McCain kontra Obama czyli... także o locie do Tbilisi

... miliony Amerykanów usłyszało o znaczeniu solidarnej wyprawy Szalonych Prezydentów do Tbilisi.

To dla nas ważne, że w pierwszej publicznej debacie, mimo gospodarczej i finansowej zawieruchy w USA, debacie poświęconej w dużej części sprawom międzynarodowym, podczas gdy Obama, zapytany o politykę wobec Rosji, koncentrował się na podkreślaniu, że Rosji nie można lekceważyć, bo USA potrzebuje ropy itp, to McCain z naciskiem, stanowczo nazwał działania Rosji po imieniu, stanowczo wsparł kierunek na przyjęcie Ukrainy i Gruzji do NATO, oraz przypomniał, wyraźnie i wolniej to wypowiadając, o solidarnym wsparciu jakiego Gruzji udzielili Prezydenci Europy wschodniej, lecąc razem w krytycznych chwilach do Tbilisi.

screenshot_21.png
BBC News

Słowa McCain’a były tak dobitne, że Obama poczuł się zmuszony poprawić swoją wypowiedź i dodać, że oczywiście, jak najbardziej, działania Rosji należy uznać za nielegalne i godne potępienia, ale coś tam, coś tam itd, po swojemu zaokrąglił itp.

Muszę przyznać, że choć McCain irytująco często robił z Obamy pajaca, powtarzając jak mantrę, że “senator Obama zdaje się nie rozumieć, że…”, to jednak Obama sam robił z siebie pajaca i bez tej pomocy. Wiadomo, sprawy zagraniczne zna głównie ze słyszenia, choć mógłby to lepiej ukrywać, a McCain mógłby mniej namolnie na tym jechać.

U McCain’a mógł drażnić nazbyt protekcjonalny styl wypowiedzi, drwiące uśmieszki i całkowita odporność na interwencje moderatora, który wespół z Obamą nie był w stanie wytrącić z równowagi McCain’a ani mu nawet przerwać kwestii.

screenshot_20.png
BBC News

McCain jechał jak lokomotywa, która nie zamierza się zatrzymać. Był spokojny i pewny swego. Zdawał się tym swoim stylem mówić: popatrzcie z jakim gówniarzem przyszło mi tu gadać, i często spychał Obamę do defensywy, zmuszając go do kontrowania jazd McCain’a, zamiast przedstawiania własnego stanowiska.

Obama starał się jak mógł, by widzowie widzieli w McCain’ie jedynie przedłużenie całego zła administracji Bush’a, ale McCain nic sobie z tego nie robił i atakował po swojemu.

Wytrawny gracz kontra zdolny, ale jednak nieopierzony nadal debiutant. Takie jest moje ogólne wrażenie po pierwszym starciu.

A jakie są Wasze wrażenia?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Akurat ta sprawa

Dobrze prezentuje się w mediach, nie przywiązywałbym do niej takiej uwagi.
No chyba, że weźmiemy ją za grę pod elektorat etniczny, z tych krajów pochodzi ze 20 mln Amerykanów, nie licząc Żydów.

Mnie ciekawi np taka teza?
Obama może się wycofać z kandydowania, oczywiście po cichu, on ma czas i nie ma na pewno ochoty sprzątać po Bushu.
A syf jak widać coraz większy i sprawy zagraniczne nikogo tam nie obchodzą poza elitami.


kurczę

za mało jeszcze wiem, ale z tego co piszesz brzmi obiecująco:)

prezes,traktor,redaktor


Gadziński zawsze jak dla mnie rzeczowo

http://bialydomek.blox.pl/html

prezes,traktor,redaktor


Igło

to oczywiście teatr dla mas, ale to nie ma znaczenia, bo to norma, natomiast dla mnie było pewnym zaskoczeniem, że McCain z taką atencją przypomniał kontekstowo wyprawę do Tbilisi oraz to, że Obama miał wielkie kłopoty w bezpośrednim starciu, choć przemawiać potrafi. McCain kręcił nim jak chciał i robił to do granic bezczelności. Tylko że jego zmienniczka Palin najpewniej popłynie w następnej debacie jeszcze bardziej niż dotąd i popsuje efekt. Zobaczymy.


Maxie

przeczytałem teraz relację Gadzińskiego i zgadzam się z jego opinią o całości. Dobrze napisane, moim zdaniem.


Ja bym chciał

zamiast pieprzenia o przyjaźni i sojuszu.
Miec tu w Polsce ciężka dywizję USArmy. W stałej bazie.
A w lotnictwie WP 2 setki Super Hornetów i F-16.
Kilkanaście fregat i niszczycieli.
500 Abramsów w polskich brygadach pancernych.
200 śmigłowców bojowych i szturmowych i takie tam..
Kilkanaście baterii Patriotów i Asterów

Niż wyborcze piardu, piardu.


Subskrybuj zawartość