Termopile

Wiesz kochanieńka, ten Leonidas to był nieodpowiedzialny furiat, zupełny wariat jakiś.
A znów taki Antymodos to narobił długów i czmychnął w kamasze. Cwaniaczek!
Z kolei Megistos wąchał, co raz, jakieś grzybki, po których wydawało mu się,że jest Eolem i rzucał się na główkę ze skały tarpejskiej. Ikar porąbany!
Świry, moja droga, same świry!

Jeden bił żonę, a drugi nie płacił alimentów – tacy to bohaterowie!
Żałosna banda popaprańców i nierobów, żyjąca z potu helotów.
Sami sobie winni! Mówię ci słodziutka.
A jak oni traktowali ułomne dzieciaczki? Zgroza! Nawet trudno to sobie wyobrazić! Dziewuszki nieułomne zresztą też...

A wiesz złociutka, dlaczego oni tacy skorzy do wojaczki byli?
Bo oni tam, na tej wojence to …chłop z chłopem…poważnie.
Zresztą ci z Aten nie lepsi, żeglarze…he…he…he… o wszystkim mogli zapomnieć, ale nigdy o kozie na pokładzie.
Dla mleka, powiadasz? No nie rozśmieszaj mnie.

Należało się im wszystkim w dupę, bo tylko na to zasłużyli, a nie żeby od razu pomniki im stawiać.
Bo to nie ma na co pieniędzy wydawać?
Z naszych podatków na to idzie!

I po co to wszystko było?
Przecież Kserkses, tak naprawdę, otwierał przed nami nowe rynki, nowe perspektywy i z agrokultury byśmy się nieco podciągnęli.
Sama wiesz kochanieńka, co można posadzić na tych kamieniach?

I nasz kozi ser podbiłby cały świat!

A tak, znowu daliśmy plamę, zupełnie niepotrzebnie, bo i tak później przyszli Rzymianie.

Dasz wiarę, że są tacy, co tych otumanionych obwiesi jeszcze fetują.

Już prędzej należałoby postawić pomnik Efialdesowi!

Poprowadził Persów od zakrystii, prawda, ale i zakończył tę niepotrzebną nikomu awanturę.
Aż nie chcę myśleć, co by było gdyby nie ten pastuch.
Wytłukłyby te bohatery może jeszcze z tysiąc nieśmiertelnych, doprowadzając tym Kserksesa do szału.
A ten rozsierdzony, całą Helladę puściłby z dymem, jak amen w pacierzu, mówię ci.

A jaki te oszołomy mogą dać przykład naszym dzieciom?
Zapomnieć trzeba, wstydu nie roznosić i tyle!
Lepiej już, żeby moja córuś wzorowała się na Efildesie, niż na tym zboku Leonidasie.

Ci czciciele przegranej są niepoważni totalnie. Bez wyobraźni zupełnie!
Czy w ogóle dochodzi do nich jakie to może przynieść konsekwencje?
Czy zdają sobie sprawę, jak zareaguje Iran?
Nie będzie miał wyjścia, bankowo wstrzyma do nas eksport dywanów, a mój stary aż prosi się o wymianę...

Dobrze, że jest jeszcze ktoś rozsądny.
Przyjedzie podobno do nas taki jeden uczony ginekomasta z dalekiego kraju.
Kryształowy człowiek, choć ma taki tyciutki feler, no sama wiesz…mikropenis.
Mówi ci to coś?...2 cm w wzwodzie…he…he…he… I tym swoim malusim siurkiem obsika obelisk Leonidasa.
Dzielny, wcale się nie wstydzi. I rozumny, do tego, człowiek!

A my co, słodziutka?
Skansen w środku cywilizowanej Europy.

No powiedzże sama; gdzie na świecie celebrują klęski?

Średnia ocena
(głosy: 8)

komentarze

No, no, no...

dla dwóch lub dwojga, rewelacyjne!
To mi się podoba.
Dziękuję nieznajomej/mu i Tobie yasssso, mój sssskarbie!


Dzień dobry

Dla mnie też.
Dzięki

Wspólny blog I & J


E tam od razu nieznajomemu

a co do meritum, to chyba u xięcialuki wyczytałżem, że porównywanie Termopilii/Termopilów (jak to się właściwie odmienia?) i PW nie ma sensu.


Panie Jacku,

czuję się w końcu doceniony.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie


Grzesiu,

przecież nie mieliśmy żadnej umowy.:)
Tym bardziej dziękuję.
A kto tu pisze o Powstaniu Warszawskim, zaszło jakieś nieporozumienie.
No ale jeśli ten tekst budzi takie skojarzenia i sam xiążę uważa, że jeśli, to byłoby to nadużycie, będę musiał przeredagować co nieco.:)

Pozdrawki


Em ja nie wiem, co uważa o tym tekście xiąże,

ale gdzies w dyskusji u niego pojawiło sie porównanie takie, dlatego nawiązałżem.

A umowa, no gdzieżby, ja bezinteresownie tę ocene przyznałem acz po znajomości jakos tam blogerskiej:)


Grzesiu,

porównanie jest stare jak powstanie.
A wartość znajomości doceniam, zawsze mogą się przydać.:)

pozdrawki


re: Termopile

Dobre:)


-->Yassa, Grześ

Właśnie przeczytałem dwa ostatnie tekst X-luki i polemikę Rolexa. Komentarzy nie czytałem, bo mi się nie chciało. Panie Grzegorzu, biedny ten książę, kolejna – jak się okazuje – pusta inteligencja. Idzie chłopina, wali go coś w czoło, on patrzy – drzewo; ścina drzewo, tylko zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że jest w lesie. To z czym książę się rozprawia, to jest jego własna interpretacja albo obsesja; ustawił sobie kukłę i ją niszczy. Zupełnie mi z nim nie po drodze. Jak zresztą i z innymi “wolnościowcami”. Nie ma na świecie takiej przyrody (i być nie może), o której oni w kółko piszą. Szczęść im Boże…

Panie Yasso, melduję wykonanie zadania (gwiazdki przyznane). Ubawiłem się setnie, choć to chyba nie jest żartobliwy tekst.

Pozdrawiam,


referencie

Ha, oto mój debiut na TXT !

Szkoda, że nie czytałeś komentarzy, bo jest tam i mój komentarz ( pod tym pierwszym tekstem ). Zwracam uwagę tylko dlatego, że napisałeś coś o ‘wolnościowcach’. No to zobacz, co o tym wszystkim sądzi ‘wolnościowiec’ ( czyli – ja, Timmy ).

A tak w ogóle to pozdrawiam i uszanowanie :)

Timmy


-->Timmy

Bez urazy ;) Zaraz ludzie się urażają, prawda. Pójdę i przeczytam, specjalnie dla ciebie. Ty możesz się zrewanżować i zobaczyć, co sądzę na ten temat ja “niewolnościowiec” ;)

referent


No masz...

Panie Referencie, doprawdy… Czy Pan mógłby przestać pisać to, o czym ja myślę?

Bo to już chyba trwa drugi dzień. Drugi!

Pozdrawiam, mimo wszystko


referencie

Nie muszę, bo już dawno przeczytałem. Jestem lojalny wobec, prawda, kolegów. Przeczytaj sobie od razu Nicponia. Jest “po linii”, ładnie rozwinął temat.

Zmykam, bo kombinuję w temacie nowego tekstu. “Kasyno” – proszę ja Ciebie.

T.


Yasso

Coś dziwnego się dzieje, bo bez umowy, przyznałam tekstowi rewelacyjne gwiazdki.

Co więcej zgadzam się ze sobą (znowu!), inaczej mówiąc, znaczy prościej, bardzo mi się ten tekst podoba, chociaż żadnych odniesień do Powstania Warszawskiego w nim nie ma, bo i skąd miałyby być?

Pozdrowienia i dziękuję.


Timmy, Timmy tu jest!

Nie wierzę! Normalnie nie wierzę!
Z tej radości idę spać!
Super

Nie widział tam ktoś gdzieś po drodze Rolexa?

Wspólny blog I & J


-->Timmy

Timmy

Nie muszę, bo już dawno przeczytałem. Jestem lojalny wobec, prawda, kolegów. Przeczytaj sobie od razu Nicponia. Jest “po linii”, ładnie rozwinął temat.

Zmykam, bo kombinuję w temacie nowego tekstu. “Kasyno” – proszę ja Ciebie.

T.

Przeczytałem. Potwierdziło mi się tylko, że nie jesteś tym wolnościowcem, o którym myślałem. Mam wrażenie, że napisaliśmy podobnie. I to bez ściągania! Jakby nie kombinować paskudne tematy, że też co jakiś czas musi nam się coś takiego trafić...

To i ja ci się zwierzę, że lojalnie pochłaniam poniekąd wszystko z twojego bloga. Może z wyjątkiem rozmowy o gejowisku, ale nie było mnie wtedy w necie, a potem z przerażeniem zobaczyłem, że masz koło czterech tysięcy komentarzy, czy jeszcze więcej… ;) Uznałem, że to nie jest na moją, prawda, miarę, moje siły… Miałem też 90% komentarza do Appaloosy, ale puściłem go w powietrze, bo nic nie wnosił. Może tylko tyle, że do tej pory kojarzyłem to słowo z koniem rozpłodowcem i będącym u zarania tycia Marlonem Brando. Nie moja wina, że czasem (podkreślam – czasem!:) wychodzą ci teksty, do których ciężko coś dodać. No i ten S24 ostatnio mnie przygnębia; muszę od kilku blogerów i wszystkich adminów trochę odpocząć.

Czołem, Kasyno to poważna sprawa ;)

referent


-->Gretchen

Moim zdaniem, to czysty przypadek. Dbając o Pani dobre imię, nie potrafię tego inaczej wyjaśnić ;)


Referencie

Ja tam nie wierzę w przypadki, ale może nie powinnam tego mówić, w tym akurat kontekście.

Więc proszę nie wyjaśniać, tylko zaprzestać. :)


Spróbuję

Gretchen

Ja tam nie wierzę w przypadki, ale może nie powinnam tego mówić, w tym akurat kontekście.

Więc proszę nie wyjaśniać, tylko zaprzestać. :)

Żydostwo się pleni i rozkrada Polskę!

Dobranoc,
referent

;)


Co za ulga!

Dziękuję Panu.

Sukces, po prostu sukces.

Dobranoc.

:)


Yasso

Ja po przeczytaniu tego jestem, jako komentator, bezradny.
Chylę czoła przed geniuszem.
Po prostu.
Wiesz, rózni ludzie próbowali tłumaczyć. Na rózne sposoby. Sugerowano, że albo się “to czuje” albo nie. A tyś to zrobił tak, że tylko Zbigniew Szczęsny vel Ziggi nie jest tego w stanie poczuć. I to na poziomie molekularnym. Więc, niejako, nie jego wina. Tak ma.
Pozdrawiam raz jeszcze i kłaniam sie nisko.
Jesteś wielki, Yasso. WIELKI.


.

Efialtes nie Efialdes.
To jest, rozumiem, aluzja do Okulickiego?


Gretchen oraz Panowie,

dziękuję za miłe słowa, choć moim zdaniem tylko Artur trafił w sedno.:))

Pozdrawiam wszystkich serdecznie


Drogo Hoko,

sam widzisz jak historia potrafi być okrutnie niesprawiedliwa. Imię Leonidasa znają doskonale wszyscy, zaś imię prawdziwego acz cichego bohatera jest albo nieznane, albo przekręcane.
Dobrze, że choć Ty jesteś kustoszem jego pamięci.

A różnie o nim mówią, wiele mu zarzucają.
Są tacy co gadają, że tak zupełnie za friko to on tych Persów nie przeprowadził.
I to ma być zarzut?
Paradne!
Jakoś nie dochodzi do pustych łbów oszczerców, że człowiek jakoś rodzinę utrzymać musiał, a wojna była.
Że wykazał się odpowiedzialnością i zaradnością.
Tylko przyklasnąć, a nie pluć...
Jemu kasa sama z nieba nie płynęła jak tym “bohaterskim” hoplitom.

Zresztą jak Persowie sami z serca dawali to niegrzecznością byłoby nie wziąć. Trzeba znać się trochę na kulturze antyku.

A w ogóle, to ile trzeba przypominać tym Catonom, tym bezlitosnym hipokrytom? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem!

Do k…y nędzy!

Sorki, uniosłem się trochę...

Co zaś tyczy kwestii Twego rozumienia, i co się z tym wiąże, procesów chemicznych zachodzących w Twoim mózgu, to jestem całkowicie bezradny.

Jedyne co mogę zrobić, to polecić Ci znajomego blogera, który także ma poważne problemy z rozumieniem. A jako, że jest dyplomowanym chemikiem, to może wspólnie jakoś sobie poradzicie.

Ściskam mocno, będzie dobrze.


Panie Yasso

Pan się pytasz czy politycy są składnikiem Narodu?
Pewnie są?
W większości tak, jak jemioła, tylko co niektórzy tak, jak huba.

A co do mitu.

Pewnie, że nam go trzeba.

I pare jest, i przetrwało mimo plucia.

Mit Westerplatte jest.
Mit Monte Cassino – jest.
Jest też, i dobrze, mit Kas Stewczyka i Cegielskiego, dzięki Bratkowskiemu.

A ja mam jeszcze swój własny, kpt. Raginisa i Wizny.

Kupa jełopów też ma swoje mity, ale duraki nie rodzą się na kamieniu.
I wszędzie.


Igła i jego mity

igla

Mit Westerplatte jest.
Mit Monte Cassino – jest.
A ja mam jeszcze swój własny, kpt. Raginisa i Wizny.

z trzech powyższych zdecydowanie najbardziej pasuje mi ten z Monte Cassino. z powodów dość oczywistych.
dwa pozostałe też mogą być – dzielna obrona przy małych stratach własnych, albo do samobójczej śmierci. chlubny kontrast z postawą np. Czechów parę miesięcy wcześniej.

nie lubię natomiast gloryfikowania zrywów, które przynosiły tylko śmierć i straty, i nic poza tym. i na tej liście jest u mnie powstanie warszawskie 1944, styczniowe 1863, i przede wszystkim listopadowe 1831.

wkurwia mnie natomiast, że swojego mitu (oprócz tego czarnego) nie ma Okrągły Stół, jeden z największych sukcesów naszej historii najnowszej.


@MAW

Za budowanie mitu OS wzięło się środowisko/stronnictwo Gazety Wyborczej.
Na dodatek dość wrednie.
Dlatego samobójczo, bo usiłowali je zawłaszczyć dla siebie, czyli ukraść.

Więc przeciwne im środowiska odwróciły ostrze i zbudowały z OS antymit.

Tak kończą się wszelkie kradzieże i jedynie słuszne prawdy.

Zobaczcie MAW, mitu Westerplatte nawet komuchy nie usiłowały obalić, a nawet ukraść.


Leonidas

we współczesnej wersji.


Polskie Termopile

nazwa nadawana czterem bitwom w historii Polski na wzór bitwy w wąwozie Termopile:

1. Bitwie pod Węgrowem 3 lutego 1863 w czasie powstania styczniowego, stała się natchnieniem dla francuskiego poety Augusta Barbier do napisania wiersza Atak pod Węgrowem gdzie porównał atak polskich kosynierów na rosyjskie armaty do heroicznych walk starożytnych Spartan. Wkrótce określenie to obiegło europejską opinię publiczną, przyczyniając się do wzbudzenia sympatii dla walki Polaków.

2. Bitwie pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920, gdzie batalion polskich wojsk, złożony z ochotników spośród lwowskiej młodzieży, zagrodził drogę na Lwów oddziałom 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego. Z 330 polskich żołnierzy poległo 318, kilkunastu rannych dostało się do niewoli. Dowódca batalionu kpt. Bolesław Zajączkowski, nazywany “polskim Leonidasem”, popełnił z kilkoma żołnierzami samobójstwo.

3. Bitwie pod Dytiatynem 16 września 1920.
4. Obronie Wizny w dniach 7-10 września 1939. 720 Polaków pod dowództwem Władysława Raginisa walczyło przeciw 42 200 żołnierzom niemieckim, 350 czołgom, 457 moździerzom, działom i granatnikom i wsparciu powietrznemu Luftwaffe.

Zrodlo: http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Termopile

Lepsi niz Spartanie?


Wizna

Agawa

nazwa nadawana na wzór bitwy w wąwozie Termopile:
4. Obronie Wizny w dniach 7-10 września 1939. 720 Polaków pod dowództwem Władysława Raginisa walczyło przeciw 42 200 żołnierzom niemieckim, 350 czołgom, 457 moździerzom, działom i granatnikom i wsparciu powietrznemu Luftwaffe.

robi wrażenie – 3 dni obrony, w przewadze wroga 60 : 1.
i takiego dowódcę jak Raginis mogę cenić – on poświęcił własne życie i 600 podwładnych, a nie 130 tys. ludności cywilnej.


Pani Agawo, Igło

dziękuję za wizytę i i ciekawe przyczynki. Przykro mi, że mnie nie było, ale cóż, akurat moja rodzina świętowała, jak rok rocznie, zresztą.:)

Pozdrawiam serdecznie


MAWie,

miło widzieć, że obsesja constans.
W realu o podobną jakoś trudno. A ja lubię odmiany…:)

Pozdrawiam świątecznie


Analogie

Przed wyprawą Spartanie zwrócili się z prośbą o przepowiednię do wyroczni Apolla w Delfach. Wyrocznia miała wówczas rzec, że w zbliżającej się wojnie albo zginie król Sparty, albo ich kraj opanują Persowie. Po wielu naradach król Sparty Leonidas zdecydował się wybrać 300 najmężniejszych wojowników i razem z nimi stanął na czele całości sił greckich. Wybierając 300 wojowników Leonidas patrzył nie tylko na ich opanowanie rzemiosła wojennego, ale także na to czy każdy z nich ma męskiego potomka. Spartanie zdawali sobie sprawę z przewagi liczebnej Persów i liczyli się z tym, że wyprawa wojenna roku 480 p.n.e. może być ich ostatnią batalią. Król Leonidas także pozostawił po sobie potomka.

Zródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Termopilami

A w PW walczyły i ginęły dzieci, przyszlość narodu.

Jak w tym kontekście oceniać decyzje wodzów PW ?
Na pewno nie warto szukać analogii miedzy Termopilami a PW:(


mądrze prawi !

Agawa

Wybierając 300 wojowników Leonidas patrzył nie tylko na ich opanowanie rzemiosła wojennego, ale także na to czy każdy z nich ma męskiego potomka*. Spartanie zdawali sobie sprawę z przewagi liczebnej Persów i liczyli się z tym, że wyprawa wojenna roku 480 p.n.e. może być ich ostatnią batalią. Król Leonidas także pozostawił po sobie potomka.

A w PW walczyły i ginęły dzieci, przyszlość narodu.

Jak w tym kontekście oceniać decyzje wodzów PW ?
Na pewno nie warto szukać analogii miedzy Termopilami a PW:(

bardzo trafna wypowiedź. żołnierz i wojsko jest po to, żeby REALNIE SZKODZIĆ WROGOWI, a nie swojemu narodowi.

dlatego takim jak kpt. Raginis czy król Leonidas należy się chwała – bili się dzielnie aż do WŁASNEJ śmierci, a co wrogów wytępili, to ich.

a takim jak jaśnie panowie generałowie z 1944 (Komorowski, Okulicki, Chruściel) należy się surowa krytyka za poświęcanie CUDZEGO życia i mienia, bez żadnego pozytywnego rezultatu.


@Maw-ie

Jak się patrzy na PW jako oderwany od innych epizod, to tak jest.
Tyle, że to był składnik większej całosci.
Po drugie porównując warunki wojny starożytnej do współczesnej możemy porównywać tylko MITY, a przykład Agawa jest raczej śmieszny niż realny.
Bo niby co, mieli synom kupić bilety miesięczne na tramwaj i wysłać ich poza zasięg Szkopów i Sowietów?
A dokąd, się zapytam?


Panie Igło mityczny

Za pomocą mlodzieży uzbrojonej w butelki z benzyną próbowano zmienić postanowienia Konferencji teheranskiej?

Wolałabym żeby zamiast mitów budowano autostrady, urzekające urodą miasta.
I nie buczano nad grobami Powstańców.


Kiedy ja panią

w tym woleniu popieram.
Tyle, że nic z tego nie wynika.

Ot, poprostu pani żyje w innym świecie, ja w innym.
Oboje mówimy po polsku ale są to obce języki.
Nawet jak mówimy to samo o tym samym.

Powód?
Bardzo prosty.
Jesteśmy z różnych światów.


Pani Agawo,te butelki i Teheran, naprawdę mocne!

Gratuluję.
Jak już jest ta demokracja i pluralizm, to ja dla odmiany, nad autostrady i urzekające urodą miasta przedkładam buczących. A buczących na cmentarzach, to przedkładam nad sprawną służbę zdrowia i szkolnictwo na wysokim poziomie.
Tak to my mamy, powstańcze nasienia!

Ale do rzeczy;
chciałbym przyznać się, że imię Atymodosa też zostało zmienione.
Właśnie że względu na te zaciągnięte długi.

Przyzwoitość nakazuje chronić 749 pokolenie jego spadkobierców przed całkowitą ruiną. Bowiem kwota obciążających ich wierzytelności, w chwili obecnej, po uwzględnieniu wszystkich waloryzacji i odsetek, równa jest circa 10 letniemu budżetowi państw Unii Europejskiej.

Z podobnych względów znalazłoby się jeszcze kilka nieścisłości.

Dlatego przestrzegałbym przed traktowaniem niniejszego wpisu jako źródła historycznego.
Chodziło mi bardziej o zaprezentowanie wiodących metod prowadzenia sporów. Bazarowych-netowych.
Zresztą co ja Pani będę mówił, Pani, jako stała bywalczyni blogu pani Stefani Rudeckiej-Kalinowskiej, zna ten styl doskonale.

Pozdrawiam serdecznie


Igło,

gdy wygodniej to patrzymy na wyabstrahowany z kontekstu epizod. A gdy tak się nie da, to uogólniamy do absurdu.Ta poręczność to fantastyczna zanęta dla sieciowego planktonu.
Kilka istotnych uwag dla naszych kochanych vikipedycznych historyków, jeśli można.

Analogia o tyle nietrafna, ze Ateny, sojusznik Sparty zfrajerował się mocno i wywiązał się ze zobowiązań sojuszniczych.
Po zwycięskiej bitwie pod Salaminą, na swoją zgubę, nie wykorzystał sytuacji i pozwolił Sparcie na odbudowanie swojej pozycji.
Resztą później i sama Sparta wykończona ustawicznymi wojnami utraciła hegemonie na rzecz Teb.
Aż przyszli Rzymianie i położyli kres wielkości antycznej Grecji.

Jeśli chodzi o fakty to istnieje, jak widać. spore pole do bałwanienia.
Można się w pewnej chwili zatrzymać, można też ciągnąc dalej.
W zależności od tego, czego chcemy dowieść.

Pozdrawiam serdecznie


MAWie,

wczoraj zerknąłem, co mają do powiedzenia w tej sprawie Krytycy Polityczni.

Wyobraź sobie, że nawet oni przyznali, że jednak Powstanie przyniosło jeden pozytywny efekt.
Taki mianowicie, że Polakom odechciało się na dłuższy czas rewolt wszelakich, z błogosławionym skutkiem dla komunistów, bowiem nikt już nie pomyśli nawet o wieszaniu ich na latarniach.
Poważnie tak napisali.:) Można sprawdzić.

Dużo tam było o państwie robotniczo chłopskim, o panie i plebanie i hrabiach generałach. Takie piękne historyjki z nieboszczki Trybuny Ludu…

Aaa, zapomniałbym, mój ulubiony liberalny centrysta, kolega Ziggi, też tam był i grał nawet w tej błazeńskiej czerwonej kapeli pierwsze skrzypce. Jakby inaczej

Jakże uroczo posługiwał się dawna zapomnianym frazesem “jaśnie panowie”. Zupełnie jak w “Krótkim kursie historii WKPB”.
Pamiętasz pewnie tych jaśnie panów polskich knujących z Wranglem?
To imperialistyczne zbrodnicze robactwo w swej głupocie usiłujące podnieść swą cherlawą dłoń na nieśmiertelną ojczyznę robotników i chłopów?

Przyznać muszę, że coraz bardziej podobają mi się Twoje komentarze.
Pisz więcej w tej konwencji.
Proszę i pozdrawiam serdeczne


No więc..

tak, tak, to nie po polsku..
Widzisz więc Yasso, że można pisać po polsku, ale jest to inny język.

I kiedy ja napiszę, że paru jaśnie panów bym z chęcią powywieszał, to nie oznacza tego samego, co pierdoli ( to staropolskie słowo jest-pierdolić) centrysta Ziggi.

Kłopot z tego wielgi, którego nie potrafię rozwiązać.
Tyle, że płazem puszczać pierdolenie jakiegoś Ziggiego czy Krytyków Politycznych oznacza oddawanie im pola.
Pętla, panie dziejku.


ano widzisz

yassa

wczoraj zerknąłem, co mają do powiedzenia w tej sprawie Krytycy Polityczni.
Wyobraź sobie, że nawet oni przyznali, że jednak Powstanie przyniosło jeden pozytywny efekt.
Taki mianowicie, że Polakom odechciało się na dłuższy czas rewolt wszelakich, z błogosławionym skutkiem dla komunistów, bowiem nikt już nie pomyśli nawet o wieszaniu ich na latarniach.
Poważnie tak napisali.:) Można sprawdzić.

i dla kogo był to pozytywny skutek ? no właśnie.
Ja nie miałbym nic przeciwko, żeby różnym Fejginom, Morelom i Goldbergom urządzić w 1956 drugi Budapeszt. Zasłużyli sobie na to bardzo starannie. Tyle że, jak sam słusznie piszesz, ludzie mieli przetrącony kregosłup po tragedii 1944.

Trzem panom generałom (Bór, Niedźwiadek, Monter), za ich frajerstwo, należal się sąd. Tylko nie sowiecki, ani nie “ludowej” władzy śmierdzącej czosnkiem, a taki uznający rząd emigracyjny i konstytucję 1935. Przed takim polskim sądem powinni byli stanąć, i wielka szkoda, że do tego nie doszło.

Okulicki jest dziś uznawany za męczennika, przez bezprawny proces w Moskwie. A powinien razem z Komorowskim i Chruścielem zeznawać przed sądem w Londynie, i wylądować na marginesie historii. z żółtą kartką.

(co do tego knucia z Wranglem, też nie do końca – był moment, że Piłsudski mógł wspomóc Denikina, a nie uczynił tego. poszło o granice, które jeho blagorodnost’ był łaskaw uznać na Sanie i Bugu, a czerwoni zręcznie klamali o samostanowieniu).


Igło,

miałem wczoraj wspaniały dzień i przyznam, że po przyjściu do domu i zajrzeniu do netu, ubawił mnie znowu cały ten absurdalny światek.
Nijak mający się do rzeczywistości.
Traktowanie go zbyt poważnie, to jak traktowanie serio counter strike’a.:)

ukłony


MAWie,

pewnie by tak twierdzić jakiś mandat masz. Doświadczenia, inteligencji i wiedzy?

Ale mnie to mówisz? W sieci?
Wczoraj była najlepsza okazja. Trzeba było pójść na Powązki i wygarnąć wszystkim całą prawdę.:)

Pozdro


kończąc

cmentarz to jest miejsce na uczczenie zmarłych, a nie głoszenie swoich prawd.
a do dyskusji służy na przyklad sieć.

dziękuję wszystkim za wypowiedzi, Agawie zwłaszcza.


Panie Mawie

Pan wpadasz, w swej wypowiedzi, w tę samą pułapkę, w ktorą wpadło Państwo Podziemne czy Komenda G. AK.

Po prostu pańskie, tzw. obiektywne racje nie mają się nijak do rzeczywistości.
Wytoczenie procesu generałom z AK wpisywało by się akurat w proces 16-tu w Moskwie.

Co mogliśmy?
Ano nic.
Co możemy teraz, ano więcej.
Choćby spychając ewidentnych łajdaków, manipulatorow, debilów, ignorantów do narożnika.
Oczywiście narażając się na obelgi wspomnianych centrystów&obiektywistów.


O!!!

Papcio Chmiel dostał od Prezydenta order za Powstanie.
Człowiek, który wychował pokolenia mlodzieży.
Na patriotycznym MICIE służby harcerskiej.
Rysując komiks.

Dlaczego dopiero teraz?


Igło,

a nie lepiej zamiast miotać etykietki i obelgi pisać swoje?
I przedstawiać sensownie i rzetelnie swoje racje?

Bo to co robisz w tej sprawie w komentarzach jest przeciwskuteczne raczej, moim zdaniem, a momentami chamskie.

Zresztą świetnie to ujął merlot u Podróżnego:

“Griszqu, to do Ciebie…

Nie akceptuję Twojego komentarza na temat Ziggiego.

Mam ten komfort psychiczny, że moje poglądy na Powstanie są radykalnie sprzeczne z jego poglądami, a prawdopodobnie tożsame z Twoimi.

Otóż Szczęsny nie jest gównem, nie śmierdzi ekskrementami. Ma inne poglądy niż Ty czy ja. Możesz się z nimi nie zgadzać. Możesz mu nawet powiedzieć “Paszoł won”, jak to zrobił Igła.

I tyle. I nic więcej.

Wszystko ponadto bije w Ciebie. Tak samo jak wszystko co ponadto mówi Nicpoń (bez związku z tą sprawą) bije w niego.

Nie chcę widzieć w Tobie taniego demagoga.

Nie strzelaj sobie w stopę. Nie musisz.”

ja dodam jeszcze, że szkoda, że taki temat staje się okazją tylko do żenujących napierdalanek, no, ale jak was to bawi, to życzę powodzenia.

Bonp. wklejając ten filmik u Ziggiego de facto nie dajesz świadectwa jaki on jest, raczej tylko negatywne o sobie.

Zresztą może tekst wieczorkiem napisze na marginesie tematu i dyskusji o nim.


MAWie,

doceniam Twoją wrażliwość i takt.
Z tym, że moja, jako że trochę staroświecki jestem, obejmuje zarówno miejsce i czas.

Za komentarze Tobie i Pani Agawie także dziękuję
Lecz specjalne podziękowania należą się panu Zbigniewowi – za brak komentarzy.:)

Pozdrawiam


Panie Grzesiu

Masz dużo racji.
Tyle, że ja już nie mam siły obsługiwać każdego łobuza oddzielnie, i za każdym razem tłumacząc mu że on absolutnie nie jest świnią ale wołowiną inaczej.

Zważ, że sam sobie przeczysz, bo to ja,ty i ci którzy tu nam pomagają umożliwiają temu osobnikowi obrzucanie wszystkich łajnem, tyle kiedy stosuję się tę metodę tylko w stosunku do wybranego osobnika, idzie taka jak wyżej opinia od ciebie.

Skoro chcesz to podejmij z nim plemikę, czy generalowie z AK to byli świnie, wariaci, bydlaki czy może jeszcze kto inny?

Życzę powodzenia.
Bo wedle mnie nie masz szans.
Łajdakowi trzeba dać w pysk, ot cała filozofia.


Grzesiu

Ziggi to debil, śmierdzi ekskrementami, jest szubrawcem, kanalią i ubeckim pomiotem. To moja opinia.
Przed wojna takich łachmytów szczuło sie psami.
Tragedią Polski jest to, że istoty pokroju Ziggiego, które są przez Matkę Naturę predestynowane do pasania świń ponauczały się pisac i czytać i obdzielają teraz innych swoimi “mądrościami” wątpliwej jakości. Choćby za to nieszczęście warto by powywieszać tych wszystkich komunistów.


Okej, powiem inaczej i krócej,panie Igło,

z czego jest wiekszy pozytek?
Z napisania mądrego i pieknego tekstu jak twój ostatni?
Z tekstów takie jak pisze Podróżny czy Dymitr?

Czy z napierdalanki głupie i pustej i napisania komuś, że ktoś jest łajdakiem a ktos inny gupkiem?

Jak będe chcial czytac to drugie, to se pójdę do salunu, na gazeta.pl, na onet, interię itd

Nawet słuszność racji (domniemana czy faktyczna) nie powinna prowadzic do robienia ścieku z jakiegos miejsca.

Nicpoń, znam trochę osób w necie, co właściwie to samo moga napisac o tobie.

Poza tym im więcej obelg, tym większa ich dewaluacja.
Nie interesują mnie gadki na takim poziomie, więc spadam.


Panie Grzesiu

A ja czekam na twój txt o tych napierdalankach i na dyskusję pod nim.
Może być ciekawa i dać jakieś pod/odpowiedzi.
I tyle.

Mnie napierdalanki nie interesują.
Mnie interesuje znalezienie sposobu aby różni tacy owacy szli do kąta.


Grzesiu

“Nicpoń, znam trochę osób w necie, co właściwie to samo moga napisac o tobie.”

A co MNIE to obchodzi, że spytam?


No własnie to samo co

innych twoja opinia o Ziggim.

Mało przekonujące są bowiem opinie 9a właściwie nie opinie, a obelgi) jednego nicka na temat drugiego nicka.

I tyle.


Panie Igło światowy

O wojnie trzeba pisać, najlepiej tak pięknie jak Pan.

Po to by nigdy więcej tragicznych rocznic nie było.
‘Tak. Żadnych powstań więcej, z romantyczną młodzieżą przeciw czołgom. I ginącymi, bezbronnymi cywilami w piwnicach.
Nigdy.’

Podobno mamy najdłuzszy okres pokoju w Europie od czasow Troi.
Mimo tego, ze organizm europejski mocno nieporadny, zbyt ciężki, ospały, eklektyczny, niedoskonały.
Tym lepiej.
Doskonałe są tylko systemy totalitarne.

Pozdrawiam ciesząc się róznorodnoscią świata


Panie Yasso

Dziekuję pięknie za podziękowania. Ale mam wrażenie ze wiekszą radość sprawilłby Panu komentarzy moich brak.
Jak zajrzę do Wikipedii to natychmiast muszę się tym pochwalić.
Zostal Pan zatem obdarzony moimi odkryciami:)

Pozdrawiam encyklopedycznie


Pani Agawo,

najszczerzej jak umiem.
Nieprawda!!! Naprawdę cieszę się z Pani odwiedzin.
Wiem, że czasem mnie poniesie, ale to co pisałem o Wikipedystach nie odnosiło się w tym wypadku do Pani.
Jeśli coś Pani ciekawego znajdzie, to będzie mi bardzo miło jak się Pani tym podzieli.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Mała prośba; proszę nie czytać mojego następnego komentarza, adresowanego do Grzesia. Mógłbym dużo stracić w Pani oczach.:)


Grzesiu,

właśnie się doczytałem, że zwracając się do Igły użyłeś liczby mnogiej. Czyli i mnie miałeś na myśli.
Odpowiadam zatem.
Chcę wierzyć, że Twoja troska powodowana jest zachowaniem jakiegoś poziomu a nie tym, że Torlin – Twój częsty gość blogowy, darzy sympatią też Ziggiego.

Dla przykładu przyjrzyjmy się wiec ostatniej produkcji Zbigniewa P. Szczęsnego. Jego pięknemu i mądremu tekstowi. Bo to chyba Ty uznałeś ten ten tekst za znakomity, przyznając mu odpowiednie gwiazdki.

Powstanie Warszawskie tam przedstawione, to zbrodnicze wysłanie gówniarzy z łopatkami na czołgi.
Przez przygłupiastych dupków oficerów, którym należałoby napluć na groby.
Pojawia się też gen. Anders bezlitośnie przelewający tanią polska krew.
Kanon.:)
I gen. Sosabowski z którego “...Anglicy wciąż się śmieją, bo pozwolił swoich żołnierzy wystrzelać jak kaczki… za frajer. Dali mu za to po wojnie pracę – magazyniera”.
Łgarstwa na łgarstwie. I to perfidne.
Propaganda stalinowska w krystalicznej postaci.

Skoncentrowałem się na Sosabowskim, bowiem doskonale znam jego historię i
usiłowałem coś tam autorowi wyjaśnić.
Bo tak się rozmawia w kulturalnym towarzystwie. Bez ubeckich pomiotów.:) Broń Bożę!:)

Bo być może nie bardzo orientował się, że relacje generała Sosabowskiego z żołnierzami były wyjątkowe?
Może nie wiedział, że generał nie chcąc by jego desantowcy stali się oni mięsem armatnim Brytanii, zrezygnował z błyskotliwej kariery i skazał się na pracę magazyniera.
Może nie wiedział, że solidarność Sosabowskiego z własnym wojskiem i vice versa, była wręcz anegdotyczna?
Np. skoczkowie własnoręcznie z monet zrobili mu wężyki generalskie itp, itd.

Przypomniałem też Szczęsnemu, że Sosabowski uznawany jest po dziś dzień, za najrozsądniejszego generała biorącego udział w operacji “Market-Garden”.

Ten jednak nie ustawał i wyciągnął, na dowód jego zbrodni, jakąś źle
zinterpretowaną prognozę pogody.
Migiem stał się rzecznikiem prasowym skompromitowanego brytolskiego generała, usiłującego wrobić gen. Sosabowskiego.

Komisarz polityczny- żaden bloger.
On nie przyszedł tu rozmawiać, on przyszedł by agitować.

A gdy wczoraj u Krytyków Politycznych zobaczyłem jak z fantazją szermował mocno zwietrzałym stalinowskim argumentem klasowym- jaśnie panowie, przypomniałem sobie pewną historię.

We wrześniu 1939 roku. na miejscu walk nad Bzurą, tamtejsi chłopi odcinali nabrzmiałe palce oficerskich zwłok zalegających pole. Sygnety herbowe
nie bardzo chciały zchodzić.

Nasz blogowy Ziggi to właśnie taki netowy XXI wieczny, ich odpowiednik.

Nie dziwię się więc ani Referentowi Bulzackiemu, ani Igle, ani Arturowi, ani Griszegowi.
Bo to naprawdę jest bydle! Głupie, śliskie,tchórzliwe i zakłamane bydle!

A tak swoją drogą, ciekawie byłoby dowiedzieć się, kto to to zaprosił do naszego elitarnego klubu?:)

Pozdrawki


MAŁE PODSUMOWANIE

Grześ wsparty autorytetem Merlota, wpada i dbając o wysoki standard naszej platformy, strofuje kogo trzeba i stawia ważkie pytanie.
Wobec powagi sytuacji, staram się wiec grzecznie i szybko odpowiedzieć oraz
zgodnie z zaleceniem, sensownie i rzetelnie swoje racje umotywować.
I co?

Głucha ciszaaaa…i tylko spadam w rankingu.;)

W takim razie, skoro mój wniosek spowodował dyskomfort dla Grzesia, a dla mnie nieprzyjemną degradację;), zmuszony jestem zmodyfikować swoją konkluzję.
Dla dobra Tekstowiska idę na kompromis (proszę o tym pamiętać!).

Bydle to jednak zbyt emocjonalne określenie. Stanowczo na wyrost.:)
Zatem nie bydle, a cymbał.
Zwykły, najzwyklejszy w świecie cymbał.
Głupi, śliski, tchórzliwy i zakłamany, oczywiście zostaje, bo nie może to być zgniły kompromis, na takie nie idę.

I jeszcze maleńka obserwacja, obrazująca czym skutkuje zbytnia zażyłość z cymbałem.

“Ja nie miałbym nic przeciwko, żeby różnym Fejginom, Morelom i Goldbergom urządzić w 1956 drugi Budapeszt. Zasłużyli sobie na to bardzo starannie.”

Cudowne, to co było potworną zbrodnią w 1944 r. w dwanaście lat później traci swój zbrodniczy charakter, tylko dlatego, że tym razem, trzeba wieszać Żydów ubeków…
Niech to tylko zobaczy pan redaktor Eligiusz Barbur.:)

Trzeba przyznać, że był to znakomity duet.
Jestem pod ogromnym wrażeniem.

I w tak dobrym nastroju, udaję się na spoczynek, życząc wszystkim Państwu dobrej nocy.


@All

W tym momencie muszę się jednak właczyć, bo to, co się dzieje zakrawa na jakiś sąd kapturowy…

Panie Yassa, ja sobie wypraszam. Pana metoda dyskursu jest poniżej krytyki. Pan nie argumentujesz, tylko wyzywasz. Pana wiedza o “wężykach zrobionych z monet” jest rozczulająca, lecz nie ma nic wspólnego z problematyką. Sosabowski miał wybór – mógł nie firmować koncepcji Horrocksa i Browninga, lecz jednak nie zdecydował się im przeciwstawić. Wysunął tylko i forsował własną koncepcję desantu kilka mil w dół mostu pomimo tego, że wojska brytyjskie nie dysponowały odpowiednią ilością łodzi, która pozwalałby w tym miejscu na przeprawę. Taktykę i technikę desantu wybrał sam – z wiadomym skutkiem. A kiedy przyszło co do czego – robił Brytyjczykom wyrzuty: “demanding to know of Browning what sort of army conducted an offensive over rivers without a plentiful supply of boats”.

Być może nie powinienem być tak kategoryczny. Być może Sosabowski miał wyjątkowo trudną sytuację. Być może jego stosunki z żołnierzami były wspaniałe, być może nawet Anglicy potraktowali go z buta, lecz w tym konkretnym momencie wybrał najgorzej – zdecydował się wdrożyć określony plan, poniósł określone koszty a następnie się wobec tego zdystansował.

A teraz się pan już ode mnie odczep. Nie chcę mieć już z panem nic, ale to nic wspólnego!


wywołany do tablicy

yassa

I jeszcze maleńka obserwacja, obrazująca czym skutkuje zbytnia zażyłość z cymbałem.

“Ja nie miałbym nic przeciwko, żeby różnym Fejginom, Morelom i Goldbergom urządzić w 1956 drugi Budapeszt. Zasłużyli sobie na to bardzo starannie.”

Cudowne, to co było potworną zbrodnią w 1944 r. w dwanaście lat później traci swój zbrodniczy charakter, tylko dlatego, że tym razem trzeba wieszać Żydów ubeków.

ani Poznań, ani Budapeszt nie zostały tak strasznie wykrwawione i zdemolowane jak Warszawa 12 lat wcześniej. (bo dwóch gruzińskich skurwieli nie bylo już wśród żywych).

dlatego moja uwaga, że jak już Warszawa miala urządzać zbrojne powstanie, to 1956 był znacznie lepszym czasem na to.

no mniejsza z tym, jakaś tam sprawiedliwość [tamtych] jednak nie minęła. w 1956 utracili władze i przywileje, kilku nawet poszło za kraty. w 1968 uciekali z Polski jak szczury.


Termopile?

Czy przy okazji wymordowano całą ludność Sparty?
Przytaczacie przykłady bohaterstwa żołnierzy, nieokupionego hekatombą cywilów…


No Yassa, widzisz, nie dogadamy się,

piszesz pierdoły o Torlinie, interesuje cie komu kto ile przyznał gwiazdek, kto zaprosił Ziggiego i takie tam, dla mnie to jakieś szczególiki, które nie mają znaczenia.

Pisałem o czym innym,może napiszę dziś wieczorkiem tekst, w którym trochę odniosę się do tych dyskusji.

A tymczasem spadam do reala, bo nie za bardzo czas mam, ale jeszcze tu wrócę:)


No, no, no... Ghostbusters nareszcie w komplecie!

Jak ma się udać, jak jeden, z wiadomej przyczyny,...hi…hi…hi…,
leje cieniutko i obok,
drugi – starszy, po kropelce, jakby morsem nadawał,
a trzeci zaś, po królewsku, mocną strugą, oblewając wszystko wokół?
Nie może być tak…i pamiętajcie, najważniejsze, nie krzyżować strumieni.

A ty Grzesiu nie marudź, tylko oddaj mi moją gwiazdkę!

Spadam też, pa


Panie Yasso

Urodę Pańskiego tekstu doceniłam “gwiazdkami”. Koniec świata, proszę Pana. ;)

Przeczytałam też parę innych tekstów (o ja nieszczęsna! po co mi to było?), rozmowy pod nimi i przyszło mi do pustego, co następuje:

Agawa chyba usiłuje uprawiać demagogię pisząc o “potomkach Trzystu”. W moim pustym tłucze się nie tylko coś o Trzystu i ich potomkach. Tłucze się też jakieś kilka tysięcy ludzkich istnień (po stronie obrońców), które tam pożegnały się ze światem doczesnym, a których już nikt o potomków nie pytał. W tym – służba. Ta ostatnia daje chyba niejaką odpowiedź Joteszowi, twierdzącemu, że tam nie było strat “cywilnych”. Ale to dawno było a mnie nie chce się guglać, ergo – mogę się mylić.

Zastanawiają mnie pienia pochwalne pod adresem Monty’ego, dyskredytowanie Sosabowskiego i nurzanie PW w szambie. Zastanawiają mnie, bo pasują idealnie do twierdzeń, które usiłowano mi wbić do pustego w ósmej klasie podstawówki podczas lekcji historii czy wychowania obywatelskiego.
Nawet argumentacja się nie zmieniła. Przez tyle lat? ;)

Marszałek polny und pierwszy wicehrabia Montgomery of Alamein to jeden z największych dowódców-nieudaczników podczas IIWŚ. Ta kanalia, z przerostem ego nad rozumem, wytraciła prawie tyle żołnierzy podczas 9 dni autorskiej operacji Market-Garden ilu poległo w czasie 63 dni PW. Do tej pory nie ma wiarygodnych danych o ofiarach cywilnych tej znakomitej ofensywy, a przecież Arnhem, które zrównano z ziemią, nie było jakąś wsią.
Tego już znakomici adwersarze nie podali. Niewygodne?
Ta kanalia, po miesiącach łażenia na kolanach Sosabowskiego wyraziła łaskawie zgodę na sformowanie polskiej brygady spadochronowej. Jednakże przyszli spadochroniarze nie dostali ani jednego samolotu, nawet wieże spadochroniarskie musieli sami zbudować, żeby skakać na niby. Samoloty pojawiły się później, kiedy Monty postanowił zmienić warunki umowy i wykorzystać chłopaków Sosabowskiego do autorskich kampanii. I to w jakim celu? Żeby wykazać, że jest lepszy i szybszy od Pattona!
Kiedy Market-Garden okazała się jedynie propagandowym zwycięstwem, ten “lord” znalazł sobie kozła ofiarnego w osobie Sosabowskiego. Przecież, np. gen. Bradley’owi, który wymieszał go z błockiem, nie mógł (a przede wszystkim – bał się) podskoczyć.
Tego już znakomici adwersarze nie podali. Niewygodne?

Ja zaś pamiętam wypowiedź kogoś z królewskiej rodziny holenderskiej, cytowaną przez autora jedynej książki (co tylko świadczy o tym, żem ekspert, jak z “koziej d… trąba”) jaką przeczytałam o Market-Garden. Ten książę (chyba) rzekł ponoć, że Holandia już nigdy więcej nie może pozwolić sobie na luksus kolejnego zwycięstwa Montgomery’erego. (To z pustego, więc mogę się mylić.)

Jeśli chodzi o PW mój Dziadek miał swoją teorię (podobną zresztą do teorii wujka W. i ciotki J.). Oni zawsze, do końca swoich dni rozważali za i przeciw Powstania. Dziadek twierdził, że w Polsce pod okupacją sowiecką nigdy nie będzie Budapesztu czy Pragi. Bo, jak mawiał: “Dziecko, oni nigdy nie zapomną cudu nad Wisłą, nigdy nie zapomną PW. Oni się nas boją.” Po latach szydził z Jaruzela i jego wymówek o rzekomej interwencji. Zdania nie zmienił kiedy dokonywał się polski sukces na miarę Market-Garden, pt. “Okrągły Stół”.

Może miał rację, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Jugosławia i Polska były dwoma najweselszymi barakami w sowieckim obozie. Tylko bezhołowiem? – jak chcieliby adwersarze.

Pozdrawiam i zmykam.


teorie wujka i ciotki

goofina

Jeśli chodzi o PW mój Dziadek miał swoją teorię (podobną zresztą do teorii wujka W. i ciotki J.). Oni zawsze, do końca swoich dni rozważali za i przeciw Powstania. Dziadek twierdził, że w Polsce pod okupacją sowiecką nigdy nie będzie Budapesztu czy Pragi. Bo, jak mawiał: “Dziecko, oni nigdy nie zapomną cudu nad Wisłą, nigdy nie zapomną PW. Oni się nas boją.” Po latach szydził z Jaruzela i jego wymówek o rzekomej interwencji. Zdania nie zmienił kiedy dokonywał się polski sukces na miarę Market-Garden, pt. “Okrągły Stół”.

Może miał rację, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Jugosławia i Polska były dwoma najweselszymi barakami w sowieckim obozie. Tylko bezhołowiem? – jak chcieliby adwersarze.

“Oni nas się boją.” W Legnicy, Świdnicy i Brzegu stali ze strachu zapewne.

“Jugosławia w sowieckim obozie”. Jeszcze lepszy kwiatek. Cała godka o nieangażowaniu, pięć lat na krawędzi wojny ze Stalinem, otwarte granice, niewstąpienie do Paktu Warszawskiego – to wszystko na niby. Tow. Tito okazał się mistrzem niepoznaki, tylko wujek W. i ciotka J. nie dali się zwieść.

(Głupie lemingi z zachodnich think tanków latami pisały “Yugoslavia was the only socialist country in Europe to maintain independence from Soviet Union…”, ale co one tam mogły wiedzieć).

“Polski sukces na miarę Market-Garden, pt. “Okrągły Stół”. No, to już hit absolutny. Bezkrwawe obalenie socjalizmu, i w ciągu 2 lat odzyskanie niepodległości = wytępienie przez wroga połowy brygady.

Zapewne lepiej byłoby, gdyby w 1989 tow. gen. Jaruzelski rozwiązał sprawę czołgami, na wzór chiński (Rosjanie nie, bo oni przeccież nas się bali). Przynajmniej zostałby Mit dla dzieci i wnuków !


Jedyne bitwy

jakie wygrał słynny Mont’y to były te w których miał przewagę 3:1.

Opinia jaką mu wydał zastępca gen. Maczka, płk dypl. F.Skibiński brzmiała ( z pamięci ): anglosaski pajac z trzcinką pod pachą, różnił się od innych pajaców tym, że miał 2 znaczki/odznaki na berecie, zamiast jednego.


MAW

Jesteś dzieciakiem wychowanym na medialnej propagandzie ostatnich kilkunastu lat.
Polemika z Tobą byłaby śmieszna. Dobrze jarzysz tylko jeden wątek. Jeden.

Paka, mini-geroju.


Panie Igło

Z drugiej strony wśród Polaków tworzących (nazwijmy to ogólnie) polskie państwo na uchodźctwie, znaleźli się tacy, którzy bez wazeliny włazili per rectum Monty’emu und “politycznym czynnikom brytyjskim”. Nagrodą było zaledwie pogłaskanie po główce i godziwa emerytura.


Yassa,

gwiazdka zwrócona:), he, he,a co do resztyto jakoś nie mam weny do gadania z tobą dziś.

pzdr


aż do skutku

goofina

Może miał rację, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Jugosławia i Polska były dwoma najweselszymi barakami w sowieckim obozie.

daj sobie wytłumaczyć fakt, że Jugosławia nie była w sowieckim obozie.

http://www.polityka.pl/jakpupil-zostal-psem-lancuchowym/Lead30,1143,2590...

“reference.com”

Yugoslavia was never part of the Eastern Bloc or the Warsaw Pact. Although it claimed it was a Communist state, its leader, Marshal Tito, came to power through his efforts as a partisan resistance leader during World War II. Since he was not installed by the Soviet Red Army, he owed the Soviet leadership no allegiance. The Yugoslav government established itself as a neutral state during the Cold War, and the country was one of the founders of the Non-Aligned Movement.


Tak, MAW

masz rację, opierając się na doniesieniach palantów z zachodnich think-tanków.
Czy one, te palanty napisały też, że Tito nie był nigdy członkiem partii bolszewickiej i NKWD? Nigdy nie był członkiem Kominternu i nie wypełniał zaleceń tego “ciała”? nie poparto jego komunistycznej partyzantki w Teheranie, kiedy to przydzielano sowietom strefę wpływów?
Palanty nie napisały? O… pewnie przez nieuwagę, wstyd. Lub własne interesy…

Ty, MAW, sądzisz ludzi i wydarzenia po “nagłówkach”, gdy tymczasem to, co ważne napisane jest zwykle maluśkim druczkiem w przypisach. Ale to nie jest nic zdrożnego.
Tak wychowuje się całe Twoje i kolejne pokolenia.
:)
No, trzym się.


dubel

jw.


Grzesiu

winny jestem ci wyjaśnienie:
gdy wpadłeś tu strofując Igłę i mnie Merlotem, postanowiłem zrobić mały eksperyment-prowokację i przekonać się w praktyce, jak mają się przyznawane gwizdka do wartości tekstu, a jak do okoliczności pozatekstowych:)?
Wyszło, że nienajgorzej.:)
Tak się złożyło, że doświadczenie przeprowadziłem akurat na Tobie, za co przepraszam.
Mam nadzieję, że się nie pogniewasz.

Pozdrawki


Magio,

dziękuję za miłe słowa i odpowiem Ci anegdotą, która spaja, jak mi się wydaje, i Monty’go i Holandię i sieciowe dyskusje.

Wiele lat temu, po uroczystościach wyzwolenia Bredy, zaproszony zostałem przez społeczność międzynarodową, na wykwintny obiad do wykwintnej restauracji.
Było smacznie i miło do czasu, gdy nadeszła pora płacenia.

Jako,że jadło podawane było na półmiskach, trzeba było jakoś wyliczyć współczynnik osobo-konsumpcjo-ostryg i przełożyć go na miejscową walutę. Kalkulatory i serwetki poszły w ruch.
Brytole zjadły tyle, Holendry tyle, a Nowa Zelandia tyle. A gdy powstał mały spór, kto powinien uiścić za zeżarte przez zaproszonego Y. -czyli mnie (stanęło w końcu, że Holendrzy jako wdzięczni wyzwoleni:)), zażenowany oddaliłem się i dyskretnie uregulowałem cały rachunek.

Tak i tu, to czy Spartanie polegli soute czy w panierce, czy Warszawa miała więcej ofiar niż Budapeszt ma znaczenie cokolwiek drugorzędne, bowiem piszę akurat o bystrych księgowych usiłujący obsikać swymi mikrosiusiaczkami obelisk Leonidasa.:)

Pozdrawiam serdecznie


Yasso

już po tym autorytecie ego mi nabrzmiało, ale teraz wręcz spuchło, jak się okazało, że Grześ strofuje Igłę i Ciebie merlotem…

Znasz może jakąś dobrą maść na ego?

Pozdrawiam,


Panie Yasso

Dzięki serdeczne. Ta anegdota jest wyjątkowo gorzka i… nomen omen, dziwnie znajoma. W moim doświadczeniu tylko miejsce było inne.

Coś mi się przypomniało.
W przeddzień rocznicy, a może w dzień, wczesnym rankiem w telewizji tego strasznego “neofaszysty” Farfała ;) miała miejsce jedna z rozmów o PW.
Był jakiś dramaturg, jakiś krytyk polityczny o obrzydliwie nalanej twarzy i facet, którego proweniencji i nazwiska nie pomnę. Zaspana byłam, czy cóś.
Ten ostatni człowiek powiedział coś dziwnego, coś co skojarzyło mi się z Pańską anegdotą. Ten człowiek rzekł był, że największą tragedią PW nie było wytłuczenie elity intelektualnej. Tą, jak twierdził, można było stosunkowo szybko odbudować. Największą szkodą było wybicie elity moralnej tego narodu.

Pozdrawiam.


Merlocie,

tak, naprawdę trudno byłoby się z Grzesiem cytującym Twoje słowa niezgodzić, więc Twój autorytet staje się jakby powszechniejszy.:)

A czy ja mam jakąś maść na nabrzmiałe ego?
Pytasz jakbyś nie znał moich wyrafinowanych sposobów na tę przypadłość.:))

Pozdrawiam serdecznie


Magio,

wydaje mi się. że ten ochlapus trawił w samo sedno.

Jeszcze tytułem uzupełnienia do anegdoty.
Nie byłem weteranem od Maczka, byłem studentem z PRLu, na którym skupiły się, miłe czasami, skutki odpowiedzialności zbiorowej.:)
Dodaje to, byś mogła docenić ogrom mojego poświęcenia.:)

Na razie, lecę pozdrawiając


Panie Yasso

Doceniam. Nawet bardzo. I wcale nie twierdzę, że jest Pan starszy od węgla. :)


Magio,

jestem już.:)
Nie bardzo miałem czas wcześniej, lecz Twój komentarz zasługuje na rozwinięcie…
Dla ubarwienia, na początek, historyjka.:)

Zdarzyło mi się, w towarzystwie ślicznej westowej przyjaciółki, obejrzeć jak mieszka światowa creme de la creme.
Był to zamek familii, której nazwisko używane jest niekiedy jako synonim bogactwa.
Pod nieobecność gospodarzy, majordomus, po znajomości, oprowadził nas po jej naprawdę przepysznej siedzibie.

I co ciekawe, przy każdej rzeczy, przystawał i podawał jej wartość rynkową.

Np. w bibliotece wskazując na jakiś inkunabuł mówił; to książka warta tyle a tyle.
A że to było pierwsze wydanie “Fedry” Jeana Babtysty Racine’a, albo kodeks Napoleona, z jego odręcznymi notatkami, było mniej istotne.

Nie to, że półki zalegały tysiące białych kruków było ważne. Ważne były leżące na nich miliony franków, funtów czy dolarów, które wzbudzały zachwyt i pobudzały wyobraźnię.

Wyglądało na to, że tylko aktualna cena rynkowa, porcelanowych waz z epoki Ming, czy mini karety zaprzęganej w kozy, służącej do zabawy małemu Ludwikowi XV, mogła naprawdę zainteresować autochtońską publikę.

Wieczorem, moja śliczna przyjaciółka rozgorączkowana relacjonowała znajomym, jak to widziała książkę za 400 tysi i wazonik za 670 tysi.
O Racinie, nie wspominała, bo nigdy wcześniej o nim nie słyszała, a Ludwikowie zawsze jej się mylili.:)
Tyle moja obserwacja jednostkowa.:)

Od 1940 roku, obok polskiego, w Londynie działał też, pod przewodnictwem królowej Wilhelminy, emigracyjny rząd holenderski.
Patriotycznie nastawiona części Niderlandczyków zbierała nań datki.
Przeliczane po kursie dnia przekazania, na dolary amerykańskie (nie funty, bo tylko dolary wykazywały się wówczas tendencją zwyżkową).:)
Za pokwitowaniem, by po 45 roku, wycofać w ten sposób zainwestowane środki.
W polskim państwie podziemnym rzecz nie do pomyślenia.

Tyle fakty natury ogólniejszej.

Naprawdę istotne jest zatem, wszystko, co jest wymierne i da się oszacować. Reszta to jakieś, nie z tego pięknego świata trujące miazmaty.

Zatem specjalnie nie dziwie się facecikom usilnie aspirującym, przywdziewającym kamuflujące szatki liberalnych centrystów, że takie pojęcia jak; moralność, honor, tradycja, mit, Bóg i ojczyzna są im szczególnie wstrętne i obrzydliwe.
Oni tego nie ogarniają, bo w Międzynarodowym Biurze Miar i Wag w Sevres nie opracowano jeszcze odpowiednich wzorców a niezmierzalnego nie da się przecież przeliczyć po kursie dnia, na rokującą zysk inwestycję.:)

Więc z determinacją godną lepszej sprawy walczą.
Wydaje im się w swej naiwności, że automatycznie, bez tego anachronicznego;) bagażu staniemy się wreszcie wspaniałymi i sytymi cywilizowanymi zachodnimi Europejczykami.:)

Pozdrawiam serdecznie


Panie Yassa

Pan koloryzujesz & otwierasz ogień artyleryjski.

Bijesz pan jednak nie w cel ale w pole.

Nie powiem, że źle bijesz, no ale koloryzujesz.
Bo faktury ważna rzecz.

I nam te anglosasy też je wystawili.
Za broń zużytą przez Sikorszczyków – przez Dywizjony polskie RAF, pod Tobrukiem czy Falaise, pod Bredą też.

I te faktury warto trzymać (choćby w pamięci) i kiedy trzeba będzie należy je z dyskontem refakturować.

I jeszcze na koniec, ja pamiętam co pisał płk.Załuski. Na którym wszyscy psy wieszali.
A pan pamiętasz?


Igło,

nie przesadzajmy, gdzie ja piszę, że jestem poetą eterycznym i za to należy mi ćwiartka wódki i ogórek?:)

Pozdrawiam


ach i och

yassa

Zatem specjalnie nie dziwie się naszym usilnie aspirującym, liberalnym centrystom, że takie pojęcia jak; moralność, honor, tradycja, mit, Bóg i ojczyzna są im szczególnie wstrętne i obrzydliwe.

jak to dobrze mieć monopol na honor, moralność, prawdę i ojczyznę.

komu-to, mniej nieomylnemu, mogloby sie coś nie zgadzać – czemuż to ta druga strona z równym uporem wałkuje te tematy ? wszak powinni iść na grilla albo oglądać młode dupcie w TVN, w myśl wszelkiej logiki.

taki np. Korwin Mikke. kto on zacz – mitów nie lubi ? romantyzmu nie ceni ? coś tam bąknął, że woli kult zwycięstwa niż porażki ? ooo, zdrajca ci on i sprzedawczyk, patriotyzmem i honorem brzydzi się na pewno, ba, nawet nie wie, co to takiego.

zatem Dmowskim, Bobrzyńskim i Korwinom, mówimy nasze głośne, pełne pogardy PHI. do nas wszak należy wystawianie certyfikatu patriotyzmu, i żadna sila nas nie przekona, że czarne jest czarne, a białe jest białe.


Przeciez piszę, że

koloryzujesz a nie poematy romantyczne & naiwne przepaloną zapałką na serwetce skrobiesz.

Tylko, że (pamiętaj) niemi i mało kumaci trzydziestolatkowie ciebie czytają, którzy nawet nie słyszeli o bitwie pod Grunwaldem, bo w TVN i GW o tym nie pobierali.
W szkole, tak samo.
Bo i za jaką karę?


MAWie, Dżisus,

jak Ty mi będziesz jechał monopolem na prawdę, czarnym, co jest czarne i tego typu logikami, to już sam nie wiem jaki certyfikat wystawić:
sobie, zaświadczający, że piszę całkowicie niezrozumiale, czy Tobie, stwierdzający utratę zdolności czytania ze zrozumieniem.
Albo po prostu pojadę bezpiecznie, pasami bezpieczeństwa…:)

Pozdro


Igło,

Szybko dało się zauważyć.:)

Pozdrawiam


Panie Yasso bywały w wielkim świecie

Money makes the world go round ! Mam wrażenie, ze Pana to dziwi.

Nie posluchalam jednak dobrej rady:((((


MAWie,

sorki mea culpa,
jednak mi należy się certyfikat: aspirujący centrysta liberał, to konkretna osoba, dla zmyłki za takiego się podająca. Ta, która jest przekonana, ze wierność hasłu Bóg, honor i ojczyzna kastruje z tradycji, kultury i inteligencji.:)

Liczby mnogiej użyłem tylko dlatego, by bystrzak ten nie wyczaił, że o niego tu chodzi i trzymał się miejsc które uwielbiają jego aktywność.:)

Wszystkich centrystów i liberałów niniejszym przepraszam. Szczególnie Ciebie i pana Janusza Korwina-Mikke.

Pozdrawiam

Ps.
Mam trochę pracy, tu piszę z doskoku, stąd ta mała precyzja.:)


Pani Agawo,

kocham ten film. Jest genialny i… uniwersalny.
Zobrazować nim można każde twierdzenie.:)
Tym niemniej bardzo dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
A jakaż to była dobra rada i kto ją dawał, bo zaciekawiła mnie Pani?


rada była

żeby Agawa nie czytała Twojego odgryzania się się Grzesiowi, drogi manipulancie;-)


aaaaa... rzeczywiscie Merlocie,

dopada mnie już skleroza.:)
Tyle tych myśli przychodzi człowiekowi do głowy.
Dzisiaj np. jechałem sobie ulicą Słoneczną i nie wiem dlaczego pomyślałem sobie o Tobie.:)
Dobrze pomyślałem…słowo!

Pozdrawiam


Chyba Cię nienawidzę.

Ty wiesz o mnie wszystko, a ja o tobie tyle, że masz intrygujący nick…
To jest totalnie niesprawiedliwe.


Panie Yasso

Wspomnienia wielkiego świata oszolomily?
Sobie a Muzom Pan pisze?


Merlocie,

nie Ty jeden…:)
A nick to przewrotna kompilacja imienia i nazwiska+ SA (Spółka akcyjna). Kiedyś pod tą nazwą próbowałem podbić rynki Beneluxu, ale specjaliści od marketingu doradzili mi jej zmianę, zbytnio kojarzyła się z muslimami.:)

Wszystko już chyba yassne.:)))

Pozdrawiam


Pani Agawo,

zupełnie nie wiem, co to jest ten mityczny, dla nas, wielki świat.
A piszę, rzeczywiście, na ogół sobie, choć jakaś muza przydała by się.
Niewątpliwie poprawiła by mi styl.:)

Kłaniam się nisko


Pani Agawo,

wcięło mi odpowiedz, więc powtarzam;
nie wiem, co to jest ten wspaniały wielki świat, choć tyle się o nim mówi.:)
A muza, a jakże, przydałaby się, może poprawiłby się mój styl.

Kłaniam się nisko


No nie, znowu wtopa, sorki.

komentarz do pani Agawy zabrzmiał cokolwiek arogancko, muszę więc dopowiedzieć; jakkolwiek piszę sobie, to bardzo mnie cieszy, ze komuś się chce to czytać i czasami zadać sobie trud by wystukać komentarz.

Dobranoc wszystkim


100.

yassa

aspirujący centrysta liberał, to konkretna osoba, dla zmyłki za takiego się podająca. Ta, która jest przekonana, ze wierność hasłu Bóg, honor i ojczyzna kastruje z tradycji, kultury i inteligencji.:)

Liczby mnogiej użyłem tylko dlatego, by bystrzak ten nie wyczaił, że o niego tu chodzi

no popatrz, dalem się nabrać. ja myślałem, że walisz zbiorczo w niesłusznie myślących, a ty tylko tradycyjnie o swoim ulubieńcu …
swoja drogą odzew masz niezły, nie każdy ugra pod swoim tekstem 100 wypowiedzi.


ciekawe jest co innego:

Termopile via S24 – 6 komentarzy
Termopile via TXT – 100 komentarzy

Coś tu nie gra. Albo Yassa się musi wytłumaczyć, albo my.


To proste

na S24 jest takich yassów ze 100. A tu najwyżej 6. Statystyka.


Takie proste.

No popatrz.
A ja już wietrzyłem jakiś spisek, albo przynajmniej anomalię blogosferyczną.

Dziękuję Ci, gościu Rancuello!


MAWie,

poprawiłem, żeby wątpliwości, były mniejsze.:)

pzdr


Merlocie,

Rancuello dużo racji ma, ale to wietrzenie spisku to ziarnko, które posiałeś na najwłaściwszym gruncie.:)
Będę musiał zbadać sprawę dogłębnie.
Te kilka komentarzy salonowych nasunęło mi już pewne tropy.:)

Najzabawniejsze jest co innego. Okazuje się, że, te nasze TXT świetne pióra;), które z takim zapałem i obrzydzeniem smarkały i plwały na salon, ten ściek i szambo, tą pisowską czerń i pleśń blogosfery, bez niego żyć jednak nie mogą.

Niektóre chyłkiem i pokornie powróciły na jego łono, wstydliwie pozbywając się swych błazeńskich szlacheckich tytułów.
Inne, wychodzą z niego demonstracyjnie z oburzeniem trzaskając drzwiami, by wrócić po cichutku nocką ciemną, przez niedomknięte okienko.
Broń Panie Boże, nie podejrzewam nikogo o żaden lans myślę, że po prostu, nie mają sumienia pozbawiać swych salonowych fanów, własnych głębokich przemyśleń.:)
Nasze kochane i poczciwe homo azraelitusy.:)

Niedawno natknąłem się w salonie na tekst, niby znajomy, a podpisany jakimś nieznanym nickiem.
Sprawdziłem u nas, bingo!

Zresztą ten mechanizm działa i w drugą stronę. W Kuraka można przeczytać naszego aktywnego obecnie kolegę, wielce szczęśliwego, że sypie się TXT- kolejne nieudane, bo jakżeby inaczej:), prawackie przedsięwzięcie netowe.:)

Pozdrawiam serdecznie


Hm,

“Broń Panie Boże, nie podejrzewam nikogo o żaden lans myślę, że po prostu, nie mają sumienia pozbawiać swych salonowych fanów, własnych głębokich przemyśleń.:)
Nasze kochane i poczciwe homo azraelitusy.:)

Niedawno natknąłem się w salonie na tekst, niby znajomy, a podpisany jakimś nieznanym nickiem.
Sprawdziłem u nas, bingo!”

Eeee tam, niektórzy są tak tekstowo płodni i się bawić lubia pisaniem w różny sposób:)

A że na Salonie?

A czemu nie.

Pozdrówka od mojego alter ego:) o nieznanym nicku, chyba że ci o kogoś innego chodzi.

P.S. A kto pisze o prawackim TXT u Kuraka, bo z chęcią bym poczytał.

Pozdrówka.


Grzesiu,

Ty to za prostolinijny jesteś jak na ten pokręcony świat.:)
Od razu się przyznajesz, a ja natknąłem się na zupełnie kogoś innego.:)

Daję Ci smaczny cytacik, byś się porozkoszował – bo kapuchą nie jestem;)

“...My tu gadu,gadu -a tu nam w necie – dogorywa nastepna prawacka sekta -zebrana pod szyldem www.tekstowisko.com – ten niezwykle szczelny twor pis – grafomanstwa w gornej polki -zaszedl juz tak daleko, ze ostantnio pisza tam do siebie tylko redaktorzy witryny. Oczywiscie w specjalistycznym slangu, majacym potwierdzic wysokolotne aspiracje intelektu prawakow.

Sekta -tekstowisko – zamknieta dla maluczkich, gdzie selektowano, zapraszano, odrzucano, gdzie aby publikowac trza bylo miec rekomendacje innych “czlonkow” zakisila sie we wlasnym sosie – jak to zwykle bywa w prawackim stylu – nie trzeba duzo czasu, aby wszyscy wszystkim skoczli do gardel i teraz pozstaje tylko twitter – propagowany przez administratora sergiusza. Do tej sekty jeszcze niebawem wroce…”

A, jak wiesz, ja tam do salonu nic nie mam. Nawet jak nie dają mnie na SG.:)

Pozdrawki


E.myślałem, że ci chodzi o braciszka Cadfaela:)

ale on to całkiem nowe teksty pisze, zresztą juz dawno nieudolnie się logowałem i wyszło, że to ja:)

Zresztą pewnie po kilku tekstach się wykasuję znowu jak te kilka miesięcy temu, ale przez chwile bawiło mnie wtedy, bo nawet na blogu samego nameste gdybano kto to jest tenże Cadfael:)

A to co zacytowałeś, brzmi trochę jak jak jaki wasylzły vel matrioszka vel partizanbelgrad.

Ale może to kto inny?
W kazdym razie tekst przewidywalny, nic nadzwyczajnego, ale link tym bardziej bym chciał:)

A w ogóle tym to mnie zaciekawiłeś:

“Niedawno natknąłem się w salonie na tekst, niby znajomy, a podpisany jakimś nieznanym nickiem.
Sprawdziłem u nas, bingo!”

Kurde, widać, że ja niedokładnie ten salon czytam i jeszcze się po raz kolejny przyznałem, że cadfael to ja:)


Panie Yassa..

he,he a weźże pan pofolguj, co?
Oczywiście nie sobie. Nooo..

Biedny Grześ już myślał, że pan mu jakieś grzeszki wywleczesz, a poco się spytam?..
Kiedy on dobrym duszkiem jest??

Idź pan dalej, że tak powiem, w słusznym kierunku…


Grzesiu,

moja dusza cierpi.

Grześ to jest Grześ. Musisz się wygłupiać i autoschizę szerzyć?
Czy może masz bana na salunie?


Merlocie:)

luz, Grześ jest Grzesiem i grześ jako taki większość swych tekstów pisze tylko na TXT od dawien dawna.

A cadfael to była moja kreacja sprzed kilku miesięcy, gdzie pisałem sobie o pierdołkach tylko (w sumie o pisaniu, salonie i paliwodzie), powstały ze 3 teksty, a teraz sobie wróciłem i napisałem dwa, ale pewnie mi się znudzi znowu.

Pozdro.


Panie Yasso

Historyjka za historyjkę. :)

Nieopodal Arhnem jest park narodowy Hoge-We-coś-tam. Na terenie tegoż położone jest urokliwe miasteczko o nazwie podobnej do miejsca klęski Napoleona wymawianej przez człeka, co to właśnie o kamień się potknął. Na obrzeżach tegoż miasteczka (Otterlo) jest, proszę Pana, muzeum. Takie tam, z obrazkami starymi (przede wszystkim) ale i nowe też są, także takie rzeźbione (choć dzieł artystki Nieznalskiej nie wystawili, świnie ;).

Łażę sobie po tym Kröller-Möller, oglądam, wzdycham, uśmiecham się i inne takie głupoty wyczyniam. Nagle odezwały się trąby anielskie a ziemia w posadach zadrżała. Zobaczyłam go (a nie wiedziałam, że on tam tam jest), rozdziawiłam paszczę, usiadłam i odleciałam… Ten odlot musiał trwać dość długo. Do przytomności przywrócił mnie mocny kuksaniec i słowa: “I co się tak gapisz? Przecież i tak go nigdy nie kupisz”.
No ba! – ja, ciemna masa, nawet nie zapytałam jakiejś muzealnej siły fachowej “po ile to to chodzi?”
Nieporządek, mówię Panu.

W kwestii zaś zbiórki narodowej, tej w wersji holenderskiej, to mogę tylko posłużyć się szyderą tego “od książki za 400 tysi”: honor bez forsy to choroba. To luźna cytata. Choć jak czytam kolejne komenty to zastanawiam się czy on tego na poważnie nie napisał...

Pozdrawiam.


Grzesiu,

nie ciągnij mnie za język, bo może się okazać, że co prawda kapuchą to ja nie jestem, a jedynie redaktorem z Dziennika.:)

Jestem cwany lysek, nie tak prostolinijny lysek jak Ty, więc nie wmanewrujesz mnie i nie pozwolę zrobić u mnie na blogu magla.:)

Choć trudno, jeśli se domagasz, mogę tylko powiedzieć, że pisałem o TXT notce, całej notce, która w salonie podpisana była zupełnie innym nickiem.

Dorzucę jeszcze dla zachęty, naszego nieodżałowanej pamięci kolegę, którego aktywność w salonie koncentruje się na tym samym, co u nas – na Arturze N.
Z zachowaniem stylu, lecz pod innym nickiem.:)

Pozdrawki


Merlocie,

sprawę tego nieszczęsnego Cadfaela wyjaśniliśmy już sobie z Grzesiem wieki temu, gdy w ferworze jakiegoś sporu, nieopatrznie tak właśnie się zalogował.
Uznałem wówczas, że stan wyższej konieczności-zwiększenie siły rażenia na blogera Paliwodę, rozgrzesza go całkowicie.:)

Pozdrawiam serdecznie


Igło,

na tym kończę ten temat.
Z bólem kończę, bo natrzaskałbym sobie komentów, że ech….:)

Pozdrawiam


Magio,

historyjka pouczająca, tak jak i maksyma.:)
Takie lubię.

Pozdrawiam serdecznie


Zagadnę Magię

zanim się rozsierdzi razserydyłasa, a o o jaki landszaft chodzi?
Może bym za jakie zaskórniaki kupił?
Dla redakcji TXT.


Yasso,

i tak komentów masz jak mało kto:)
Chyba od dawien dawna na TXT tekst żaden tyle komentarzy nie zebrał.

A Cadfael wcale nie był żadną tajną bronią na Paliwodę, no:)

Po prostu pozazdrościłem jednemu świetnemu blogerowi, który pisał równie świetne teksty pod inym nickiem i chyba nikt o tym nie wiedział.

Ale oba blogi już niestety dawno skasowane w Salonie zostały.

Ha, i wiesz o kogo chodzi?

:)


Panie Yasso..

jeżeli to przeze mnie masz iść na tory albo Most Poniatowskiego, to ja jestem gotów się pokajać i wszystkiego się wyprzeć!!!

Poseł Palikot – niech żyje, niech żyje – Huuuurrrra


Grzesiu,

jak pamiętasz, już Cadfaela przerabialiśmy.
Nie mam powodów by prywatnie- nie ufać temu, co wówczas twierdziłeś i dziś twierdzisz.
Ale sam rozumiesz…na Wielkiej Sieciowej Wojnie Ideolo nie bierze się jeńców.:)

A komu pozazdrościłeś... pojęcia nie mam, wiele było fantastycznych blogów.
Bez względu na opcję.
Nawet kiedyś pisałem panu Referentowi, że zazdroszczę mu wrogów.:)

Pozdrawiam


Igło,

Twoim autorytetem podparłem się tylko z lenistwa, bo by wszystko satysfakcjonująco udokumentować musiałbym sobie urządzić zawody triathlonowe po salonie.:)

Więc spoko…może kiedyś, kiedy nadejdzie pora rozliczeń błędów i wypaczeń...:)

Pozdrawiam


Merlocie,

no i doszedłem, skąd ta różnica, w ilości komentarzy między naszym blogowiskiem a salonem.
Trafiłem tam na rozmowę znakomitych blogerów, którzy orzekli, że mój tekst nie ma nic wspólnego z Powstaniem.
A jest jedynie “głupawym obrażaniem bohaterów narodowych Grecji.”
Jak należy domniemywać z treści komentarzy pod moją notką, redakcja S24 musi podzielać ten pogląd – stara się więc eliminować takie plugastwa.:)

Tak jeszcze a propos schizofrenii, która zatacza coraz większe kręgi, to zauważyłem, że na blogu, ostatnio ostro się u nas lansującego, niejakiego Dereka wielu imion (znanego lepiej jako Docent Stopczyk), pojawił się sam Pan Prodziekan wraz ze swoim wiernym asystentem z wyrazami najwyższego uszanowania.

Trochę mnie to zdziwiło, bowiem mają oni u nas nadal czynne konta, a salon budził w nich od zawsze tylko wstręt i obrzydzenie.:)

Pozdrawiam serdecznie


yas*a

“ostatnio ostro się u nas lansującego”

och jak mi przykro że sie u WAS lansuję

“niejakiego Dereka wielu imion (znanego lepiej jako Docent Stopczyk),”

na psychiatryku mam jeszcze 2 inne konta. teksty z jednego nawet pojawiają sie czasami sie na SG. (ciekawe czy wyśledzisz Szerloku pod jakim nickiem się ukrywam). na to drugie nie wbijam bo zapomniałem hasła…

więcej. udało mi się wbić nawet na niepoprawnych i blogmedia24 (co uważam za swój największy sukces)

“salon budził w nich od zawsze tylko wstręt i obrzydzenie”

serio? niemożliwe



Docencie miły mój,

jakbyś nie zauważył, to zauważ proszę, że piszę do Merlota.
Bo zdaje mi się, że on w swej dobrej woli jednania nie zauważył jeszcze , że Ty jesteś zwykłym trolem.
I za to mu się czasami, zupełnie niezasłużenie dostaje.

Muszę Ci podziękować, Twoje;”...na psychiatryku mam jeszcze 2 inne konta…udało mi się wbić nawet na niepoprawnych i blogmedia24…” chyba ostatecznie go przekonają.
Zresztą wszyscy, poza zupełnymi naiwniakami, doskonale sobie zdają sprawę, że wcale nie przyszedłeś tu prowadzić bloga.:)

Ściskam mocno

PS.
Sam przecież widzisz, nawet Twoja karna gwiazdka niespecjalnie osłabiła ogólną ocenę mojego tekstu.:)


yas*a

zawsze możesz liczyć u mnie na gwiazdkę ...

a skąd wiesz co ja wypisuję na moim drugim aktywnym koncie na psychiatryku? nie no sory. wiesz, oczywiście, że wiesz. przecież ty jesteś drugi Aleister Crowley. jasnowidz…

“wszyscy, poza zupełnymi naiwniakami, doskonale sobie zdają sprawę, że wcale nie przyszedłeś tu prowadzić bloga”

tak, jak zwykle przenikliwy blogerze yas*o masz 100% racji. ja nie przyszedłem tu prowadzić bloga. ja przyszedłem tu pomagać przy robieniu przetworów na zimę



Anita to Ty???

to zamiłowanie do fotografii Cię zdradziło.:)

Nie zmylisz mnie tymi przetworami na zimę, że niby robisz to, co robi każda kobieta.:)
Do Renaty to niestety …lata świetne, przykro mi to mówić.

Ale nie przejmuj się zanadto, Ty za to musisz mieć jakiś inny talent.
Spróbuj może jeszcze wbić się na Sarmatię Nicponia. Co? :)

Papatki śliczna


Spróbuj może jeszcze wbić się na Sarmatię Nicponia

a skąd wiesz czy mu już nie grzebałem na półkach ze słoikami?



Yasso

Zupełnie nie wiem co też Cię tak dziwi.
Trzeba dbać o wizerunek, nieprawdaż?

Co prawda, przykładając do niego tak wielką staranność, można nie zauważyć, że w innym miejscu wizerunek się pruje i wysmażyć taki komentarzyk jak u Docenta w salonie, ale co poradzisz? Nic nie poradzisz.

Grozą jednak wieje. :)


-->Yassa

scroll

no i doszedłem, skąd ta różnica, w ilości komentarzy między naszym blogowiskiem a salonem.
Trafiłem tam na rozmowę znakomitych blogerów, którzy orzekli, że mój tekst nie ma nic wspólnego z Powstaniem.
A jest jedynie “głupawym obrażaniem bohaterów narodowych Grecji.”
Jak należy domniemywać z treści komentarzy pod moją notką, redakcja S24 musi podzielać ten pogląd – stara się więc eliminować takie plugastwa.:)

A gdzie, prawda, można to poczytać? Jak znaleźć ;)

Pozdrawiam,
referent


W nagrodę

dla Was obu, za rozrywkę dostarczoną mi w czytaniu tej uroczej wymiany zdań, zagadka!

http://tekstowisko.com/yayco/56298.html

Szacuneczek!


Panie Referencie,

właściwie wszystko co było do przeczytania to zacytowałem.
Linku nie chciałem podawać, tylko ze względu na dostojeństwo osób tam występujących.:)

Ale dla transparentności, by nie było że mataczę (co ostatnio staje się coraz częstszym obyczajem),:) oto link:

http://michaelstanislaus.salon24.pl/118042,powstanie-warszawskie-polskie...

Pozdrawiam serdecznie


Gretchen,

dziękuję bardzo smaczne.
Mądrzy ludzie powiadają, że najlepsze historie pochodzą z wnętrza siebie, powstają w oparciu o własne doświadczenia.:)
To naprawdę świetny tekst.

Mnie szczególnie bliski, bo moja familia wywodzi się z tamtych okolic.
A o pradziadzie moim, słynnym pińskim oryginale, opowiadał kiedyś tata Kapuściński, małemu Rysiowi.:)

Pozdrawiam


-->Yassa

Przeczytałem ;) Zeleśkiewicz to dobry człowiek. Tyle, że nie ma poczucia humoru. A tu to niby takich nie ma ;)))


Yasso

Bardzo proszę.
Też uważam, że smaczny.
Zwłaszcza po lekturze salonowych (w rozumieniu jak najszerszym, ma się rozumieć) komentarzy u Docenta.

Pozdrowienia.


Panie Referencie,

przez grzeczność, nie przeczę, jeśli chodzi o naszych humorzastych humorystów.:)

Pan Żeleśkiewicz jako człowiek starej daty w tej konkurencji raczej nie startuje.

Pozdrawiam


-->Yassa

Właśnie. Humorzastych humorystów. Pozdrawiam,

referent


Czy aby

nienazywanie starego durnia takim mianem, nie jest same w sobie humorystyczne?


Igło,

być może, ale mnie tak staroświecko wychowano, że śmieszność starości nie jest dla mnie śmieszna.
Tak jak i durniem jest się tylko do pewnej granicy wieku, której nie godzi się przekroczyć.

Pozdrawiam


Mnie też tak uczono

a potem wszedłem w net.

I tu, wedle mnie, są inne zasady.
Bo to nie są imieniny u cioci. Skąd wiesz, czy ten de Zieleśkiewicz nie siedzi w biurze w Toronto, nie ma 36 lat, i nie ukończył polskiej szkoły w Warszawie a potem Akademii Dyplomatycznej w Moskwie?


Igło,

może być i tak.
Ale staram się traktować każdą netową kreację jak realny byt i stosować wobec niej zasady, którym podlega świat realny.
Dopóki nie wyjdzie na jaw totalna mistyfikacja, powstała dla realizacji określonego celu.:)

Naprawdę nie jest trudno odróżnić wirtualny autentyk od mimikry.
Wówczas dopiero staję się prawdziwie i szczerze niemiły.:)

Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość