Sowieckiego przeciągania struny ciąg dalszy

Wycofamy się, ALE... najpierw, że nie do Rosji, a do Osetii, później, że w strefie buforowej (czy to jakaś nowość na miarę strefy pomiędzy Koreą Południową i Północną?) Rosja pozostawi 500 żołnierzy. Teraz, że pozostawi ich jednak trochę więcej, bo 2.500.

_44951338_44951318.jpg
Foto: AFP

2.500 rosyjskich żołnierzy ma zamiar nadal okupować terytorium suwerennego państwa, jakim jest Gruzja. Przynajmniej oficjalnie tylu ma ich tam nadal być.

_44952069_georgia_buff_map226.gif
Grafika: BBC

Ktoś myślał, że to koniec wojny? Ktoś myślał, że spektaklu to już koniec i można przejść nad agresją ZSRR do porządku?

Nieprędko chyba.

Czytam różne pacyfistyczne manifesty i zadaję sobie pytanie, czy nasi czuli idealiści mają jakiś pomysł, jak zatrzymać pochód sowieckiej bestii?

Może wysłać im jakiś wierszyk i kwiatek do zatkania lufy czołgu?

A może dać im dobry przykład i, nie czekając na Królestwo Niebios, przekuć nasze miecze na lemiesze, zgodnie z proroctwem, którego pomnik bezskutecznie patronuje od lat pewnej międzynarodowej organizacji?

Czy ktoś ma może jeszcze inne, twórcze propozycje?

Tak, wiem, nie powinienem znowu zaczynać mówić o tych paskudnych, negatywnych sprawach. Zamknijmy lepiej oczy i wyobraźmy sobie, że jesteśmy w raju, a owieczka pasie się z lwiątkiem pospołu. Zupełnie jak w kolorowych czasopismach, wydawanych przez prawdziwych pacyfistów z centralą w Brooklynie.

Tak, lepiej załóżmy słuchawki i posłuchajmy Bacha. To odpręża i koi nerwy.

Dobranoc.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Sergiuszu

Komentarz mi się rozrósł, więc wklejam u siebie, jako notkę.
Niebawem zapraszam.


OK, skoro Odys dał mi kontrę

anty-anty-pacyfistyczną, która wymierzona jest niezupełnie w mój tekst, ale w to, co się Odysowi skojarzyło, u siebie, to biorę się za odkodowanie własnego tekstu też u siebie. Taki dwugłos.

Pacyfizm jest dla mnie wiarygodny tylko wtedy, gdy człowiek, który go głosi/wyznaje, jest po pierwsze gotów za swoje pacyfistyczne przekonania pójść do więzienia i/lub stracić życie, po drugie, jeśli miał w życiu przynajmniej 3 okazje, żeby z powodu tych swoich przekonań poważnie ucierpieć fizycznie (szarpanina na demonstracjach się nie liczy).

Przykładem autentycznych pacyfistów w czasach współczesnych są dla mnie wyznawcy Świadków Jehowy, którzy byli w hitlerowskich obozach zagłady osobną “kategorią” więźniów – każdy z nich mógł natychmiast znaleźć się na wolności po złożeniu jednego podpisu na deklaracji wyrzeczenia się swojej wiary/przekonań.

Swego czasu, piszący te słowa, miał zaszczyt z powodu swoich własnych, pacyfistycznych, a przy okazji anty-sowieckich przekonań, uzyskać 3-letni wyrok bez zawieszenia. Takie to były czasy, że nie było żartów. Także w rodzinie piszącego te słowa, gotowość do zapłacenia ceny wolności, zdrowia i życia za swoje przekonania, nie była czymś niezwykłym.

Jak można się domyśleć bez wielkiego trudu, pacyfizm teoretyczny, werbalny, nie poddany żadnej realnej próbie, mam za nic. Znaczy dla mnie zero, a nawet mniej.

Dodatkowo, pacyfizm jednostronny, demonstrowany na przykład tylko z okazji wojennych działań wybranego agresora, mam za szczególny przejaw hipokryzji. Ale to detal na tle całości.

Świat zwierząt, także świat ludzi, nie jest i nie będzie wolny od przemocy. Przynajmniej do czasu, aż wszyscy ludzie znajdą się już, odpowiednio, w niebie lub w piekle.

O ile głoszenie wartości, z poszanowaniem ludzkiego prawa do życia i godności na czele, jest chwalebne i wręcz obowiązkowe, to jednak nie należy mieć złudzeń, że jakikolwiek naród i państwo przetrwa, jeśli wyrzeknie się stosowania siły, wliczając tu zabijanie wrogich najeźdźców. Powiedziałem zabijanie, nie mordowanie.

Nie ma przed tą rzeczywistością ucieczki innej, niż ucieczka w zaświaty. Zatykanie uszu i zamykanie oczu, zaklinanie rzeczywistości mam więc nie tylko za infantylną, ale i za żywotnie szkodliwą postawę w wymiarze obywatelskim. Prywatnie to jeszcze ujdzie. Ale mnie wymiar prywatny w tym tekście nie interesuje. To znaczy interesuje o tyle, by wykpić zasłanianie się prywatnym pacyfizmem i pięknoduchostwem wobec konkretnych sytuacji – jak choćby obecna agresja ZSRR w Gruzji.

Przy okazji: moje konsekwentne potępienie dla agresji ZSRR nie jest potępieniem etycznym, jedynie politycznym. Dlatego argumenty, że USA robią straszne rzeczy w innych krajach, nie mają tu kompletnie znaczenia.

Mnie interesuje to co się dzieje w Gruzji nie ze względu na współczucie dla Gruzinów lub brak współczucia dla Irakijczyków, a jedynie ze względu na konsekwencje polityczne, militarne i gospodarcze, na jakie przekłada się ta agresja dla całej Europy, Polski, a także Gruzji i Ukrainy.

Bo w ten właśnie sposób to co robią Rosjanie, przekłada się na życie moje, Twoje, na życie tysięcy i milionów zwykłych ludzi w tych krajach.


Panie Sergiuszu

Rozumiem panskie obawy ale …

agawa

Prawo i obowiazek interwencji humanitarnej
Dwie wielkie zasady prawa miedzynarodowego : zasada suwerenności terytorialnej i zasada poszanowania praw człowieka pozostają w sprzeczności czy tez nie.
Zwolennicy prawa do interwencji zakładają mozliwość lub wręcz obowiązek naruszenia integralności innego panstwa jesli narusza ono w sposób ewidentny poszanowanie praw człowieka. Stosowne rezolucje ONZ były wystawiane w wielu przypadkach (interwencja zbrojna w Bosni 1994, Albania 1997, Kosowo 1999).
W przypadku zagrożenie pokoju, nieprzestrzegania praw człowieka prawo do interwencji staje sie prawem nadrzędnym nad zasadą suwerennosci terytorialnej.
A Rosja porafi jak nikt wykorzystać precedensy prawa miedzynarodowego, jego niespojność.


Pani Agawo,

czytałem ten komentarz wcześniej, ale co on ma tu do rzeczy?
Bo jakoś nie mam pewności, jak go rozumieć.
Rosja i prawo międzynarodowe?
Może w Czeczenii?
Dla Rosji istnieje tylko jedno prawo: prawo pięści.
Moderowane możliwością prowadzenia biznesu.
Który zresztą prowadzą w/g tego samego prawa.
Po prostu wybierają to, co im się opłaca i wychodzi taniej.
Czasem biznes, czasem wojna.
Tam się nikt nie wdaje w detale.
Na użytek Zachodu czasem udają Europejczyków.
Pani myśli, że przeciętny rosyjski oficer słyszał coś o prawie międzynarodowym?


Sergiuszu

Może to wszystko przez niezrozumienie Twojego tekstu. Może zmylił mnie tytuł, bo on zapowiadał, że piszesz o pozorowanym wycofaniu się Rosjan z Gruzji — i co z tym zrobić. A Ty, widzę, chciałeś zademonstrować ogólną niechęć do pożytecznych idiotów z pacyfą na ramieniu czy też na innej części ciała lub ubioru. No, jeśli tak — to i ja przyznam, że takich miękkich pacyfistów nie lubię. Jednego twardszego znałem osobiście i to nauczyło mnie nieco szacunku do takich ludzi, acz nie zbliżyło mnie na jotę do ich przekonań.

Rzecz jednak w tym, że Twój tekst daje się odczytać jako taką zagrzewkę do boju.

Bo tu najpierw mamy doniesienia z frontu, że wróg fałszywy jest i udaje jedynie umiłowanie do pokoju, potem mamy potępienie przez wyśmianie pacyfistów, a między wierszami stwierdzenie, że coś trzeba zrobić i to coś zupełnie przeciwnego do wyżej wspomnianych.

I mnie o to chodziło.

Kiedy czytam Twój tekst, to czuję się wzywany do… no właśnie do czego? Nie można pozostać bezczynnym, ale co konkretnie według Ciebie należy zrobić?


Odysie,

moje teksty same mi wychodzą takie zakręcone, więc nawet jestem przyzwyczajony, że ludzie czytają w nich rzeczy, które w nich są tylko na pozór, spoko.

O tym nieszczęsnym pacyfizmie napisałem, bo mnie Grześ trochę sprowokował swoim narzekaniem, że wszędzie tej Gruzji pełno i nic pozytywnego nie można poczytać etc. Więc podziękowanie za inspirację leci do Grzesia, choć to nie do Grzesia zaadresowane, Grzesiowa tylko inspiracja jest. Czuj czuwaj! :-)

Do czego ja wzywam? Cały czas do tego samego. Powiem nieparlamentarnie: do zmuszania tych co w kochanej Europie jaj nie mają, by się nimi jednak wykazali. By przestali jak jakieś dupki dawać się ogrywać Moskalom. Nie można dać spokoju Francji i Niemcom. Trzeba mobilizować opinię publiczną gdzie się da. Tyle możemy w tej sprawie zrobić.

Wiadomo, że Gruzja, podobnie jak Ukraina, to jest rozgrywka USA – Rosja. Popatrz, Amerykanie intensywnie ocieplają stosunki z Białorusią. Przecież Rosjanie nie są ślepi, no ale sorry, ja wolę mieć amerykańskie wojsko w Polsce niż sowieckie. Jesteśmy w takim miejscu, że nie da się stać z boku i udawać, że nas nie ma, podczas gdy Rosji rośnie apetyt w miarę jak rośnie kasa ze sprzedaży surowców i postępujące chwytanie Europy za jaja (rurociągi etc.)

Sam robię raban i wzywam do robienia rabanu.


Panie Sergiuszu

Mialam wrażenie, ze mój komentarz był w miarę klarowny.
Wulgaryzujac: Reakcję Rosji na agresję Gruzji w Osetii można uznać za zgodną z prawem miedzynarodowym. Nie usankcjonowaną co prawda rezolucją ONZ, ale to detal.
A udzielanie poparcia oszolomom jak Saakachvili nie majacym obiekcji przed wywolaniem konfliktu zbrojnego jest co najmniej podejrzane.
Kto tak naprawdę jest odpowiedzialny?


Pani Agawo,

przepraszam, że się wtrącam, ale czy Pani uważa, że można dokonać “agresji” na terenie własnego państwa?

Jak rozumiem, gdyby jakś mniejszość etniczna, kulturowa i społeczne postanowiła oddzielić powiat sochaczewski od macierzy, to wysłanie tam sil wojskowych uznałaby Pani za agresję?

Dziwny to punkt widzenia, moim zdaniem

Pozdrawiam


Pani Agawo,

Agresorem jest w tym przypadku Rosja. Toćka.
Kto mówi inaczej, albo jest niedoinformowany albo szerzy dezinformację.
Rosjanie nie mogą się zasłaniać prawem międzynarodowym i/lub precedensami w wykonaniu USA. Oni zwyczajnie nie dotrzymują bieżących porozumień. Marzy im się trzymanie Europy w szachu, ale trzeba im za wszelką cenę przeszkodzić. A nie wdawać się w dyskusje nad zasadnością rosyjskich tez propagandowych. My przecież nie pelikany ani gęsi, żeby ten kit łykać.


Sergiuszu

“Czytam różne pacyfistyczne manifesty i zadaję sobie pytanie, czy nasi czuli idealiści mają jakiś pomysł, jak zatrzymać pochód sowieckiej bestii?”

Na zatrzymanie teraz – nie mam pomysłu.

Mam pomysł na powrót do rozmów o rozbrojeniu. O samoograniczeniu sie wszystkich państw.

Przez 60 lat udało się w tym kawałku Europy bez wojny, czyli mozna. Sprawdź, proszę, historię rozmów rozbrojeniowych – ile spotkań, ile wysiłku.

Trzeba po prostu do tego wrócic.

Pracuje z konfliktami na zupełnie innym poziomie – z rodzinami. Ale i tam widze ile mozna zrobic w sytuacji, która wydaje sie nie do rozwiazania.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Sergiuszu

W kwestii robienia rabanu – pełna zgoda. To jedyne co w naszej mocy. Upominać się.


Panie Sergiuszu

Niewiele nas rózni.
Pan uważa że Rosja to Imperium Zla i co ciekawe że „ Rosjanie nie mogą się zasłaniać prawem międzynarodowym i/lub precedensami w wykonaniu USA”.
Wedlug mnie Rosjanie wykorzystują niespojność a raczej niejednoznaczność prawa miedzynarodowego do własnych , nazwijmy to imperialistycznych celów.

Niezależna Międzynarodowa Komisja w sprawie Kosowa uznała, że: „interwencja militarna NATO była nielegalna, ale legitymizowana”.
Obawiam się że interwencja Rosji moze spotkać sie z taka samą diagnozą.
I dlatego wlaśnie poruszylam problem zbrojnej interwencji humanitarnej, która wielokrotnie była legalizowana przez ONZ.
Cel: należy interweniować i kłaść kres wszystkim konfliktom o charakterze katastrof humanitarnych.
I tak Rosja z pewnością to przedstawi.


I jeszcze

Dylematy humanitarnej interwencji.

Kiedy w różnych częściach świata dochodzi do humanitarnych katastrof spowodowanych wewnętrznymi konfliktami, z którymi nie chcą lub nie potrafią sobie poradzić miejscowe władze i kiedy konflikty te mogą w każdej chwili zagrozić bezpieczeństwu i pokojowi w regionie lub na świecie, wówczas najczęściej odzywają się głosy: “coś trzeba zrobić”. W dzisiejszym stanie rzeczy nie zawsze jednak wiadomo tak naprawdę “co można zrobić” i “co powinno się zrobić”.

Dopóki etyka, polityka i prawo rozbiegać się będą w różnych kierunkach, dopóty owo “cos” oznaczać będzie w sferze prawa – normatywną bezsilność, w etyce – puste moralizatorstwo, a w polityce – grę interesów.

Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest albo przesadna bierność, stawiająca pod znakiem zapytania podstawy etyczne, polityczne i prawne współczesnej społeczności międzynarodowej, albo przesadna aktywność, pozostawiająca zbyt szeroki margines dowolności i otwierająca pole do potencjalnych nadużyć ukrytych za parawanem pozornego humanitaryzmu.

http://www.naukowa.pl/pokaz.php?ks=224472&k=10


Pani Agawo,

powtórzę: nie jestem zainteresowany dyskutowaniem tez rosyjskiej propagandy.

Rosja miałaby uzasadnić swoją agresję na Gruzję oraz okupację akcją humanitarną? Pani uważa, że agresję Rosji można porównywać do jakichkolwiek działań NATO w Europie?

Pani to na poważnie pisze? Nie do wiary.


Panie Sergiuszu

A bombardowanie Belgradu ?
A uznanie niepodleglości Kosowa?
Przecież to byly “akcje humanitarne”, ochrona mniejszości narodowych.
Stworzono niebezpieczne precedensy prawne.

Wedlug Pana uprawiam rosyjską propagandę?
Pozdrawiam zdumiona

P.S. Jeśli moje komentarze Panu nie odpowiadają moze je Pan przecież spokojnie usunąć.


Pani Agawo,

nie mam zastrzeżeń do Pani komentarzy, choć dziwię się, że sama Panie nie ma zastrzeżeń do tego co sama pisze, tym bardziej, że, chcąc tego czy nie, powtarza Pani tezy sowieckiej propagandy. Mi nie jest z tego powodu niewygodnie, ale Pani chyba powinno?

Nie ma żadnych precedensów, które dałoby się wykorzystać, by uczynić prawnie zasadnymi agresję i okupację Gruzji przez Rosję. Do której dochodzi teraz metodyczne niszczenie uzbrojenia, infrastruktury technicznej kraju oraz blokada jego gospodarki, w tym głównych dróg, transportu lądowego i dostępu do morza.

Pani stara się porównywać sprawy, których porównać się nie da, chyba, że dysponuje się jedynie wiedzą wyniesioną z wiadomości telewizyjnych, o co Pani nie posądzam.


Panie Sergiuszu

Pobiegnę teraz zmywac gary, jak każdej odpowiedzialnej kobiecie przystoi.
Co nie przeszkodzi mi zapewne zastanawiać się nad polityką zagraniczną, zgubnym wplywem pacyfistów na politykę światową, niedoskonalością prawa międzynarodowego i jego niebezpieczną ewolucją.
A także nad szlachetnym oburzeniem niektórych na przemoc, falszywą propagandę, marazm opinii publicznej i instytucji międzynarodowych.
W skrocie : nad niedoskonalością tego świata.
Obym czegoś nie stlukła. A jeśli to na szczęście.
I tym optymistycznym akcentem konczę życzac Panu bardziej rozgarniętych interlokutorów.


Sergiuszu

A gdyby rosyjska propaganda zaczęła bazować nagle na odwołaniu do wiary w Boga — to czy ja mam automatycznie przestać w Niego wierzyć?

Oczywista, Rosjanie kpią w żywe oczy, powtarzając o interwencji numanitarnej, o tysiącach ofiar agresji Gruzinów na Osetię etc.

Ale w tym kontekście warto rozpatrzyć te tezy rosyjskiej propagandy, przynajmniej w dwóch aspektach.
— czy faktycznie Gruzini mordowali?
Ja wierzę, że nie. Ale zbywanie milczeniem rosyjskich okrzyków może spowodować, że one się utrwalą. Trzeba żądać dowodów, i je zbierać. Wysyłać do Osetii obserwatorów międzynarodowych, dziennikarzy, dokumentalistów.
— czy prawo międzynarodowe powinno dopuszczać interwencję jednego państwa (koalicji państw) w granicach drugiego w imię zatrzymania/zapobiegania katastrofy humanitarnej? I pod jakimi warunkami?
Ja mam wątpliwości. Z jednej strony — Warto by mieć bat na Pol Potów i trudno osądzać sąsiadów, którzy zbrojną interwencją ten najkrwawszy reżim w historii obalili. Z drugiej — pod interwencję humanitarną da się podciągnąć niemal każdą wojnę (dość wspomnieć zabór rosyjski tłumaczony przez Katarzynę Wielką obrona uciskanej ludności prawosławnej).

Bo ja to widzę tak.
Jeden pobił łobuza broniąc drugiego (i żeby wreszcie był spokój we wsi) — i go usprawiedliwiono.
Drugi bandycko zgnoił sąsiada, tłumacząc to analogiczną sytuacją. I oczekuje takiego sawego werdyktu.
W ludzkiej ocenie — co innego. Ale prawo musi być klarowne. Nie?


Subskrybuj zawartość