Jak wygrać następne wybory z PO

Niedawno w prasie przeczytałem iż plan PiS polega na tym iż odczekają do jesieni kiedy wzrost cen wywoła niepokoje społeczne i spadek poparcia PO (dziś 49%) oraz wzrost poparcia PiS (dziś 19%). Preludium do tej akcji była próba odwołania Rostowskiego za to że nie chce, wzorem ekonomicznego guru PiS czyli tow. Gierka, obniżać cen.

Czy taki plan ma szansę powodzenia?

Wymijająco odpowiem i tak i nie. Ma szanse powodzenia bo w Polsce do tej pory zawsze spadło poparcie dla partii aktualnie rządzącej i zawsze pojawiały się niepokoje na tle ekonomicznym. Czyli PiS może niejako czekać na gotowe – bo i tak im to poparcie samo wyrośnie.

Ale moim zdaniem jest pewna rysa na tej strategii. A co jeśli wzrost inflacji (nadal mały w porównaniu do wzrostu płac – co warto w rzetelnej analizie politycznej uwzględnić) nie wywoła tych niepokoi na jakie liczy PiS? Co i rusz w prasie, poza gromkimi artykułami na pierwszej stronie o wzroście cen, można znaleźć informacje że Polacy mogą kupić więcej benzyny niż rok temu, że w supermarketach ceny nie rosną itd.

Istnieje moim zdaniem duże ryzyko (dla PiS) że owszem – ludzie będą niezadowoleni “z generalnego kierunku spraw” (bo ciągle w gazetach piszą o tych podwyżkach) ale nie będą gotowi wychodzić na ulice bo ich bezpośrednio inflacja będzie dotykać w ograniczony sposób. Nie będą gotowi jeszcze z tego powodu iż w 2009 roku wyraźnie spadną podatki (za co PO podziękuje PiS) i o kolejne parę % wzrosną ludziom pensje.

Dlaczego tak się może dziać? Ano nadal jeszcze w dosyć ograniczony sposób trafia do naszej klasy politycznej fakt iż Polska od 2004/2005 roku rozwija się w klasyczny Keynsowski sposób. Dotacje z UE (plus przekazy pieniężne emigrantów) pełnią funkcję inwestycji o których pisał Keynes i w ten sposób stymulują rozwój naszej gospodarki. Przy skromnych rozmiarach naszej gospodarki, wielkość kasy z zagranicy pozowali nam nawet przetrwać ewentualnego zamieszania w światowej gospodarce. Bez UE i jej pieniędzy program “szczęścia i miłości” Tuska byłby niemożliwy bo każdy rząd RP borykałby się z problemami coś jak za Bauca czy wczesnego Millera. Lecz z kasą z UE trudno liczyć na nagłą zapaść gospodarki, szczególnie jak rząd ma tak ostrożnego ministra jak Rostowski.

Dziś nie da się, moim zdaniem, zbudować programu wygrania wyborów wyłącznie licząc na to iż gospodarka się zawali.

Partie opozycji potrzebują programu pozytywnego – nie jak pożywić się na upadku kraju tylko jak zrobić żeby było lepiej. Ludzie w Polsce są w sytuacji kiedy po raz pierwszy od dekad, dzięki wejściu do UE, mają szanse na przyzwoity wzrost gospodarczy, na to aby okrzepnąć z naszą gospodarką. Poczuć się pewniej prywatnie ale też politycznie (w tym w polityce międzynarodowej).

Partia opozycji chcąc wygrać wybory musi umieć zbudować projekt w którym będzie w stanie przekonać ludzi że będzie w stanie pomóc zarobić im więcej pieniędzy. Dziś taką partią, z takim image jest PO. Tyle że odwoływanie Rostowskiego nie jest sposobem na to aby zmienić ten image – rzecz w tym aby PiS czy SLD były w stanie zaproponować rozwiązanie pozytywne wobec rosnących cen ropy (jeśli takie jest) i w ten sposób zdobywały punkty.

PiS nie może liczyć na to iż tacy wybitni gazetowi spece do akcyzy i gospodarki jak Michalski czy Zaremba (dziwnym trafem to oni mają najwięcej do powiedzenia) skutecznie przykryją fakt iż w tym sporze to rząd ma rację. To Skrzypek i NBP jest winny zaniechania a nie rząd (stopy procentowe). Trudno też atakować rząd za to iż stara się być odpowiedzialny wobec obywateli którym finansuje emerytury.

Mam niejasne poczucie iż tu jest dobre miejsce do zagospodarowania dla SLD. Dziś poparcie dla tej partii wynosi ok. 8% (wg niektórych badań) i rośnie od czasu wygrania Napieralskiego. Jest to tylko 2 razy mniej niż PiS, czyli nie jest to przestrzeń jakiej nie da się pokonać. SLD ma też luksus tego że od dosyć dawna jest w opozycji. “Poprzedni rząd” to było PiS. Straszak Rywina jakim niechętne media blokowały tą partię coraz bardziej nie działa. Podobnie nie będzie działać krytyka SLD za to że jest ostrzejsze z Kościołem. Dla SLD kościół będzie pełnić taką sama rolę mobilizująca jak dla PiS bajki o agentach i korupcji. Czy partia ta będzie w stanie zbudować program pozytywny? Trudno powiedzieć ale PiS ewidentnie nie jest w stanie. Nagroda w postaci prezydentury dla Cimoszewicza jest chyba warta trochę pracy…..

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, jak dla mnie

to ani SLD ani PiS programu pozytywnego mieć nie będą w najbiższym czasie.
No i wąpię czy PO też ma coś wielkiego ludziom do zaoferowania, jawiła się raczej jako ulga i coś lepszego niż PiS, ale znowu złudzeń specjalnych co do nich chyba też ludzie nie mają.

pzdr


A kto powiedział

że PO powinna wygrać następne wybory?

Niestety PO nie ma dosłownie nic do zaoferowania. Ich zwycięstwo w następnych wyborach równałoby się cudowi. A jak wiadomo do cudów to peowcy jakoś szczęścia nie mają.

Jesli zaś chodzi o SLD to mam nadzieję, że całkowicie znikną ze sceny politycznej, co już od dawna im się należy.


Czy Pani, Pani Delilah,

musi mnie od poniedziału straszyć. I nie idzie mi tu wcale o zwycięstwo PO, czy SLD, a nawet PiS, tylko o perspektywy. I to, że ma Pani rację. Nie idzie mi też o to, że to Pani będzie miała rację, bo życzę Pani wszystkiego najlepszego. Sobie także. Tylko…

A nie mówiłem, że w poniedziałek, to najlepiej nie wstawać z łóżka?

Pozdrawiam słonecznie


Szanowni

ciekawe do czego to prowadzi…

ani PO anie PiS ani SLD, do czego to prowadzi?

marazm?

a może pragmatyzm tym razem,

pragamtyzmem będzie święty spokój, tak złudny i ulotny?

gdzie tu szansa na pozytywne wizje?

same “???”
Prezes , Traktor, Redaktor


czytając Wasze wpisy

dochodzę do wniosku, że politycy są niepotrzebni – nie istnieje taki który by zadowolił wyborców którzy się wpisali powyżej.

Ja tam czekam cierpliwie na powrót PiSiorów do władzy. Dla mnie to jedyna dobra wiadomość z polityki.

Pozdr.

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


Subskrybuj zawartość