Warszawa

Warszawa

Nie wiem co o tym miećcie myśleć. Tzn. nie napiszę, żem stamtąd bo to nie prawda. Wprost przeciwnie nawet, urodziłem się i wychowałem w Krakowie.

W Warszawie dziewczynę swego czasu miałem i przyjeżdżałem do niej dosyć często. Miasto więc poznawałe wyrywkami. To, co zobaczyłem przy wyskakiwaniu z pociągu, to co z okien tramwaju, mieszkalnego bloku, czy podczas spacerów. I mogę powiedzieć, że miato jak miasto. Pozostałem raczej odporny na jego urok. Niektóre miejsca ładne, niektóre brzydkie. Niektóre wprost paskudne i maksymalnie zeszpecone. Gdy zobaczyłem ten zielonkawy budynek sądu chwycile się za głowę.

Ale bywało całkiem przyjemnie. Nie znam nastroju miasta. Wierzę, że Ci, którzy się tam wychowali mogą czuć z nim więź i kochac je szczerze. Tak jak ja czuję więź z Krakowem, choć osobiście uważam, że możiwości mojego miasta pozostają niewykorzystane. Wiele miejsc próbuje się na siłę zeszpecić. Wiele punków w moim mieście po prostu jest szpetnych. Ja kocham Kraków, bo czuję jego nastrój.

Warszawiacy zaś... Tych nie znam w ogóle. Pewnie nie róznią sie od innych ludzi. Opowiastki o najcudowniejszym mieście na Ziemi słyszałe także od moich współmieszkańców z Krakowa. Ale i opowieści o cudności Warszawy i Krakowa zapewne tak samo wyssane są z palca.


Sierpniowa rapsodia By: Banan (21 komentarzy) 1 sierpień, 2008 - 20:53