Panie Lorenzo, że o tym Wierzynku, to troszkę już wiedziałem wcześniej, choć bogactwem szczegółów, jak zawsze, zostałem dobity.
A co do tradycji, to niczym mnie Pan nie zaskoczy. Tak jak pisałem u siebie: to obraz przeszłości, żyjący współcześnie.
A Wierzynek był? Był.
Bufet z ciepłymi zakąskami trzymał? Trzymał.
Królom łapówki dawał? Dawał
A Pan się niesprawiedliwie czepia dorożkarzy.
A u nas jak facet, imieniem Bazyli, co drób na handel trzymał na bliskim Powiślu, raz wyłupiastymi oczami na żonę spojrzał i wskutek tego, co zobaczył od zdrowia ona odeszła (bo jej ręcznie wytłumaczył, że nie powinna jajek kurzęcych swoim gachom rozdawać), to się z tego zrobiła legenda o Bazyliszku
Przyznam się, po cichu,
Panie Lorenzo, że o tym Wierzynku, to troszkę już wiedziałem wcześniej, choć bogactwem szczegółów, jak zawsze, zostałem dobity.
A co do tradycji, to niczym mnie Pan nie zaskoczy. Tak jak pisałem u siebie: to obraz przeszłości, żyjący współcześnie.
A Wierzynek był? Był.
Bufet z ciepłymi zakąskami trzymał? Trzymał.
Królom łapówki dawał? Dawał
A Pan się niesprawiedliwie czepia dorożkarzy.
A u nas jak facet, imieniem Bazyli, co drób na handel trzymał na bliskim Powiślu, raz wyłupiastymi oczami na żonę spojrzał i wskutek tego, co zobaczył od zdrowia ona odeszła (bo jej ręcznie wytłumaczył, że nie powinna jajek kurzęcych swoim gachom rozdawać), to się z tego zrobiła legenda o Bazyliszku
yayco -- 28.01.2008 - 23:21