegdzie likierem “Boże bądź miłościw”) czy politury w porównaniu z etanolem uzyskiwanym z kukurydzy albo odpadów z drewna wymaga wielkiej siły woli. Albo braku powonienia. Moim zdaniem, ale mogę się mylić.
Zaś co do austriackich Strassenmeister to ich pomysły sa porównywalne do osiagnięc naszych naukowców i praktyków od dróg, ktorzy to w latach słusznie zapomnianych używali podczas bardzo mroźnych zim silników odrzutowych zamontowanych na samochodach w celu zrywania oblodzenia na drogach. I słusznie, po co się ma człowiek męczyć kilofem albo ziemię nasza ojczystą solanką zatruwać.
Lorenzo -- 27.03.2008 - 11:22