Panie Odysie

Panie Odysie

Wiem, że jestem grzesznikiem.
Wiem.
Wiem też, że nie mam powołania ani chęci bycia kaznodzieją.

Mam to co mam, lenistwo mam, wątpliwości mam, pytania mam.

Tyle, że ja cały czas oczekuję, że przyjdzie kapłan i weźmie mnie za rękę. podpowie, poprowadzi, zachęci.

Pewnie tacy są, sam takiego poznałem.

Tylko ilu ich jest?

Dlatego, jak słucham pastorów protestanckich, to mam wrażenie, że mówią bardziej zrozumiałym, lepszym językiem. Gdybym bardzo potrzebował, to do nich bym poszedł.
Tyle, że się zatrzymuję, jako Polak-Katolik. Bo to zdrada jakaś by była.

No i kto do mnie przychodzi?
Przez radio, prasę, telewizję, internet?
Przychodzi do mnie fanatyk toruński w różnej postaci-społecznej, politycznej, religijnej, którego za zdrajcę i głupca mam.
I otwarcie mówię, takiego szczuję psem.
Igła


Pomiędzy Hołownią a Karłowiczem By: igla (18 komentarzy) 3 kwiecień, 2008 - 23:13