Cywilizacyjny zakręt

Przekonanie o naturalnej wyższości demokracji nad totalitaryzmem doznało w ostatnim miesiącu spektakularnego i szokującego osłabienia. Tuż przed pekińską olimpiadą wojujący idealiści powyciągali bębny i surmy i zaczęli odtrąbiać słuszne zwycięstwo konserwatywnych idei liberalnych nad zwyrodniałymi tendencjami imperialnymi Wschodu. Chiny miały się oto w kontaktach z moralnie słusznym humanizmem europejskim ucywilizować i zmienić. Słuszna walka narodu tybetańskiego miała otrzymać znaczące wsparcie. Mieliśmy być świadkami aktów protestu ze strony sportowców i działaczy. Co miało bieg historii, może nie od razu zmienić, ale przynajmniej nieco skorygować.
Ostentacyjna rezygnacja niektórych przywódców państw z obecności na olimpiadzie miała być tego wyraźnym, symbolicznym znakiem. W najbardziej śmiałych marzeniach, naiwni idealiści widzieli już Chiny uznające oczywistą wyższość Zachodu, a odrzucenie konfucjanizmu na rzecz spuścizny Smitha i Milla, jako już tylko kwestię czasu.

Okazało się, że bez demokratycznego porządku można było zrealizować sprawnie, i z sukcesem tak potężne przedsięwzięcie. Nie widać wcale oznak zmian mentalnych wskazujących na pokusy demokratyzacji w Państwie Środka. Stała się natomiast rzecz zupełnie nieoczekiwana i niezamierzona. To kierunek, jaki wybrały Chiny uległ wzmocnieniu, i przywódcy, a z nimi chiński naród nabrali krzepiącej pewności co do słuszności obranej drogi.
Sportowcy się ze swoją solidarnością wobec Tybetu, i potępieniem łamania praw człowieka nie obnosili zbytnio. Co więcej, wszyscy goście pozostawali pod wielkim wrażeniem sprawności, i przygotowań i realizacji tego ogromnego dzieła.
A na koniec bojkotujący dotąd igrzyska przywódcy zachodni potulnie podążyli podpisywać z Kitajem gospodarcze umowy. Festiwal hipokryzji.

Już niedługo może okazać się, że tradycyjne środowiska europejskie zaczną wykazywać żywe zainteresowanie kulturą chińską, a do dyskusji intelektualnych elit na stałe wejdzie spór pomiędzy zwolennikami konfucjanizmu i taoizmu. Jeżeli popatrzeć na rywalizacje kultur zgodnie z założeniami H.Spencera, to wynik osmozy wydaje się być przesądzony. Tybet w takiej sytuacji nie ma już żadnych szans na przetrwanie.

A na naszym podwórku wiodąca demokracja europejska z trudem będzie starała się udowodnić, że potrafi od strony organizacyjnej i technicznej przygotować skromne EURO 2012. Mówi się, że bogaci w nowe doświadczenia Chińczycy mają pomóc budować nasze stadiony i autostrady. Inaczej możemy nie zdążyć.
Totalitarne państwo, mające w małym poważaniu prawa człowieka może rzucić ratunkową linę polskim ksenofobom. Inaczej będą oni pilnie poszukiwać kozła ofiarnego. Coraz bardziej karkołomnie.
Swoją drogą, takie poszukiwanie to bardzo interesujące wyzwanie intelektualne. Ja jestem niezwykle ciekaw wyniku!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Tarantulo

Ekonomia, ekonomia jest nieubłagana. Jak to już wykazywał Pan Lorenzo, gospodarczy upadek Chin spowodowałby de facto kryzys gospodarczy na skalę światową.

Jako konsumenci jesteśmy zainteresowani minimalizacja cen. Cenimy sobie nasz styl i poziom życia. Wizja obozu pracy, dzięki któremu nasza nowa plazma jest doostępna po normalnej cenie, nie jest wizją mile widzianą.

Jeśli wszytko pójdzie źle, to jak wieszczył Pan Lorenzo Europa nawet nie wejdzie do gry na poziomie światowym. Pojedyncze kraje, nawet takie jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania są za słabe. O jednolitej politycznie Europie – a tylko taka może stanąc naprzeciw Rosji, Chin i USA, nie ma co marzyć. Więc chyba wszystko jednak pójdzie źle.

Nie zmienia to jednak faktu, że to Chiny są w stosunku do nas cywilizacyjnie opóźnione. I jak to zauważył kiedyś Pan Yayco – nie ma absolutnie powodu, byśmy “szanowali” czy “starali sie zrozumieć” sytuację Chin. W końcu to Chiny chca być traktowane wg “zachodnich” standardów, a nie my wg chińskich.

No i osobiście nie pamiętam, ale olimpiada w Moskiwie w 1980 czy tez w Berlinie w 1936 chyba też była udana pod względem organizacyjnym? Państwa totalitarne czy faszystowskie są całkiem sprawne organizacyjnie.

pozdrawiam serdecznie.


Griszeq

I tamtym olimpiadom, i tej, towarzyszyły podobne iluzje!

Pozdrawiam!

tarantula


Apropos pańśtw totalitarnych czy niedemokratycznych

to w budowie autostrad też one odnosiły największe sukcesy i robiły to z największym rozmachem, wyjątek jedynie USA powojenne.

pzdr


Szanowny Panie Griszqu

Nie zmienia to jednak faktu, że to Chiny są w stosunku do nas cywilizacyjnie opóźnione. I jak to zauważył kiedyś Pan Yayco – nie ma absolutnie powodu, byśmy “szanowali” czy “starali sie zrozumieć” sytuację Chin. W końcu to Chiny chca być traktowane wg “zachodnich” standardów, a nie my wg chińskich.

I tu mam tzw. uczucia mieszane. Oto bowiem Chiny są zapóźnione, ale w stosunku do naszej, łacińskiej cywilizacji. A raczej ich cywilizacja opiera się na innych założeniach, które wcale nie muszą się nam podobać. I poniekąd się nie podobają.

Ich przewaga nad nami polega na tym, że posługują się naszymi etykietkami czy sposobami (ale tylko na użytek stosunków chińsko-łacińskich), by ich cywilizacja stała się w tym starciu zwycięska. Jak widać po igrzyska olimpijskich i nie tylko, taka strategia przynosi efekty.

Tak przy okazji, Rosjanie próbują stosować podobna taktykę, ale za bardzo jednak u nich od czasów Piotra Wielkiego wpływów cywilizacji łacińskiej, by zastosowana przez Rosję strategia chińska mogła przynieść podobne efekty. Stąd metoda osmozy czy też otoczenia przeciwnika, a potem jego wchłonięcia nie jest do zastosowania, choćby ze względu na liczbę ludności Rosji.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenzo szanowny

Ten podkeślony przez Pana kawełek mojego komentarza, dotyczył w domysle mojego stanowiska wobec tych, ktorzy domagaą się by w ocenie Chin uwzględniać ich odmienność i nie stosować standardów właściwych cywilizacji łacińskiej.

Może i politycznie poprawne jest stwierdzenie, że cywilizacja w wykonaniu Chin (bo konfucjanska to ja bym jej nie nazwal, ja przychylam sie do stanowiska ze rewolucja kulturalna Mao złamała kregosłup historyczny i kulturowy Chin) jest “odmienna” i że nalezy “innosc” szanować, ale nas (nie- polityków) akurat taka polityczna poprawność nie obowiązuje. Moge więc sobie stwierdzić, że są opóźnieni cywilizacyjnie i że to co wyprawiaja to jest zwykły totalitaryzm, ocierajacy sie o faszyzm.

Natomiast z uwagi na pełną świadomość naszej ekonomicznej zależności od Chin, faktycznie cynicznie posługują sie etykietami cywilizacji łacinskiej… Ku naszej sromocie. Ja po Pana tekstach jestem w tej materii bardzo pesymistycznie nastawiony…

pozdrawiam, bedąc juz jedną nogą (przynajmniej mentalnie) w Uzbekistanie. ;-)


Szanowny Panie Griszqu

Między nami nie ma przecież sprzeczności. Wcale nie lubię, gdy mam nosić taki sam mundurek, jak tysiące moich sąsiadów oraz tupać czy tępić muchy na rozkaz, o innych wątpliwych przyjemnościach tamtej cywilizacji nie wspominając.

Z drugiej strony mam jednak wątpliwości, czy w naszych rozważaniach nie jesteśmy zbytnio oslepieni blaskiem blichtru tej naszej zachodniej cywilizacji. Pewnie dzisiaj wieczorem dotrę do źródłowego tekstu o sposobach funkcjonowania demokracji ateńskiej czy Spartan, jeśli idzie o rozwiązywanie konfliktów drogą perswazji, niekoniecznie słownej. I go zacytuję, by nam się trochę samopoczucie zmieniło.

Bo głównym motorem działania elit rządzących (czy też człowieka w ogóle) jest zdobycie i utrzymanie władzy, i to bez względu na rodzaj cywilizacji. Reszta jest kwestią tego, na ile obywatele pozwolą rządzącym. A to m.in. zależy od mentalności. A ta podejrzewam jest pod wszystkimi szerokościami podobna: ci silniejsi zdobywają władzę i starają sie ja utrzymać (choć niektórzy starają sie nie zażynać kury noszącej jajka), a inni uprawiają konformizm.

I na razie nikt nie wymyślił nic lepszego. Poza piarem i ozdóbkami.

Ukłony


Panie Lorenzo

Miedzy nami nie tylko nie ma sprzeczności – ja przyznaje wprost i otwarcie, ze w kwestii oceny Chin w znacznej mierze kieruję sie kompasem “pożyczonym” od Pana.

Natomiast myślę sobie, że aprobowane (czy tez uznawane za dozowlone) sposoby zdobywania i utrzymywania władzy kluczowo roznicuja nasze cywilizacje, nie pozwalajac na zrównywanie mentalności.

Pewnie, wyobrażamy sobie najczęściej demokracje ateńską znacznie bardzie idyllicznie, niż była w rzeczywistości – no ale od tamtego czasu minęło ze dwa tysiace lat z okładem, w miedzyczasie przecwiczyliśmy parę innych sposobów uprawiania polityki i “uprawiania” obywateli.
Jak to było o tej naszej demokracji – jest do dupy, ale nikt jak na razie nic lepszego nie przećwiczył.

Pozdrawiam Pana serdecznie.


Subskrybuj zawartość