Banan

Banan

Jeśli nie widzisz różnicy językowej, a co za tym idzie znaczeniowej, między użyciem słowa (słów) obrzezaniec i żydowski szczur , a słowa Żyd, to ja już nic nie poradzę.

Dla mnie to tak samo jak czarnuch i Murzyn.

Polaczek i Polak.

Żółtek i Azjata.

Lubienie nie ma tu nic do rzeczy.

Jedynie przywiązywanie wagi do kultury języka. To ma znaczenie.

Nie trzeba oczywiście, ale to zazwyczaj wyznacza jakieś ramy rozmowy.

Nie napisałam słowa o lubieniu, czy nielubieniu.

Kalki własne na mnie nakładasz i właściwie trochę mnie to dziwi.

Zwłaszcza, to prześmiewcze jejku jej .

Tylko czemu się dziwię? W końcu już wiem jak przebiegają granice w sieci blogosferycznej, i że w ogóle są, to też wiem.

Rozmowa jest sprawą unikalną, nade wszystko jest udowadnianie, po której stronie kto stoi. Nikt nikogo nie słucha, wszyscy już wiedzą.

Te same argumenty. Te same odpowiedzi.

Myślałam, że to co Ty, napisze mi MAW, ale byłeś szybszy.

Chociaż MAW, to jeszcze bardziej agresywnie pewnie i szyderczo. Prawa wieku.

Reasumując. Zbyt wielu ludzi myli, wspomnianą kulturę języka, z polityczną poprawnością.

To są dwie różne sprawy.

Ta druga zapomniana już. Mam nadzieję, że prawie zapomniana.


Potwór Pana Cogito na pochodzie i w knajpie By: Banan (35 komentarzy) 22 lipiec, 2009 - 22:48