Panie Marku

Panie Marku

Kiedy opowiadałam tę historię moim znajomym, to ujawnili przede mną jeszcze jedną możliwość, której nie dostrzegłam. Otóż wysnulii taką teorię, że to jest tak specjalnie właściwie, że nie ma żadnej informacji ani o wrażliwym pocie, ani o łupieżu, a w szczególności o telefonie (dokładnie mówiąc – jego braku).
Chitrość tej teorii zasadza się na tym, że jak się już klient ustoi jak ogórek małosolny, to coś może i kupi innego, niż początkowo chciał. Ha!

Nie ze mną te numery Orange, nie ze mną. :)

Dziękuję za ostrzeżenie, Panie Marku. Na wszelkie gwałtowne załamania, trzeba być wszak przygotowanym, o ile i na ile się da.
Ja się przygotowałam w taki sposób, że wybieram się jutro na sabat, razem z Gabrysią i Magią. Przy czym dodam, że Gabrysia będzie obecna jako przeciwsiła , znaczy jako anioł, nie czarownica. :)

Serdeczne pozdrowienia, z upalnej niemiłosiernie Warszawy.


O!range By: Gretchen (15 komentarzy) 12 lipiec, 2009 - 18:55