Jak sprawić by nikt nas nie lubił

“Jeśli jesteś tak przerażająco pusty, że nie możesz posłać komuś jednego promyka szczęścia i odrobiny szczerego uznania nie oczekując niczego w zamian, jeśli twoje serce nie jest większe od kwaśnego, dzikiego jabłka, to spotka cię ze wszech miar zasłużone niepowodzenie.”

Dale Carnegie
Ho To Win Friends and Influence People – 1936

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Sergiuszu

zapytaj Magii :)


Sergiuszu

Wczoraj na jakiejś telewizorni lecial gówniany film produkcji lubaszeńskiej (bo nie podciagajmy tego pod Polske, kurwa!) pt. “Poranek kojota”.
Tam gra Huk niejaki takiego biznesmena szwindlarza, który te wszystkie rajcujące ksiązeczki wcina na hektary i powtarza je sobie w kółko i sie stosuje do tych maxym wszystkich. No i jest w tym filmie taka scenka, w której Huk, który przeczytal te wszystkie ksiązki motywacyjne rodem z Am Waya staje na przeciw Józefowicza, który nie przeczytal nic, poza Ojcem chrzestnym. I okazuje się, ze te motywacyjne ksiązeczki, typu Carnegie, czy costam- o kant dupy potłuc można.

Co zresztą potwierdzam swoim przykladem, jako (dawno temu bardzo) aktywny dzialacz w multilevel marketingu. Otarłem sie o takich, co się w Carnegim zaczytywali. W tych “Zdobądź sukces” i takich tam pierdołach.
Nie zdobyli ci czytacze tego, czego chcieli.
Z prostej przyczyny- gdyby Carnegie wiedział, jak sie robi sukces, to by go robił zamiast o nim pisac ludziom. Ja i ci, którzy potrafili zarabiac i osiągac swoje cele o Dale Carnegim mówilismy, ze sa to czytanki dla nieudaczników.

Nie deprecjonuje tu tych rzeczy, które sa u niego prawdziwe. Natomiast traktowanie jego wypocin jak jakiejs prawdy objawionej mam za … dziecinne.

Pozdrawiam


Nicponiu

Ale on akurat zdobył sukces, wmawiając innym, że wie jak zdobyć sukces.
Tyle, że ta wiedza jest bezużyteczna bo jedyne co mógłby zrobić jego czytelnik to napisać książkę o tym jak jeszcze łatwiej i skuteczniej zdobyć sukces.
Ale to też wątpliwe.


He he

Cos w tym jest, bo liderzy Amway a zrobili kasę nie na tym, że są dobrzy w swoim fachu- bo wtedy firma istniałaby w Polsce do dzis- ile na sprzedaży książek, kaset, płyt i wykładom “Jak zbić miliony”.
A te tysiące prostych ludzi nie zdawało sobie sprawy, że chodzi, o nich.
I tak poważnie mówiąc, bez szydery, to zdaje mi się, że w znacznej części ci ludzie są zwolennikami Kaczyńskich. Tylko gdyby te Kaczory umiały wykorzystać energię tych ludzi…

Human Bazooka


Nicponiu

Nadinterpretacja. Nie mam nic wspólnego z żadnym multilevel-cośtam. Jako prawdy objawionej nie mam w zwyczaju traktować tego co w księgarniach można kupić. Dodatkowo, nieskuteczność ludzi od multilevel związku żadnego nie posiada z tym co pisał Carnegie, zwłaszcza, że pisał przed II wojną, a pisał mądrze i na temat. Natomiast na działanie głupie i nie na temat (a tak działa większość ludzi w multilevel) żadne lektury nie pomogą ani nie zaszkodzą, to jest bez związku. Jednym słowem, przestrzeliłeś pozatematycznie i to łokrutnie ;)


Jarecki, Mad Dog

No widzę, że coś kolegom przydzwoniło, ale to nie w tym kościele było! ;)


Sergiuszu

Bom sie do Nicponia odniosl.

Natomiast zgadzam sie cytatem, ktory zamiesciles.

Human Bazooka


No pięknie, pięknie

Tylko po co?

Potrzeba lubienia jest cechą osobowości infantylnych ;)


Pytanko

Który z Was przeczytał “Ho To Win Friends and Influence People” ? Pytam o tę konkretną książkę, bo widzę, że się Wam ona miesza z papką propagandową Amway i jemu podobnych, a dokładniej z papką różnych kaznodziejów od multilevel.


Mad Dogu

Spoko, no ale to mój wątek, więc muszę go bronić przed offtopicznymi jazdami byłego multilevelowca ;)


Nie znam

nie czytałem


Delilah

Na “Tylko po co” copyright posiada chyba Krzysztof Leski ;)
To zapytajmy, cechą jakich osobowości jest potrzeba nielubienia.
No i w tytule u Carnegie tyż nie ma nic o lubieniu. Jest za to w środku wiele prostych i skutecznych rad, które sprawdzają się w praktyce (ale nie w multilevel!)


>Sergiuszu

Mam nadzieję, że Leski raczej by mnie za to drobne zapożyczenie nie zlinczował:)

A co do tego lubienia..wiesz, poradniki w stylu “Jak być lubianym” tak jakoś nieodmiennnie kojarzą mi się z mentalnością a la Bridget Jones:)


Czy to nie ten od Carnegie Hall?

Jeśli tak, to zrobił sukces i wcale nie na książkach.

dawniej KriSzu


Delilah

Ja tylko korzystam z okazji by p. Leskiego z lasu wywołać :)

Co do lubienia… ta książka nie jest o lubieniu! Muszę zapytać: czytałaś?


Cholera

“Jeśli jesteś tak przerażająco pusty, że nie możesz posłać komuś jednego promyka szczęścia i odrobiny szczerego uznania nie oczekując niczego w zamian, jeśli twoje serce nie jest większe od kwaśnego, dzikiego jabłka, to spotka cię ze wszech miar zasłużone niepowodzenie.”

przeżyłam takie chwile, całkiem niedawno…chyba w jakiejś części nadal w nich trwam, czekam więc na zasłużoną karę


Dymitrze

Ten od Carnegie Hall to inny – Andrew Carnegie.


>Sergiuszu

Leski by się przydał, to fakt. On należy do osób, które są lubiane nawet przez takie zołzy jak ja:)

A Carnegiego nie czytałam niestety, do czego się bez cienia wstydu przyznaję.


My na Podolu nazywamy takie gadanie...

...pieprzeniem w bambus.
Lubi, nie lubi? Jakiś gość co wybudował sam przedpokój zamiast chałupy, jakieś poradniki. Ludzie, czy my się nie cofamy w rozwoju?

Jak byłem mały to ludzie chcieli latać w kosmos. Nawet był taki serial Kosmos 1999, że niby już dziewięć lat latamy po galaktykach jak wściekli, że o “Świniach w kosmosie” nie wspomnę.
I co wyszło?
Nic, bo zamiast tego jeden na drugiego się ogląda, czy go lubi. Akurat!

Dzikie jabłko zamiast serca. Też wymysł!
Dzikie jabłka ( Paragraf 22 ) trzymać należy w ustach, po jednym z każdej strony, po to by co mieć?
By mieć policzki jak jabłuszka!
Jak ktoś ma policzki jak jabłuszka i do tego rumiane, wtedy wszyscy go lubią, choćby doceniając trud jaki sobie zadał nosząc miesiącami dwa jabłuszka w ustach ( po jednym z każdej strony )

W swoim czasie zaniedbałem swoje policzki i teraz wcale nie wyglądają jak jabłuszka.
I nikt mnie nie lubi.
O!
Mądrale, jeden z drugim!


Apropos Leskiego,

to się objawił nagle i odrodził niczym Feniks z popiołów:

http://krzysztofleski.salon24.pl/67208,index.html


"Jak sprawić by nikt nas nie lubił"

nie wiem jak sprawić by nikt (nas nie lubił) ... wiem co trzeba zrobić bym ja kogoś nie lubił (eufemizm)

wystarczy mieć światopogląd jak autor drugiego komenta od góry (nie chodzi mi akurat o ten koment) ...

“Dzieci, umyjcie rączki!”
Rysiek z Klanu


I się zalogował

Co każdy człowiek mający choć odrobinę przytomności umysłu może zauważyć klikając na listę ‘czynnych” konfederatów.

Witamy serdecznie!


Panie Krzysztofie, lubimy Pana!

wilk z lasu wywołany, hurra!


Jarecki mądralo!

Zamiast wypisywać jakieś dziwne wspominki o Cosmos 1999 lub naśmiewać się z Carnegiego, zważ, że to był gość, który na pisaniu majątek zrobił, bo jednak 50 milionów jednej książki sprzedał, a inne tyż napisał i sprzedał. Z czego Ty, jako pisarz, wnioski winieneś wyciągnąć i to konstruktywne, o!


Sergiusz

Ty się nie mądruj, że Jacek nie wyciąga wniosków, Ty się ciesz, że nadal na TXT pisze. o!;p

A ja tam wszystkich lubię, taką mam naturę, chyba, że ktoś naprawdę mi na tzw. odcisk nadepnie.

No a o tamtym mądrali wypowiadać się nie będę, bo nie czytałam gościa.

To by było na tyle, a Panu Leskiem już wpisałam komenta, a co!


Algo

Dobra, dobra, już ja wiem z czego i kiedy się cieszyć ;)

No i ciekawe jest to, że się tu większość uparła, żeby pisać o “lubieniu” a nawet “lubieniu wszystkich” bądź o “lubieniu przez wszystkich”, skoro tematem jest pewna ekstrema, czyli “nielubienie przez nikogo”. Swoją drogą często spotykana w blogosferze, czasem mylona z trollowaniem. W ten sposób mam materiał na kolejną notkę.


Sergiusz

bo nikt nie chce być nielubionym przez nikogo, każdy jednak chce, by ktoś go lubił.

Nawet trolle by chciały, by ktoś je polubił (no może przesadziłam)hi hi.

A ten fragment o policzkach jak jabłuszka, są naprawdę z Paragrafu22 i to w kwestii dzikich jabłek.;P


dziwny ten cytat...

po pierwsze: ilu faktycznie znamy ludzi, spełniających opisane warunki? DC opisuje jakiegoś socjopatę, ktorego trafic trudniej niz 6 w totka.

po drugie: paru takich socjopatów jednak osiągnęło “sukces” – w rożnej skali. nie jest to wiec zdanie w sumie prawdziwe.

po trzecie: nie rozumiem, dlaczego osoba kwaśna i nieżyczliwa – co nijak nie oznacza, ze zlosliwa, zla czy szkodliwa, ma byc skazana na “zasłużone niepowodzenie”. rozumiem, ze może być mu trudno (to zdanie opisowe), ale skąd to “zasłużone” (to juz ocenne)? przeciez to oznacza jakis przymus zyczliwosci i usmiechow.


Subskrybuj zawartość