ech, Gretchen

ech, Gretchen

Szefowa nie przyszła zastępowali ją obojętni na los placówki smutni dwaj panowie o wyglądzie gangsterów. Szef każdgo działu ma tu wygląd Gangstera. Czasami się zastanawiam czy nie dokłądam się do handlu materiałami rozszczepialnymi albo też ludzkimi. Dzięki ich obojętności wymknąłem się przed dwudziestą, co za fart co za szczęście! I biegiem do kośćioła Wszystkich Świętych, niezwykłe u mnie gdyż z reguły kościołów się boję. Ponure gmaszysko świątynne nieopodal mojego domu mijam nocą wracając z pracy. Corman mógłby tu filmy kręćić. Biegnę rażno to centrum, a nie jakieś tam mokradła Włochy, Green Way po lewej bloki, ludzie śpieszą, najpewniej publiczność, ocho już się niedługo zacznie…
Dalszy ciąg znasz Gretchen, tłum ludzki i moje o słodka naiwnosći myśli jak tam w środku będzie gdy wszyscy się znajdą?. Jak będę słuchać muzyki gdy upchną nas w środku niby w Tokijskim metrze zawodowi upychacze?. A wentylacja.
A powietrze? A mieszające się odedchy i zapachy? A moja psychika zciśnięta z przodu boków z tyłu żadnej drogi ucieczki?
Co prawda nie zrozumiałem komunikatu ale echo i głosy powtarzające sobie wieść jeden drugiemu oraz poruszenie potwierdzały co usiłowała mi podpowiedzieć moja wyobrażnia przestrzenna gdy tak przyglądałem się ciżbie ludzkiej i murom kośćioła. Nic z tego…
W Łodzi zorganizowano koncert pod gołym niebem na rynku manufatury, a tam jest dużo miejsca…tylko w te dni szans nie miałem by się tam zjawić. Niedosyt podobnych wydarzeń jak widze wielki, widownia dopisała szkoda że jedynie widownia. Pomyślałem sobie że za jakiś czas ktoś zorganizuje koncert Nigela ale za pieniądze widząc liczbe ludzi nie mam wątpliwości.
Dzięki Gretchen za zniechęcanie do butelki…Ale sama rozumiesz


Nie pij Ernestto, czyli o koncercie Nigela Kennedy'ego w Warszawie By: Gretchen (10 komentarzy) 2 wrzesień, 2009 - 22:51