panie Referencie

panie Referencie

pan mi nie odpowiedział na proste pytanie.

Gdzie ja mianowicie cokolwiek zabraniam Natalii?

Bo wie pan, ja bym z chęcią z Natalią poważnie o jej poglądach porozmawiał, tylko ona nie za bardzo chce. Trochę za bardzo do siebie wszystko bierze a pan jej w tym swoim bronieniem jeszcze pomaga…

A w ogóle, to pan obśmiewanie dosyć często stosuje więc nie rozumiem co się pan czepia.
Jakby to powiedzieć...
Robiąc coś samemu odbiera pan sobie prawo moralne do czynienia z tego zarzutu komukolwiek,
albo może lepiej tak:
Nie odbiera pan sobie prawa do czegokolwiek, tylko sprawia, że pana pretensji poważnie brać nie mam jak.

Acha – jeszcze jedno.
Ja nie stoję przed żadną formacją, więc nie mam się o co martwić...
A pana rady niestety i uwagi nie płyną, tak sądzę, z dobrych pana chęci i szczerego serca.
Jest więc pan jedną z ostatnich osób, których rad będę słuchał.
Co nie znaczy, że się z nimi nie zapoznam.

A ten różowy jest spoko.


List otwarty do moich Przeciwników By: njnowak (31 komentarzy) 28 grudzień, 2008 - 12:46