Znowu majstrują z listą lektur

Znowu temat zastępczy. Znowu centralne sterowanie z durniami w tle.
Dzisiaj w Dzienniku nowa zapowiedź zmian w liście lektur. Okazuje się, ze młodzież szkolna ma za dużo do czytania, więc część się wywali, a część okroi, bo “przecież i tak nie czytają”.

Nie ważne co się wywali, a co okroi, ale jak się zawiaduje polską szkołą. Znowu jakieś mądre głowy w Warszawie ustalają, które książki są warte, trochę warte i nic nie warte. Nauczyciel, durna maszynka ma przetworzyć wytyczne i zaprogramowany na sukces wkroczyć do klasy.

Niestety pani genialna wpisuje się w kanon ministrów – mądrali, którzy rządzą przerośniętym, starym molochem i sądzi, że jak pomaluje lamperię na trzecim pietrze to się polskiej szkole polepszy.

Tymczasem w tym samym Dzienniku gdzieś na ostatnich stronach można przeczytać o tym, że absolwent kończący uczelnię z wyróżnieniem (i to nie byle jaką ale Uniw. Warszawski) jest niewiele wartym kandydatem do pracy. Dlaczego? bo mamy szkolenie opóźnione o kilkadziesiąt lat. Teoria, teoria, teoria i klepanie regułek.

Postawa życzeniowa, że “od teraz to będziemy uczyć dzieci myśleć”, jest zadekretowaną bzdurą, którą można pokazać mediom. Tymczasem większość nauczycieli jest do tego nie przygotowana, bo niby gdzie miała się przygotować. Sami uczyli się wg schematu Zakuć-zdać-zapomnieć (i zapić). Funkcjonowali tak w podstawówce, w szkole średniej i na studiach, więc żadna ustawa nagle cudownie nie odmieni kilkunastoletnich nawyków.

Ciekawy jestem, czy będziemy mieć powtórkę z rozrywki. Bzdurne nawalanki ile Sienkiewicza w szkole. Jedni będą znowu przekonywać, że potrzeba cała trylogię, a innym wystarczą fragmenty Potopu.
Tylko co z tego jak problem tkwi gdzie indziej. Czytać potrafi wielu, ale rozumieć tekst już mniej, a przetworzyć go i powiązać z innym tekstem to już magia.

Czy to wina MEN? Tylko po części. Niestety spora część winy tkwi też w nas. Nauczycielach.

ps. Na koniec coś radosnego. Broniarz wymyślił nową rozrywkę. Zapowiedział strajk na: uwaga!! 27 maja. Czytałem już listę postulujących, żeby przesunął to na 27 czerwca. Ja się pod tą listą podpisuję. Pójdę nawet dalej. Co tam jeden dzień. Strajkujmy dwa miesiące.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Sajonaro

Pewnie mnie Pan zabije, ale pozwolę sobie na bluźnierstwo małe. Otóż moim zdaniem w naszych szkołach, i to bez względu na stopień (włączając szkolnictwo wyższe, szczególnie humanistyczne) wbija się do głowy wiedzę, a nie uczy zawodu, i to niekoniecznie w sensie rzemiosła.

Biorę to na bieżąco, nie mogąc wyjść z zadziwienia, jako że starsza córka w Wielkiej Brytanii studiuje tzw. media produktion (wchodzi w to także reźyseria filmowa, telewizyjna, radiowa, dziennikarstwo, fotografika etc.) i w żaden sposób nie da się tego porównać z polskim systemem, choć przedmioty podobne. Już bowiem od roku wstępnego uczą ją, jak się robi filmy, audycje radiowe, pisze artykuły, organizuje produkcję, jakoś mniej czasu poświęcając na historię i rozwój kina w latach 20.tych XX stulecia, nazwiska i dorobek poszczególnych teoretyków mediów czy tym podobne wynalazki.

Za to co kilka tygodni córka musi oddawać skończony kolejny projekt, który jest następnie oceniany pod kątem umiejętności realizowania tematu. I tak wyglądaja ich zaliczenia, egzaminy. Przynejmniej wie, że jak skończy te studia i pójdzie do pracy, to będzie wiedziała do czego służy konkretny sprzęt i co nim można osiagnąć.

Pozdrawiam serdecznie


Nie mam już siły

Nie mam już siły przyjmować do wiadomości, że szkoła zwalnia z czytania czegokolwiek poza brykami. A żeby zwalczyć ich szkodliwość proponuje zaprzestanie czytania jako takiego. Do czego uczniów akurat zachęcać nie trzeba. Ogólnie wykształcony maturzysta(stara matura) miał na koncie pewien kanon przeczytanych dzieł literatury polskiej i obcej, rozumiał tekst, ba! – nawet interpretować go potrafił(analizowano wiersze na polskim, spekulowano nad przesłaniem tekstu itd.). A jeśli nie czytał i czegoś nie umiał, to się zwyczajnie wstydził. Głupio mu było. W towarzystwie “nie wypadało” wielu rzeczy, tak jak nie wypadało poleźć na egzamin w dresie. Mógł zapomnieć wiele, ale bezbłędnie umieści ba4rok przed romantyzmem, nie po. Dzisiejszy zapyta – “co to barok?” bez cienia zażenowania, a czytanie stało sie czynnością wstydliwą, do której publicznie nie mozna się przyznać, w stadzie małp tresowanych do rozwiązywania testów. Tresura – jak wiadomo – zabija samodzielne myślenie. Uczy pisani “pod jedynie słuszne” ściśle określone(w przedmiotach humanistycznych – sic!) kryteria…

http://defendo.wordapress.com/


Nie będę zabijał

bo przecież się zgadzam. Przecież ubolewam, że wciąż karmi się regułkami, które są pustymi słowami, a praktyka nie istnieje. Młody człowiek uczy się mądrych twierdzeń, ale co one oznaczają i jak je realizować nie ma pojęcia.

Właśnie u Chętkowskiego (blog na Polityce) przeczytałem, że jednak lista lektur jest poszerzona w stosunku do stanu dzisiejszego tyle, ze przy okazji okrojono Gombrowicza i Sienkiewicza. Za to problem tkwi w tym, że okrojono też godziny i na papierze stan jest wspaniały ale jak przełożyć to na praktykę to jest to nie do wykonania w ciągu 3 lat. (właściwie 2 i pół) Czyli znowu chciejstwo zadekretowane.


re: Znowu majstrują z listą lektur

Bo idiotyzmem(samobójczym) było stworzenie gimnazjów, na których już się przjeechali Anglicy. Wiem, że nie da sie tegpo odkręcić, chociaż... Gdyby tak potraktować je jako ostatnie dwa(nie trzy) lata dawnej podstawówki? I oddać LO co cesarskie? I wywieźć jak Jagnę na furze gnoju cały system testów, promujących idiotów? Może dałoby się jakoś odbudować rangę średniego wykształcenia? Rzeczywiście ogólnego?
http://defendo.wordpress.com/


defendo

Gdy ktoś wspomina o reformie z gimnazjami to mnie zawsze stoi przed oczami Ludwik Stomma. Gdy jeszcze byłem na studiach to właśnie majstrowano przy oświacie i on w swoim felietonie w Polityce wytykał, że to jest do dupy dłubanina i właśnie na te angielskie niewypały się powoływał. Przekonywał, żeby zostawić jak jet tylko większą autonomię dać w ręce nauczyciela i ja mu przyklasnąłem i myślę ze byłoby to aktualne gdyby nie zmarnowana dekada ogłupiania belfrów przez przymus sprawozdawczości rozbudowanej gdzie pedagoga zamienia się w urzędasa jednocześnie prowadząc selekcję negatywną gdyż kto mądrzejszy ten trzyma się z dala od polskiej szkoły.


"Barak, burak, czy jak mu tam to kierunek w sztuce"

Nie wiedziałaś defendo ? To podobno (? !) humor zeszytów szkolnych.

maturzysta z 1968…


OT do nemo

teraz 49 stało się oczywistą oczywistością;-)


re: Znowu majstrują z listą lektur

Nochżeż cholera mnie nosi na fali przypływu emocji!
No nie wiedziałam,że można majstrować orzy tk czułym instrumencie, jak szkolnictwo… Nie mogli się własnym napletkiem zająć? Z większym pożytkiem dla ogółu? Ale nie, pomni na grzech Onana, woleli młodzież uszczęśliwić. Od kiedy jednak automasturbacja wprowadza w ekstazę otoczenie?
http://defendo.wordpress.com/


okiem laika

Dość młoda nauczycielka, dobre liceum. W programie czegoś nie ma, bo było w gimnazjum. Nauczycielka dochodzi do wniosku, że uczniowie zapomnieli od tego czasu, więc poświęca 4 godziny na niepotrzebne, powtórne zakuwanie tych tematów. No i jak ta reforma ucząca rozumowania ma iść dobrze?

Co do lektur – sama idea z tym, że zamiast całych lektur w kilku wypadkach ma być ich próbka, nie wydaje mi się głupim pomysłem. Z szerszego wachlarza uczniowie sami będą mogli wybrać to, co ich zainteresuje (ci, których nic nie zainteresuje też będą mieli jakieś podstawy). A dogłębna analiza krótszych tekstów może dać uczniom większe korzyści, niż pospieszne czytanie całości. To takie moje naiwne myślenie życzeniowe, pewnie nieprzystające do rzeczywistości. Ale z drugiej strony, jak ją można zmienić, jeśli nie sukcesywnie wprowadzając zmiany?


merlot

>teraz 49 stało się oczywistą oczywistością;-)

mam rozumieć , że do tej pory nie było ? ... a takie to było dla mnie jednoznaczne :)
PS
przy okazji sprostuję bo palec mi sie omsknął.... maturzysta z 1966 (zdolna bestia, co nie :) ) W 1968 to skończyłem taką śmieszną dwuletnią szkołę pomaturalną (były wtedy takie ! ). I rozglądałem się gdzie złożyć papiery, żeby LWP się ode mnie odczepiło. Padło na uniwersytet noszący dumne imię B.Bieruta… To były czasy :)


dobra

ale co na to 19-ty zenek?

:)))

Prezes , Traktor, Redaktor


No Zenek musi być

z 19 roku lub 1019 albo najprawdopodbniej 1919:)
Wiekowy on ci widać.

A ja dziś pod wpisem Tatarstan 1 w S24 napisałem,że do liceum chodziłem od 1197 do 2001.
śmisznie wyszło.
Ale Czechowa nie zdązyliśmy przerobić, co Alga ładnie wychwyciła:)


Sajonara i inni zainteresowani,

zapraszam do mnie poczytać, napisałem coś około tematu.
Pzdr


Nemo – we Wrocławiu

Nemo – we Wrocławiu kończyłeś? W moim ukochanym mieście? Jeśli w dodatku kulturoznawstwo(nie wiem, czy wtedy już istniało), to miło… Niestety – nie mogę tamtych czasów pamiętać...

http://defendo.wordpress.com/


Grzesiowi wpisałem, tutaj też wpiszę

jeszcze trochę a lekturą będzie tylko graffiti. Zalegalizują jak większość kiczu i wsjo budiet orajd – jak mawiają Amerykanie.

Porannie z poza morza mgieł
Marek :)

Włącz światła mijania, zwłaszcza, kiedy do przodu jedziesz na wstecznym


defendo

Kończyłem we Wrocławiu, ale nie kulturoznawstwo tylko przyziemne prawo:)


Defendo

wchodzi, tylko dla zmyłki udaje, że nie weszło. Nie klikaj drugi raz;-)

merlot


Subskrybuj zawartość