Wyrok: trzy lata więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Coraz bardziej mnie drażnią takie wyroki. Dlaczego sędziowie zrezygnowali z karania pracami społecznymi. Czy jesteśmy tak bogatym krajem? Czy nie widać, że te wszystkie wyroki w zawieszeniu to tak naprawdę kpina z wymiaru sprawiedliwości. Czy nie widać, że to właściwie brak kary, który degeneruje społeczeństwo. Czy nie widać, ze ofiary żyją w poczuciu krzywdy gdy przestępca śmieje się w twarz, bo dostał wyrok w zawiasach?

Kogo zacząć naciskać i jak by skończyć z tą fikcją wymiaru sprawiedliwości jaką jest niska szkodliwość społeczna i wyrok w zawieszeniu. Takie orzeczenie o niskiej szkodliwości społecznej już jest samo w sobie szkodliwe społecznie. Utwierdza co poniektórych w tym, ze są bezkarni. Solidarnie się złożymy na pokrycie strat? Niech więc sędziowie pokrywają te minimalne straty. Niedawno gardłowali za podwyżkami, a procesy kończą się wg tego samego wzorca: trzy lata więzienia w zawieszeniu na 2 lata.

Tymczasem w kraju jest mnóstwo miejsc publicznych, zaniedbanych parków, podupadających szkół czy szpitali. Znajomy wspomina, ze po drobnym incydencie dostał w ramach odsłużenia kary nakaz pomalowania ławeczek na przedszkolnym podwórku. Spotkał tam koleżkę co za pobicie malował płot, a inny malował huśtawki. Było to z 10 lat temu. Co się stało od tamtego czasu, ze zniknęły takie kary? Dzisiaj dostaliby zawiasy i poczucie, że właściwie nic się nie stało. Jak odebrałoby to otoczenie? Hulaj dusza, piekła nie ma.

Skoro rząd chce zrobić mała rewolucję w szkołach,a nie ma pieniędzy na remonty (malowanie sal, dobudówki świetlic i jadalni, zmiana sanitariatów, montaż placów zabaw) to niech pomyśli nad jakimś sposobem aby skończyć z żenującymi wyrokami w zawieszeniu.

Nie licząc na rząd chciałbym ruszyć z jakąś akcją -apelem do sędziów aby wrócili do praktyk zasądzania prac społecznych.