Zakamarki

Było ich sporo. Niektóre w piwnicy, niektóre na parterze, w miejscach dostępnych tylko dla małych dzieci. Jak przesmyk między szafami w pokoju, przez który można było niepostrzeżenie dla gości przedostać się do kuchni, a z niej, z wielkimi kawałami świeżo odkrojonego sernika czy drożdżówki w ręku, drugimi drzwiami przez spiżarnię, prosto na podwórze. A dalej najlepiej w pole, w wysoką kukurydzę, a jak niepogoda, to do pachnącej sianem stodoły, gdzie zakamarków milion.

Najlepsze jednak były na strychu, do którego trzeba było się wspiąć po strasznie wysokich, prawie do nieba wysokich i stromych, drewnianych schodach.

Tam niewiele światła, chyba że jakiś zabłąkany promyk słońca przez malutkie okienka w szczycie ściany zawitał po południu. I ten tajemniczy zapach muzealnego kurzu, który był wszędzie, w obfitości.

Wokół jakieś pudła i pudełeczka, w artystycznym, powiedzmy, nieładzie. Czasem pojedynczo leżące przedmioty, których przeznaczenia nie sposób było dociec, mimo całej dziecięcej wyobraźni, pracującej w tych warunkach na pełnych obrotach. Nie wiadomo nawet, dlaczego leżały tam, gdzie leżały. Może porzucone przypadkiem, w pośpiechu, przez poszukiwacza skarbów z poprzedniego pokolenia?

I ta cisza. Zupełna, niczym nie zmącona. Tylko szelest kartek w książce z bajkami, która zachowała się pewnie dlatego, że dawniej na jakości papieru do druku bajek nie oszczędzano. Miały wytrzymać to wertowanie kartek przez kolejne pokolenia, bo przecież bajki są wieczne, i wiecznie te same.

Gdy świat wokół pędzi jak dziki zwierz z wywieszonym jęzorem, dysząc ledwo, warto czasem zajrzeć do takich sobie znanych zakamarków, w których czas, niczym w muzeum, spokojnie siedzi sobie w fotelu, i pali fajkę, z której powoli i fantazyjnie snuje się dymek o niezwykłym aromacie.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Panie Sergiuszu!

Piękny tekst!

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Panie Jerzy,

Miło mi bardzo, że się ten przed-Wielkanocny tekst spodobał. Pozdrawiam Pana także!


Panie Sergiuszu!

Wszystkiego Dobrego i spełnienia połowy marzeń. (Bo marzyć trzeba z zapasam i jak się wszystko spełni, to może być kłopot.)

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Zazdroszczę trochę,

no ale jak człek mieszkał całe dzieciństwo w mieszkaniu w bloku, to takich zakamarków nie było…

Pozdrowienia przedświąteczne.


Panie Grzesiu!

Jak miło, że się Pan przedświątecznie pojawił. :)

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Panie Jerzy,

Z tymi marzeniami na zapas, to ładnie powiedziane, dzięki! Wszystkiego Dobrego!


Grzesiu!

Wszystkiego Dobrego na te Święta i dla Ciebie i dla Twoich Najbliższych.

A co do zakamarków, każdy ma jakieś tam. Choćby we własnej duszy czy sercu – rozejrzyj się tam u siebie :)


Subskrybuj zawartość