Murzyn na Biegunie Północnym

Akurat sobie czytam o Pear’ym i jego wyprawach na Grenlandię i Biegun.

W nieogrzewanej hali, przy temperaturze minus 5, dzięki czemu przekładając skostniałymi palcami strony, mam szansę utożsamić się w jakiś sposób z bohaterami opowieści.

Czytam o tych bezwzględnych marszach, w trakcie których siekierami zabijali psy z zaprzęgów i żarli ich surowe, parujące jeszcze mięso a szkorbut zwalczali pijąc foczą krew.

Przez lata wypraw i narażania życia towarzyszył Peary“emu pan Matthew Henson. Murzyn. Nieodzowny jako klucz do serca PT Eskimosów, którzy mieli go za „swojaka”

Tam, gdzie w książce brzmi jego głos, nad wszelkimi strapieniami, ranami odmrożeń, głodem i nędzami wędrówki, tryumfuje jego radość z faktu, że jako pierwszy w świecie Murzyn….

Książka jest stara, w związku z czym co chwila mamy; Murzyna, rasę Murzyńską itp. Jest tam też poruszająca scena gdy Hansen po przeczytaniu książki Pear’ego o jego grenlandzkich wyprawach, znalazł w didaskaliach swoje nazwisko z opisem – „mój wierny służący” choć był przez cały czas, drugim co do ważności uczestnikiem ekspedycji.

Rzucił tomem o podłogę i rzucony tom kopnął, ale w końcu jego słusznie urażoną dumę przemógł Biegun.

Poszli, prawie doszli, wrócili.
Białas i Murzyn. Ramię w ramię do końca.

W świecie prawdziwych, nie wydumanych uprzedzeń rasowych. Takich szczerze bolesnych, zadawanych przez przyjaciół – Ba, towarzyszy walki o przeżycie.

Na krze, po pas w lodowatej wodzie, z nogami spuchniętymi i ze zżartymi szkorbutem dziąsłami. Przez ponad dwadzieścia lat brali się za bary z „diabłem północy” Murzyn dotarł tam gdzie dotarł Białas.

Peary i Henson.
Henson i Peary.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Czy to może

komentarz do Godsona i Suskiego?

:)

A o tym zdobywaniu biegunów, to dawno temu czytałem, i o południowego i pólnocnego.
Nawet teraz luknąłem na półkę, wprawdz schowana pod stertą innych ale stoi “Nie prowadziła ich gwiazda polarna” Centkiewiczów, pamietam, że świetna rzecz to była, no i smutna

Tak się zastanawiam a propos twojego tekstu, jak przyjaźń, to chyba jednak uprzedzenia jakiekolwiek wyklucza?

Ale się nie znam w sumie.


Panie Jacku!

Ładne i jakie prawdziwe.
Zawsze będą jacyś równi i równiejsi.
Lepsi i gorsi.
Zawsze znajdzie się taki, który nawet nie dostrzeże, że kogoś obraża.
Jesteśmy skazani na bycie niedoskonałymi

Pozdrawiam


Grzesiu

Tak!

Klucz w małostkowości bohaterów. Murzyn przeżywszy swojego lidera o kilkadziesiąt lat, już po siedemdziesiątce doczekał się należnego mu uznania. Przykra sprawa.
Facet, który był jako (pierwszy, drugi – no, razem byli plus 4 Eskimosów ) po powrocie z wyprawy pracował jako parkingowy, a po interpelacjach rozmaitych, otrzymał stanowisko rządowe. Gońca w ministerstwie!
Miły Grzesiu. Niewiele czytałem tak przykrych tekstów jak opis szturmu Peary’ego na Biegun.

A czytał Ty Dziennik Scotta?

Wspólny blog I & J


Panie Jerzy

Wedle mojej najlepszej wiedzy, akurat szczytem rasizmu i autodestrukcji moralnej jest wyczyn Pearego, zamazujący w zdobyciu Bieguna udział mężczyzn innych ras niż biała/amerykańska

Wspólny blog I & J


Panie Jacku!

Podejrzewam, że Peary nie miał świadomości nieuczciwości jaką popełniał. Natomiast rasizmem jest kierowanie się kryterium rasowym i nie jest niczym złym, a czasem jest bardzo dobre.

Pozdrawiam


Jacek,

zanim mnie szlag trafi (po przeczytaniu komentarza dyplomowanego psychologa z godz. 18:19), mógłbyś podać jakieś namiary na tę książkę? Jakiś tytuł, nazwisko autora, albo coś?

Dzięki.


Jarecki, niezwykle sympatyczna recenzja Ci wyszła.

Ale, proszę, zaspokój moją próżną ciekawość i powiedz:
Dlaczego TY , na Boga, czytasz w nieogrzewanej hali w temperaturze – 5 ????!!!!!!


Magio

Paulina K. Angell “Zwycięstwo nad Diabłem Północy”
NK 1972
Tytuł oryginału:
“To The Top Of The World”

Wspólny blog I & J


Dorciu

Ponieważ jest zimno, a czytać się chce!

Wspólny blog I & J


Dziękuję, Jacku.

Może gdzieś znajdę.


Subskrybuj zawartość