Panie RafaleB,

Panie RafaleB,

A jak odzucia co do Olgi? Bo mówiąc szczerze miałem nadzieję na coś więcej tłumacząc sobie jej kulawy występ w “Hitmanie” ogólną koszmarnością tego filmu. W sensie, ze liczyłem na pełnoprawną “Bond girl”, znaczy i ładną i równorzędną. Właśnie taką, jaką sportretowała Honor w Goldfingerze. A wyszło nienajlepiej. Wymruczałem tylko “obiecanki cacanki a głupiemu stoi” i pocieszyłem się nieśmiało rudowłosą (na potrzeby filmu) Gemmą.

Co do Stripesów, to faktycznie byli dla mnie muzycznym objawieniem, że się ciągle da wejść do studia i coś nagrać, bez przesadnego udziwniania. No i jak wyżej napisałem Pani Gretchen, w tym kawałku faktycznie czuć łapsko White’a. Dla mnie to właściwie muzyczne podsumowanie bondowskich piosenek. Odważne i z wykopem. No, z wystarczającą ilością, by wleciało i kołatało się między uszami, a nie przeszło gdzieś obok.

Co do Chrisa C. to tu chyba spiszemy protokóół rozbieżności, bo dla mnie on się skończył na Kill’em all, czyli dawno temu. Ale może to dlatego, żem jest dzieckiem wojny polsko-jaruzelskiej i na pewnym etapie grunge’u miałem aż za dużo. Czyli słuchałem jak wszyscy i mi się osłuchało aż do wyrobienia sobie jakiejś emocjonalnej odporności :)

A za polecankę muzyczna dziękuję, zaraz zacznę szukać. No i niestety w formie linka, bo embedowanie podli ludzie zablokowali, ale zaserwuję Panu coś, co wywoła uśmiech na twarzy każdego kto lubi Bonda:

http://www.youtube.com/watch?v=XRg1CwAYbfE

Wiem, że głupawe, ale nie zawsze trzeba się kryć za maską powagi, bo czasem staje się ona dużo bardziej kompromitująca od tej głupkowatej prawdziwej twarzy, którą usiłujemy zamaskować ;)


Odchudzanie. By: Plenczow (26 komentarzy) 29 styczeń, 2009 - 20:24