Sonety polityczne - V


 

Cywilizacji naszej, a lokalnie naszym dyplomatołkom

Nie patrzcie w górę – oślepi was słońce
Nie patrzcie w niebo – pług karmi, nie chmury
Nie zbierze i dziesięciu, kto wzywa tysiące
Nie biel i nie czerń rządzi, ale kolor bury

Uczą ich patrzeć niżej i niżej codziennie
I codziennie horyzont bliżej się przysuwa
Dogmat straszliwy garba z pleców im wykuwa
Świat w mniejszy zmienia, a zmienia niezmiennie

Którym granicą były nieznośną obłoki
Wciąż jeszcze przed się patrzą – na dwa kroki
A sen o Drodze Mlecznej sprzedali za mleko

Ja zaś bajki Łysiaka o niewolnym słucham
Który za perską górą i arabską rzeką
Łzami radości witał pół metra łańcucha

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Magia, Nicpoń! Chodźcie do Zetora!

Mamy czwartego oszołoma na pokładzie!

Cześć Zetor! :-)


O, Zetor, jak miło,

acz do meritum się nie wypowiem, ale zasugeruję byś napisał coś mniej refleksyjnego a bardziej “zetorowego” bym się powkurzał i pokłócił.
No.


Troll

Do mnie “poezja” nie trafia. Zwykle.

Dlaczego? Bo w przypadku poezji “autor zawsze ma rację”.

A je nie lubię przytakiwać “autorytetom”.

Bujaj się. ;)


No dobrze, pomarudzę...

“Nie patrzcie w górę – oślepi was słońce”
Słońce zdechło i nie ma czym oślepiać. W ubiegłym roku było jeszcze do tyłu w stosunku do wakacji, które urządziło sobie w 1913. Zdziś nadrabia zaległości aż miło. Znaczy całkiem zdechnięte jest.

“Nie patrzcie w niebo – pług karmi, nie chmury”
To była prawda przedtem. Przedtem było zanim uruchomiono HAARP.

“Nie zbierze i dziesięciu, kto wzywa tysiące”
Święta prawda – kilku zbierze miliony. Lemingów.

“Nie biel i nie czerń rządzi, ale kolor bury”
A czy ja kiedyś mówiłam, że nie rządzą “kolory szarości”? To zawsze była moja główna brednia…

A dalej mi się nie chce.
Poezja mnie męczy.

:)


Subskrybuj zawartość