Wysłała białogłowa swego męża na targ, żeby kapustę kupił. Chłop jak to chłop, wziął kaszkiet po głowie się podrapał, przysiadł przed drogą i wreszcie skoczył na swego karego, którego w nowych czasach porządna Wueska zastąpiła. Zacny to był chłop, a na imię miał Romek. Jak przystało na przypowiastkę był, że tak powiem nawet wesołym Romkiem.
Przyjeżdża Romek na targ i jak wraz uderza do starego kuma, ale gdzieś biedaczka nie ma. Pewnikiem na zdrowiu podupadł, dyć coraz rzadziej do Żyda Trunkiela zagląda.
Nic to są inni. Stoi Protek z … no właśnie
- Co to ma być? – dziwuje się Romek. – czy to aby kapusta?
- Jak nie, jak tak – niemal zaśpiewa sprzedawczyk – Ale czemu ona taka mała?
- Mała bom dużo liści musiał powyrzucać, ale za to zostały te najtreściwsze.
- Nie no popsuliście ta kapustę. Jak ma tak mało liści to co to za kapusta?
- Najsamprawdziwsza kapusta, ja bele czego nie sprzedaje
- Eeee – machnął ręką Romek i poszedł do Alego Znowu pyta:
- Co to ma być? Czy to aby kapusta?
- A juści?
- Ale czemu taka barchata i pełno starych zwiędłych liści i kilka nawet przypleśniałych.
- Bo to panie kapusta bez żadnych tych nowych wynalazków co z porządnej kapusty jakieś cuda tworzy. Kapusta ekologiczna jak ojce chodowali.
- Ale panie, czekaj ona jest czerwona.
- No a jaka miała być. Biała? – zarechotał Ali
- Moja mi mówiła, że biała.
- Biała jest dla głupców, po niej bardziej wzdyma. Czerwona jest najsamprawdziwsza
- Eeee – machnął ręką Romek i poszedł do Wołodźki
- Macie kapustę?
- Ni
- No jakże to tak, a to co?
- To sałata
- Co wy mnie za durnia macie, przeca widzę, że kapusta.
- Wy to wszędzie widzicie kapustę, a to naukowo udowodnione, że to sałata
- Eee…. machnął Romek i już miał zapłakać gdy się stary kum odnalazł i zbiedzonego dorodną kapustą poratował.
20 lat później na targ pojechali synowie Romka. Mietek i Gucio. I znowu tak chodzili od straganu do straganu. Gucio gadał, a Mietek zafrasowany milczkiem się przyglądał. Gucio najpierw próbował z Protazym dolepić parę liści, ale marnie to szło. Potem dumał czy może by tak wziąć czerwoną od Alego. Kapusta to kapusta, lecz Ali się upierał, że biała oszukana i tak naprawdę to nie kapusta. Wreszcie Wołodźka przekonywał, że kapusta niezdrowa i sałata jest trendy. Stare pierdoły jedzą kapustę, a kto ma trochę oleum to wybiera sałatę. Tylko czemu ta sałata taka do kapusty podobna? Nie zdążył się zapytać gdy Mietek złapał za lagę i dawaj okładać oszustów i wywracać stoły. Nie będą Mietkowi robić prania mózgu. Czy on nie wie jak wygląda kapusta.
Zawierucha się zrobiła na 100 fajerek. Gdy ucichło wylazł spod skrzynki Gucio i nie mógł się nadziwić, jaka siła drzemie w Mietku. Aleś bracie narobił. Aleś... nie dokończył myśleć gdy w oczach pociemniało.
Wieść się rychło rozniosła, że Romkowy syn na targu bałaganu narobił. Wkrótce na targ przybiegli synowie straganiarzy, a że Mietka już nie było to Guciowi wlali. Na zdrowie i po bożemu.
komentarze
dziśna targu
byłby jeszcze pan Li i przekonywał do kapusty pekińskiej
pozdrowienia
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 11.02.2008 - 14:25sajonara
przyszło mi do głowy skojarzenie z giełdą samochodową na Załężu…no sam nie wiem
max -- 12.02.2008 - 22:28:)
Prezes , Traktor, Redaktor