Hm,

Hm,

podobnie jest przy magisterce, znaczy te etapy.

A w ogóle co do matury, to ja pamiętam, że tak od września do grudnia to jakoś człek się zaczął z innymi lubić w końcu z klasy, spotykać, imprezować, na osiemnastki łazić itd
Później uczyć też za bardzo się nie chciało.

Ja pamiętam, że uczyłem się tylko z polskiego, miałem ze 2 zeszyty notatek z motywami/opracowanymi tematami itd

Z niemieckiego, to nie chwaląc się dobry byłem zawsze i wiele nie musiałem robić, poza tym co na bieżąco.
A do ustnej stwierdziłem, że zacznę się uczyć po pisemnych, bo miałem nadzieję na bycie zwolnionym (bo na starej tak było), no i z polskiego i z niemieckiego ustna mnie ominęła.

Zdawałem tylko historię, ale to był mój w sumie konik zawsze, w dodatku trafiłem np. na pytanie z historii USA (konstytucja i takie tam) co właściwie bez nauki mogłem gadać wtedy, bo przy okazji tematów indiańskich miałem to opanowane.

Ale ty masz i tak dobrze, bo ja cały czerwiec musiałem się do wstepnych uczyć, w tym gramatyki i językoznawstwa polskiego, bo naukę na ustną z polskiego olałem więc byłem zielony z tego.

pzdr


Panika przedmaturalna. Krótkie studium poznawcze By: mida (16 komentarzy) 9 kwiecień, 2009 - 00:12