leszek.sopot

leszek.sopot

ja rozumiem, ale pod jaki to paragraf podciągnąć. Pod jaki paragraf podciągnąć zawiedzione nadzieje.

Jak daleko idące ustępstwa można było osiągnąć? To dzisiaj jest gdybologia i nie ma człowieka, który by na nie odpowiedział. Czy Jaruzelski miał ochotę by eksperymentować? Czy miał wyobraźnię? A może mu w głowie kołatały sie wspomnienia czystek oraz przykład Czechosłowacji. Tam na mniejszą skalę nie udało się zapanować nad żywiołem. Kto zapanowałby nad żywiołem Solidarności? Gdzie była granica akceptowalna dla Sowietów?

Jest masa pytajników. Nie na głowę generała, który przecież bronił reżimu, który bał się że zniknie, bo zawsze go można było kimś innym zastąpić. Nie sądzę, żeby w ówczesnym KC był ktoś z siłą, wolą i pomysłem tak pokierować przemianami w Polsce, żeby z jednej stronie zadowolić ruch solidarnościowy, a z drugiej obłaskawić Moskwę.


Jaruzelski jest niewinny By: leszek.sopot (12 komentarzy) 3 październik, 2008 - 00:55