Grzesiu,

Grzesiu,

Czy mam dobrze, czy źle, to temat na osobną dyskusję, która wrzała w mediach i na blogach po zeszłorocznej maturalnej chryi. Z resztą, ze wszystkimi kalumniami rzucanymi na “nową maturę” się zagdzam, prawdziwie i glęboko.
Mi zostało pół miesiąca, optymistycznie – miesiąc, do powtórzenia epoka nowożytna z historii + pierwsza wojna, z polskiego prezentacja do zrobienia i literatura do przypomnienia, z niemieckiego całe słownictwo, bo na kursach idę innym trybem niż szkolny. I co? I ja świętuję, całe dnie obijając się. Ale nie mam siły się nawet bać. A co.
Ja mam dobry sposób na opanowanie stresu – myśl, że bez względu na wyniki wyjadę na cały tydzień na nasz ukochaną wieś. To mnie powinno utrzymać w pionie.
Pozdrawiam przedmaturalnie i świątecznie :D
P.S. A pioseneczki znam… Ciągną się za mną od początku roku… Co ciekawe, Farben Lehre znam ten jedyny kawałek. Jak masz coś jeszcze ich dobrego, to podrzuć. Pap.


Panika przedmaturalna. Krótkie studium poznawcze By: mida (16 komentarzy) 9 kwiecień, 2009 - 00:12