A nie...

A nie...

Ten upadek to zdrowotny był. I zdaje się, że paprotnik sam sobie trochę winien. Za karę spotkał go kategoryczny nakaz zmiany niektórych przyzwyczajeń, trybu życia, itpe. No i jeszcze ciągle czeka na rachunek za dźwig, co to go Ukochana zamówiła by go podnieść...

No, ale nie jest źle. Paprotnik już nie leży, posiedzieć przed kompem trochę może i niby jeszcze napisać dziś nic dłuższego nie da rady, ale troszkę sobie pokomentuje…


W poszukiwaniu utraconego czasu (I) By: paprotnik (17 komentarzy) 7 październik, 2009 - 21:36