Drogi Iglo

Drogi Iglo

I oni i – niestety – my. Dinozaury żyly na tym swiecie kilkadziesiąt tysięcy lat, a może trochę więcej. Byly gatunki slabsze i mocniejsze, ale żaden z nich nie dążyl do zdominowania i wyniszczenia pozostalych, bo szlag by je trafil zdecydowanie szybciej. Tak byl skonstruowany wtedy lańcuch pokarmowy. I chyba tak jest skonstruowany nadal.

Dopiero interwencja z kosmosu zniszczyla ich populacje. My – jako gatunek – w ciągu kilku tysięcy lat narozrabialismy jak nikt dotąd i chyba nikt po nas tak nie narozrabia.

Nas ta interwencja z kosmosu nie zniszczy, bo sami to wczesniej zrobimy, i to o wiele szybciej. Nas ta interwencja może ewentualnie uratować. Tylko kogo obchodzi taki gatunek, który ma w genach zainstalowana samodestrukcję?

Bo jesli będziemy lansować demokrację, to ma ona już w swej konstrukcji zawarty gen zniszczenia – faktyczną nietolerancję. Bo “rację” wyborczą będzie miala zawsze większość. I jej śmietanka – politycy. Po jakimś czasie uciskana mniejszość zamieni się w większość i w sposób mniej lub bardziej rewolucyjny zdobędzie wladzę. I tak dalej, i tak dalej.

Inne systemy juz się przeżyly, choć nie wiadomo, czy na pewno. Najsympatyczniejszym wydaje się rada mądrych siadująca pod świętym dębem. Z niej jednak po pewnym czasie znowu wyloni się jakis wladyka, potem książę, potem król. Po ich obaleniu pojawią sie republiki, potem znowu dyktatury, i po kolejnej rewolucji – znowu republiki budowane na bazie demokracji.

Tylko puszcze już gdzieś zniknęly. Dębów świętych też już prawie nie ma. A my dalej pędzimy, “rozwijając się”, i wymachujemy sztandarami, na których wypisano slowo “postęp”.

I kto tu jest glupi, drogi Iglo?


Na smutno o wolności (i na poważnie) By: Kot (4 komentarzy) 25 grudzień, 2007 - 17:58