@J.M.

@J.M.

jjmaciejowski

1. To Pan twierdzi, że w rozmowie o stawaniu się człowiekiem trzeba abstrahować od duszy. To Pan utożsamia organizm (ciało) z człowiekiem. Zatem pretensje o sprowadzanie człowieka do wymiaru zwierzęcia kieruje Pan w niewłaściwym kierunku. Powinien je Pan skierować do siebie.

Albo Pan mnie nie czyta dokładnie albo czyta to, co chciałby wyczytać. Pisałem Panu wcześniej, że w tej dyskusji nie chcę używać argumentów religijnych. A to nie oznacza, że nie uznaję struktury człowieka wg antropologii katolickiej.

2. Każdego dnia Bóg dokonuje zabiegu przerwania ciąży u wielu kobiet i część z nich nawet nie wie, że była w ciąży. Czy tym „ludziom” z przerwanych przez Boga ciąż ktoś wystawia akty czegokolwiek? Przecież to co Pan przytacza jako argument jest dowodem na absurdalność działań administracji.

Pan z uporem chce dyskutować o życiu ludzkim na poziomie religii.

Argument potwierdzenia przez ustawodawcę istnienia autonomicznej jednostki ludzkiej w okresie prenatalnym jest jak najbardziej jednym z wielu argumentów materialnych o jakości życia z jakim mamy do czynienia po poczęciu.

3. Mówienie, że kobieta nie poroniła, tylko urodziła martwe dziecko, jest fałszowaniem rzeczywistości. niemniej rozpacz w obu przypadkach może być tak samo ogromna.

Akt urodzin dziecka oznacza fakt wydostania go poza organizm matki ( czy to siłami natury czy z pomocą lekarza ). Stąd też akt wydostania ciała dziecka martwego poza organizm matki nazywa się również urodzinami właśnie z tego względu. Przecież sam fakt wydostania poza organizm matki nie czyni dziecka człowiekiem ale jedynie zmienia jego bytowanie. Dziecko pozostaje nadal tym kim było w łonie matki.

Zaś wystawienie aktu urodzin dziecka martwego jest niczym innym, jak potwierdzeniem tego, że w tym a nie innym dniu dziecko zostało oddzielone poza organizm matki -> urodziło się. Zaś dokument ten potwierdza nie datę ale podmiotowość istoty która zakończyła swój żywot w łonie matki.
Właśnie ta podmiotowość jest przyczyną potwierdzenia jego człowieczeństwa przez prawo. I właśnie ze względu na tę podmiotowość życie ludzkie jest chronione od momentu poczęcia. Gdyż owa podmiotowość życia ludzkiego zaczyna się w akcie poczęcia.

Ludzie niewierzący uważają, że człowiek jako jedyna istota stworzona posiada niezbywalną godność od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Zaś osoba wierząca wskazuje na źródło tej godności. Jest nim podobieństwo do Boga Ojca. A ono przejawia się w strukturze duchowej człowieka poprzez posiadanie duszy bez której człowiek nie może istnieć.

Reasumując: – świeccy uważają godność osoby ludzkiej jako fundament podmiotowości jaką uzyskuje człowiek w momencie poczęcia

- wierzący uważają, że źródło owej godności tkwi w fakcie posiadania duszy, będącej podobieństwem do Stwórcy. Właśnie ten fakt podobieństwa do Stwórcy czyni człowieka osobą. Bo na poziomie biologicznym człowiek jest jednym z wielu organizmów zamieszkujących ziemię. Zaś pod względem duchowym jest inny od wszelkich istot ziemskich gdyż posiada duszę rozumną.

ergo: niezależnie od tego czy ktoś wierzy lub nie wierzy w duszę nieśmietelną czy nie wierzy, dla konsekwencji poczęcia nie ma to żadnego znaczenia. Osoba która powstaje w tym momencie jest człowiekiem i z tego faktu bierze początek jego podmiotowość ( także prawna ).

Pzdr.

************************
Drążę tunel.. .


Dobro albo Prawda- polemika z posłem Migalskim. By: poldek34 (30 komentarzy) 25 kwiecień, 2012 - 11:11