Bon to pieniądze. Pieniądze to możność. Możność, to przeobrażenie na przykład dwuzmianowej szkoły w jednozmianową. To wreszcie godziwe wynagrodzenie pracujących w niej nauczycieli.
Podchodzisz odwrotnie. Najpierw, powiadasz, infrastruktura a mamona potem.
Jak będzie bon, to będzie kredyt, to i infrastruktura się szybko znajdzie.
Tylko bon musi byc godziwy i o to się powinno środowisko ubiegać a nie o kasę, rozdzielaną niezależnie od tego kto, co, ile i jak.
Związki zawodowe zaś muszą stawiać nierozwiązywalne problemy. Gdyby tak nie było, straciłyby rację bytu. Dlatego są nie tylko populistyczne ale i nieskuteczne. Pozornie nieskuteczne, bo ich interes jest dokładnie odwrotny od interesu ich zaplecza.
Przepraszam ale wczoraj już nie miałem okazji do Tekstowiska zaglądać.
Pozdrawiam.
Sajonara
Bon to pieniądze. Pieniądze to możność. Możność, to przeobrażenie na przykład dwuzmianowej szkoły w jednozmianową. To wreszcie godziwe wynagrodzenie pracujących w niej nauczycieli.
Podchodzisz odwrotnie. Najpierw, powiadasz, infrastruktura a mamona potem.
Jak będzie bon, to będzie kredyt, to i infrastruktura się szybko znajdzie.
Tylko bon musi byc godziwy i o to się powinno środowisko ubiegać a nie o kasę, rozdzielaną niezależnie od tego kto, co, ile i jak.
Związki zawodowe zaś muszą stawiać nierozwiązywalne problemy. Gdyby tak nie było, straciłyby rację bytu. Dlatego są nie tylko populistyczne ale i nieskuteczne. Pozornie nieskuteczne, bo ich interes jest dokładnie odwrotny od interesu ich zaplecza.
Przepraszam ale wczoraj już nie miałem okazji do Tekstowiska zaglądać.
Stary -- 19.01.2008 - 11:18Pozdrawiam.