W polskim życiu politycznym obowiązuje zasada pospolitego ruszenia. Łączy polityków i media, a i blogosfera ma tu swój niezbyt chlubny udział.
Oto dwaj Twórcy dla żartu napisali maturę z polskiego. Zdaje się, że jeden oblał, a drugi z trudem się prześlizgnął. Natychmiast znaleziono winnego – schematyczny system oceniania – a MEN zaraz zapowiedziało, że coś z tym fantem zrobi.
Historia powtarza się, ilekroć zdarzy się coś, co – uwaga: modne słowo – zbulwersuje opinię publiczną, lub gdy media coś takiego wykreują. Zaraz podnosi się chór, że tak dalej być nie może i natychmiast potrzebna jest naprawa stosownego fragmentu Rzeczpospolitej. Mianowicie jej prawa.
Ktoś dostał wyrok za zabicie włamywacza – chór woła o pełną swobodę użycia broni na swoim. Pies na łańcuchu zagryzł intruza – ów chór żąda likwidacji własności prywatnej. Chuligan rzucił cegłą w dziecięcy wózek – do laski suną projekty zakazów: produkcji cegieł oraz wypuszczania na rynek wózków z pancerzem cieńszym niż 16 milimetrów.
Pospolite ruszenie wrzeszczy, zanim pomyśli. To, że każdy kij ma co najmniej dwa końce, a czasem trzy i więcej – to prawda dla pospolitego ruszenia niepojęta. Pospolite ruszenie powstaje wszak nie po to, by główkować, lecz by załatwić sprawę – by ludziom żyło się lepiej.
Mnie też mierzi schematyczna ocena wiedzy, zwłaszcza (choć nie tylko) z przedmiotów humanistycznych. Trzeba jednak pamiętać, że matury oceniają ludzie o urzędniczej często mentalności i sposobie myślenia. Powierzenie im ad hoc pełnej swobody oceny grozi katastrofą, przy której niech się schowa wstyd dwóch Twórców. Idea zaś, by oceniali urzędnicy wg wytycznych z centralnego szczebla, była sposobem realizacji jednego z najważniejszych celów reformy maturalnej: porównywalności ocen. Sposobem marnym, ale lepszym niż żaden.
Nowe matury są zaś młode. Bardzo młode. Wciąż za wcześnie na ich uczciwą ocenę – ta będzie możliwa, gdy ze dwa czy trzy roczniki nowych maturzystów skończą studia i uczelnie ocenią, czy coś się zmieniło, czy na lepsze, czy na gorsze. Żyjemy wprawdzie w kraju, w którym już po kwartale wszyscy wiedzieli, że reforma emerytalna to klęska, a kasy chorych zwiększyły śmiertelność niemowląt. Ale ta cecha mojego kraju mnie wkurza i się na nią nie godzę.
Czy ten post to wołanie, by zostawić matury w spokoju? Nie! Zmieniać, ale spokojnie i po dyskusji, w której swoje miejsce znajdą argumenty z dwóch powyższych akapitów. Ani śladu tychże nie znalazłem zaś we wrzaskach pospolitego ruszenia po maturalnych przeżyciach dwóch Twórców.
Straszno i śmieszno. Straszno, bo pospolite ruszenie czasem stanowi u nas prawo. Śmieszno, bo rzadko mu się to udaje: zazwyczaj kończy się na wrzasku.
komentarze
Hm, z tymi maturami,
to nurt krytyczny np. wśród nauczycieli polskiego był od początku i fakt oblania czy złego napisania przez dwu twórców nie ma tu nic do rzeczy,
Ale poza tym się zgadzam, dodać nalezy, że w POlsce jeszcze wszyscy znają się na wszystkim, nawet jak na niczym się nie znają, a najbardziej znają się na sporcie, medycynie , edukacj (szczególnie wiedza ludzi jak to nauczyciele nic nie robią i że mają dużo wolnego jest stała, nie do podważenia i dogmatyczna wręcz) itd.
Wkkurzające to trochę jest.
Pozdrówka
grześ -- 12.05.2008 - 10:21Kto zrobi porządek w CKE
Odkąd zreformowano system i powstała Centralna Komisja Egzaminacyjna nie ma roku by nie było zamieszania. W tym roku jest tylko głośniej, ale o błędach, absurdach i niewydolności mówi się, że tak powiem od zarania.
sajonara -- 12.05.2008 - 12:15W zasadzie trudno sie dziwić skoro w ciągu trzech lat mieliśmy 4 ministrów edukacji i każdy miał swoją wizję, a każda reforma robiona jest na chybcika, bo minister głowkuje, jak tu się wykazać zanim go wykopią ze stołka.
Ja co do matury
to wiem tylko, że zdałem.
Igła -- 12.05.2008 - 20:52Natomiast co do wrzeszczenia w blogosferze, to poproszę o większa precyzję.
Bo kto, gdzie i dlaczego wrzeszczy to ja wiem.
A Autor?