Dziękuję raz jeszcze, tym razem publicznie więc świadkowie będą. Uwagę o wstydzie zmilczę, bom dzisiaj miłosierna nie wiedzieć czemu.
Się poczułam urażona przypuszczeniem, że internetu w pracy nie używam bo to już trzeba by było mnie jako dziwo na targach i placach głównych ustawiać. Chociaż z drugiej strony, zważywszy na miejsce całkiem to może być prawdopodobne… No ale w końcu już pewnie z pół roku minęło jak sieć wszechświatowa zawitała w skromne progi publicznej służby. Chwilowo nie używam bośmy napotkali niespodziewany opór tepeesa, w przeniesieniu dóbr jakie dostarczają, całe piętro niżej. Mówią, że mają 21 dni i kichają na nasze postulaty. Stąd więc to, co na ucieczkę wyglądać może, stanowi jedynie przejściowe kłopoty techniczne a i rację Pan ma, że robota taka, że dowolności w tej kwestii nie pozostawia. Jak to mówią: służba nie drużba, czy jakoś tak.
Panie Yayco
Dziękuję raz jeszcze, tym razem publicznie więc świadkowie będą. Uwagę o wstydzie zmilczę, bom dzisiaj miłosierna nie wiedzieć czemu.
Się poczułam urażona przypuszczeniem, że internetu w pracy nie używam bo to już trzeba by było mnie jako dziwo na targach i placach głównych ustawiać. Chociaż z drugiej strony, zważywszy na miejsce całkiem to może być prawdopodobne… No ale w końcu już pewnie z pół roku minęło jak sieć wszechświatowa zawitała w skromne progi publicznej służby. Chwilowo nie używam bośmy napotkali niespodziewany opór tepeesa, w przeniesieniu dóbr jakie dostarczają, całe piętro niżej. Mówią, że mają 21 dni i kichają na nasze postulaty. Stąd więc to, co na ucieczkę wyglądać może, stanowi jedynie przejściowe kłopoty techniczne a i rację Pan ma, że robota taka, że dowolności w tej kwestii nie pozostawia. Jak to mówią: służba nie drużba, czy jakoś tak.
Gretchen -- 31.01.2008 - 22:18