No, cóż!

No, cóż!

Jest jednak róznica w mówieniu “Ten jakiś tam, nienawidzi tego drugiego”, a sformułowaniu “Ten jakiś tam powiedział: nienawidzę tego drugiego” Pierwsze to ocena stanu emocjonalnego,i to jest dopuszczalne, drugie to stwierdzenie faktu, i trzeba sie liczyc z tym, że wypowiadający je bedzie musiał fakt udokumentować.
Wszystko bierze się z braku odpowiedzialności za slowa, i mimo mojej negatywnej opinii obu panów, takie sądowe sprawy mogą je w końcu wymusić.
Gdyby ktoś, powiedzmy A. opowiadał o jakimś Z., że nazywa swoich oponenetów bucami, to argumentacja, że A. nie twierdził, że jest to dosłowne, lecz prawdopodobne, zwazywszy na osobowość i poziom kultury Z., żadnego sądu by nie przekonało. A autorzy listu dają przykład niezłego manipulowania slowami. Jeżeli każde pomówienie daloby sie wytlumaczyć za pomocą takiego schematu, to dlaczego nie rozciągnąć takiiego sposobu rozumowania także i na oszczerstwo?
Autorzy listu domagają się innego sposobu interpretacji kodeksu. Ciekawe czy stosowaliby zasade symetrii? Jeżeli tak , to pomówienie należaloby w takim razie z kodeksu wykreślić. I gadać, co sie chce, a kontrowersje rozstrzygac kłonicą.
Zreszta ludzie i tak gadaja co im ślina na język przyniesie.
Im wyżej jest, tym gorzej.
W rezultacie oskarżonym jest sąd! Nie Michnik. Michnik jest jaki jest.

tarantula


Obrona profesora Zybertowicza, czyli, jak „Rzeczpospolita” Naród przed Michnikiem ustrzec chciała. By: analityk (8 komentarzy) 28 listopad, 2008 - 13:35