Trzymajcie ich za nos i dajcie im kopa w tyłek

Ten cytat z generała G.S.Pattona wydał mi się odpowiedni jako tytuł, aby w skromny sposób, podpierając się autorytetem prawdziwego wojownika, wyrazić mój osobisty stosunek do czegoś, co nazywamy „naszą klasą polityczną”

Nadchodzący czas wojenny, związany ze śmieszną kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego, jest doskonałą okazja by przejechać się po miękkich brzuchach naszych politycznych reprezentantów.

Zbliża się oto wielki cyrk wyborczy, w którym mamy brać udział. Mamy brać w nim udział nie tylko jako smętne misie wrzucające swoje głosy do urn, ale także jako komentatorzy, atakujący wroga w imieniu grających w tę grę, partii politycznych.

Piszę „my” mając na myśli blogerów i komentatorów publikujących w Internecie, bo przecież za chwilę większość odczuje przymus by się odezwać, by zająć miejsce po którejś z walczących stron.

Na przykład, zauważyłem, że na listach PO ujawnił się mój ulubiony poseł Nitras. Też do Brukseli pędzi, jakby tam była jakaś kopalnia żwiru, albo innego kruszywa. Nie dość, że pędzi to jeszcze, jeśli dobiegnie – w Sejmie na jego miejscu znajdzie się jeden z tych ancymonów schwytanych w aucie z jakimiś tam prochami czy trawkami.

Ponoć przysięgi wielkie, że trefny kandydat sam zrezygnuje, ale chyba byłby całkiem głupi, skoro grozi mu jakaś odsiadka. Znowu naszego Tuska robią w balona, a on wszystko co może, to ze złą miną się obnosić. Dobre i to!
Ależ polityka!

No, miałem oczywiście pokusę by sobie na Nitrasie poużywać, jak to mam w zwyczaju, ale tak mi się nasunęło: Co też taki poseł, jeden z drugim, winien, że jest posłem? Niech sobie tam idzie do Europy, nawet tym słynnym żoninym „Audi A6” niech sobie jedzie. Na zdrowie i szerokiej autostrady!

Rzecz nie w pojedynczych osobach, a w całej tej dziwnej zgrai.
Bo niby, w czym my wybieramy i po co?
Nygusów do Nygusolandii wybieramy!
Niczego więcej w tym nie widzę!

Jako pierwszy, dziewiątego marca, Triarius opublikował na niepoprawnych i blogmedia24.pl tekst pt: ”Bojkot”

Wklejam go podwójnie, bo poza tekstem, bardzo interesujące wydają mi się komentarze, przekonujące rzeczonego Tygrysa, że jednak iść na wybory powinien:

http://niepoprawni.pl/blog/18/bojkot
http://www.blogmedia24.pl/node/10895

W kontekście wypowiedzi komentatorów, zwróćcie Państwo uwagę na oczywisty i wielokrotnie podkreślany przez autora fakt, że jest to jego prywatny bojkot.
Autor przytacza argumenty, które pozwalają mu ze spokojnym sumieniem nie angażować się – w – jak pisze – „ojrowybory” i to jest jego dobra racja.

Inaczej podszedł do sprawy – bardziej agresywnie i po swojemu, odświętnie, że tak się wyrażę – bloger Igła – Pisze w tak odświętny sposób, bo do pisania w białej koszuli i krawacie siada.

http://tekstowisko.com/igla/59049.html

I nie dajcie się zwieść pozorom – że to niby żart, że jakaś z tej jego wyliczanki uciecha – On w gniewie pisze!
Można by napisać o Igle, tak jak media pisały z lubością o Pattonie:

„Stara krew i bebechy”

Czym byłby bojkot czerwcowych wyborów?
Nie wzięciem w nich udziału.

Moim zdaniem, to cholernie mało!

Polityków, tę klasę próżniaczą rozbestwioną naszymi darowiznami, przymykaniem oczu i przede wszystkim tym, że dajemy się wpychać do ringu – takim osłom!!! – by walczyć między sobą, trzeba w końcu złapać za nosy i skutecznie skopać te tłuste tyłki.

Zacząłem od Pattona i Pattonem skończę. Ludzie patrzą na potęgę systemu, na finansowe fortece partii politycznych i nawet gdy są doprowadzeni do szału, tylko kiwają głowami zapatrzeni we własną słabość, a przecież:

„Fortyfikacje są pomnikiem ludzkiej głupoty. Wszystko co zostało zbudowane przez człowieka może zostać przez niego zniszczone”

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Kto, kogo ma trzymać za nos?

I kto, komu ma dać w tyłek?


No ale co to da?

Znaczy bojkot?
Poza własną satysfakcją?
I poczuciem wyższości, że nie biorę w tym udziału?
I się nie dam manipulować czy cuś?

leski nie dawno napisał w salonie aprops zupełnie czegoś innego,że bojkoty są nieskuteczne i że nawet tego nikt nie zauważy.
I choćby wszyscy czytelnicy, TXT, S24, Niepoprawnych itd zbojkotowali wybory, nic z tego nie będzie.

Tyle że jakiś uczony barzdziej lub mniej socjolog zaliczy nas do tej grupy, co wolała iść na spacer lub wypić piwko zamiast iść na wybory.
zacznie się pitolenie o braku obywatelskości, o tym, że może trza by wybory obowiazkowe zrobić.
Że Polacy nie dorośli do demokracji:)

Nikt nie wyciągnie wniosków, nikt nie zauważy, a na pewno nie ci, co powinni.
Znaczy tylko gest.
Może i jakaś myśl w nim jest?
I brawura i bunt?

Ale sensu ni efektu nie przyniesie to wcale.

Co nie znaczy, że ja na wybory pójdę.

pzdr


Nawet gest ma znaczenie

Dlatego popieram aktywny bojkot tych wyborów.
Pasywny to za mało – tu zgoda.


Hm, co to znaczy

“aktywny bojkot”?
Znaczy jakieś konkrety?

pzdr


Grzesiu,

dobre pytanie, bardzo dobre!

Coś podobno ludzie rozmaici szykują, z tego co wiem. Może być gorąco. Dlatego dobrze mieć osobiste radary nastawione, moim zdaniem.

Pozdro.


Grzesiu

Ale czy ja gdzieś napisałem, że chcę bojkotować?
Bojkot w postaci, że nie pójdę na wybory to zrobi większość – jak zwykle.
Też coś!


Igła

Ja ciebie
za ucho… i niu! niu!


Grzesiu 2

Powoli, kochaneńki, powoli. Wiesz, ile to jeszcze czasu?


No to powtózę jeszcze raz

to co pisałem sergiuszowi, więc co?
Pisanie tekstów w necie?
To ten bojkot?

Czym ma byc ta aktywność, co ona spowoduje i kto na nią zwróci uwagę?

czy skończy się tak jak bojkot prawaków pod wodza Marylki PP na Salunie, że bojkotowała “GW” i TVN i Onet robiąc jednocześnie z nich przeklejki?


No spoko, poczekam,

a wiesz, że nawet nie wiem, kiedy te wybory?
Ale ja to żyję w swojej krypcie, gdzie wieści ze świata zewnętrzengo prawie nie dochodzą;)
Nawet jakby dzisiaj te wybory były, to bym nie zauważył, bo od 3 dni z domu nie wychodzę;)
Prawie.


Mój Ojciec

Powiadał, że za jego czasów, za czasów naszego kochanego Pejerelu (mam nadzieję, że sarkazm w tym zdaniu jest wyczuwalny), jak ktoś nie chciał głosować bez skreśleń, albo udowodnić, że w dupie (pardą) ma ten cały system, To brał kartę i publicznie skreślał wszystkie nazwiska wzdłóż i w poprzek.
Uznaliśmy wtedy z bratem i tatą, że leprzym pomysłem na bojkot wyborów jest masowe oddanie nieważnych głosów niż nie pójście do wyborów…
Bo inaczej wygląda kiedy mamy do czynienia z frekfencją 35% a inaczej kiedy mamy do czynienia z frekfencja 95%, z czego 80% głosy nie ważne. Ktoś by się może zastanowił...
Pozdrawiam Szkolnie.


Jachoo, już lepsze

ale co to da?
Dalej nie widzę zbyt wielkiego sensu.

pzdr


Ale może jednak

Ktoś pomyśli? Wiem, że myślenie w polityce to żadko spotykana czynność, “ale może się tak zadarzyć”
Pozdrawiam wyjątkowo.


Subskrybuj zawartość